Zwycięstwem nad Wisłą Sandomierz wykonaliście kolejny krok do realizacji waszego głównego celu, czyli utrzymania w III lidze.
Na pewno. Zrobiliśmy duży krok do utrzymania w lidze, ale było trochę nerwów. Wcześniej rozmawialiśmy, że jak strzeli bramkę Sławek, to wynik będzie wysoki. Tak też się stało. Mam jednak duże pretensje do zespołu za jego grę w destrukcji. Padły bardzo niefortunne bramki, które nie powinny się przytrafić. Były to szkolne błędy. Zrozumiałbym , gdyby to zespół przeciwny strzelił bramki po pięknych akcjach, a tak cały czas było nerwowo. Strzeliliśmy gola na 1-0, zaraz potem było 1-1, wyszliśmy na 2-1 a chwilę później był znowu remis. Naszym pozytywem była jednak umiejętność podniesienia się po straconych golach oraz strzelenie zwycięskiej bramki. Widać, że idzie to wszystko w dobrym kierunku.
Przy dwóch bramkach trochę zawinił wasz młody bramkarz- Krystian Jaszczyński. Jednak w decydującym momencie nie zawiódł broniąc w kapitalny sposób strzał zmierzający w okienko bramki.
Bardzo się z tego powodu cieszę. Jest to bardzo młody zawodnik. Nie uważam, żeby zawalił którąś bramek. Bronił trochę niefartownie. Nie mam zamiaru go karcić. Uważam, że zaliczył pozytywny występ. Skończył jak prawdziwy facet – kapitalną paradą uratował nam zwycięstwo. Za to należy mu się duży szacunek.
Na efektowną akcję i bramkę Mariusza Łyducha czekaliście długo…
Czekaliśmy na Sławka Zubla, żeby się przełamał, czekaliśmy na Mariusza. O to chodzi, żebyśmy strzelali bramki. Choć nawet jak będziemy wygrywać jedną bramką, a z tyłu będzie na zero będę zadowolony. W ofensywie wyglądało to bardzo fajnie. I Wojtek Szkotak i Sebastian Turczyn wszystkich ich można pochwalić. Nagana na pewno należy się za grę w obronie.
W drugiej połowie chyba graliście gorsze zawody niż w pierwszej odsłonie.
Trzeba zrozumieć, że wpływ na naszą dyspozycję mogą mieć często rozgrywane mecze. Oczywiście cieszę się, że gramy co trzy dni, bo zawodnicy byli źli na stracone punkty w Starachowicach. Nie mamy jeszcze takiej arytmii gry, dzięki której można zwolnić akcję, przetrzymać piłkę i uniknąć strat. Widać gołym okiem co trzeba poprawić. Nad tym elementem będziemy pracować.
Zbliżają się derby…
I to wielkimi krokami. To będzie dla mnie taka podróż sentymentalna. Wiem, że Szreniawa zmobilizuje się na nas, my tak samo na nich. Jeżeli uzyskamy tam korzystny rezultat wtedy będziemy mogli powiedzieć, że się utrzymaliśmy. Wówczas będziemy mogli zacząć myśleć co dalej…