III liga. Derby Bocheńszczyzny na remis

551 0

Szreniawa – BKS 1-1 (1-0)
Bramki: Stokłosa 30′ – Zubel 88′
Żółte kartki: Stokłosa, Pazurkiewicz, Wojewoda – Zubel, Łyduch.

Szreniawa: Choma – Witek, Mikołajczyk, Rodzaj, Kupiec – Wojewoda, Stokłosa, Pazurkiewicz (90’+1′ Majcher), Kokoszka (90’+3′ Juras), Turmiński (62′ Rębilas) – Dunaj (78′ Świątek).
BKS: Pączek – Marut (46′ Wasyl), Motak, Jagła, Kasprzyk – Górecki, Kozieł (73′ Kmak) – Szkotak (78′ Czapeczka), Łyduch, Turczyn (60′ Siwek) – Zubel.

Mecz nie należał do gatunku spotkań, o których kibice będą rozprawiać przez najbliższe tygodnie, przesadziliśmy: dni. Bardziej może utkwią z faktu, że przynajmniej na najbliższy rok będziemy ich pozbawieni z racji degradacji Szreniawy. Jednym słowem spotkanie rozczarowało wszystkich tych, którzy chcieli zobaczyć ciekawe kombinacyjne akcje obu zespołów, albo chociaż jednego.

Szreniawa zaprezentowała formę sprzed kilku tygodni, kiedy potrafiła swoją mądrym ustawieniem uprzykrzyć grę do maksimum wyżej notowanym zespołom. Co więcej potrafiła wykorzystać jedyną stuprocentową sytuację w meczu. W 30 minucie po podaniu Wojewody w sytuacji jeden na jeden z Pączkiem znalazł się Stokłosa i po profesorsku podcinką pokonał rzucającego się mu pod nogi bramkarza BKS. Gospodarze zwarli swoje szeregi, zmuszając rywala do cierpliwego ataku pozycyjnego. Ten akurat mocno ograniczała fatalna murawa – nierówna, porośnięta wysoką trawą. BKS zmuszony do gry na wysuniętego Sławomira Zubla grał bardzo schematycznie, powoli i niedokładnie. Dobrze zorganizowanej obronie wiśniczan, w której prym wiódł Jakub Kupiec (wypożyczony z BKS do Szreniawy) takie zagrania nie sprawiały większego kłopotu, zaś stałe fragmenty gry – a zwłaszcza rzuty rożne bite przez Wojciecha Szkotaka warto byłoby potraktować życzliwym milczeniem.

Nieudolność BKS w pierwszej połowie oraz mądra i konsekwentna gra Szreniawy długo utrzymywały się po zmianie stron. Co prawda wraz z upływem czasu gospodarze biegali już mniej i wolniej, ale nadal utrzymywany był szyk, którego nie był w stanie sforsować przeciwnik. Goście próbowali strzałów z dystansu, ale próby Turczyna, Wasyla i Siwka padały łupem Oskara Chony, albo były niecelne. Nerwowość BKS miała możliwość wykorzystać Szreniawa. W 80 minucie dobrą piłkę otrzymał na wysokości narożnika pola karnego Wojewoda. Zamiast jednak oddać strzał na bramkę Pączka zwlekał dając się ostatecznie zblokować przez interweniującego Kasprzyka.

W końcówce meczu bochnianie zamknęli gospodarzy na ich połowie szukając najprostszych sposobów na znalezienie się w pobliżu bramki Chomy. W 88 minucie po dośrodkowaniu z kornera Konrada Czapeczki bramkarz Szreniawy popełnił błąd podczas łapania piłki. W efekcie futbolówka odbiła się od poprzeczki i spadła na piąty metr pod nogi zawodników obu drużyn. Najszybsi byli bochnianie, którzy zagrali momentalnie do nieobstawionego Sławomira Zubla, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do pustej bramki.

Wkrótce więcej informacji na temat spotkania…

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *