III liga. Początek wiosny na zero z tyłu i z przodu

506 0

BKS – Beskid 0-0
Żółte kartki: Górecki – Moskała, Chowaniec
Czerwona kartka: Górecki za dwie żółte
Składy:
BKS: Pączek – Marut, Jagła, Motak, Lewicki (25′ Wasyl) – Łyduch, Górecki, Kasprzyk, Szkotak (65′ Czapeczka) – Kmak (75′ Siwek)- Zubel.
Beskid: Kudłacik – Tarabuła, Nahle, Kliber, Kapera, Adamus, Kaczmarczyk, Rupa, Chowaniec (83′ Kowalczyk), Moskała, Knapik.

Skład BKS-u w porównaniu do meczów z rundy jesiennej bardzo się zmienił. Parę stoperów tworzyli wczoraj wysocy i doświadczeni Marcin Motak oraz nowy nabytek BKS-u – Sławomir Jagła (jesienią obok Motaka występował najczęściej Marut oraz przed kontuzją Kasprzyk). Na lewym boku obrony zabrakło Łukasza Piecha, którego zastąpił rezerwowy jesienią Krystian Lewicki, zaś po przeciwległym skrzydle biegał wspomniany Tomasz Marut. Dotychczasowy etatowy prawy obrońca – Rafał Wasyl rozpoczął mecz na ławce rezerwowych.

Wiele zmian zaszło w pomocy. W wyjściowej jedenastce miejsce zachował tylko defensywny Piotr Górecki, którego wspierał Mateusz Kasprzyk (przypominamy: jesienią stoper). Na skrzydłach obejrzeliśmy za to nowych: Mariusza Łyducha oraz Wojciecha Szkotaka – obaj, podobnie jak Jagła przyszli do Bochni ze Szreniawy.

Zmianie uległa nieco taktyka zespołu Marcina Manelskiego (trener zapowiada, że nie będzie stosował jednego ustawienia, ale będzie je dostosowywał do konkretnego rywala). Miejsce ofensywnego pomocnika zajął cofnięty napastnik – Rafał Kmak, który wspierał ofensywnego lidera zespołu – wysuniętego snajpera – Sławomira Zubla.

Pierwsza połowa nie obfitowała w sytuacje po d bramkami obu zespołów. Gra toczyła się gównie w środku pola, w czym nie pomagała z pewnością długa przerwa między rundami ograniczająca na dodatek możliwość trenowania na trawiastych boiskach. W fefekcie mieliśmy wiele walki o górne piłki oraz asekuracyjną grę z obu stron. Jedyną tak naprawdę okazję na zdobycie bramki miał Sławomir Zubel, który otrzymał podanie w tempo i wybiegając naprzeciwko bramkarza gości – Kudłacika uderzył słabszą nogą – psując okazję.

W drugiej odsłonie działo się już zdecydowanie więcej. Od pierwszego gwizdka sędziego do ataków ruszyli gospodarze, którzy kilkukrotnie sprawili wiele zamieszania w polu karnym rywala. Dwie z tych akcji mogły, a nawet powinny przynieść bramkę. Najpierw świetne podanie z prawego skrzydła otrzymał Sławomir Zubel, który z pięciu metrów uderzył w nogę rzucającego się w przeciwnym kierunku Kudłacika. Chwile później Kmak nie wykorzystał podania na 10 metr od Łyducha i z pierwszej piłki uderzył minimalnie nad spojeniem bramki i poprzeczki.

Z czasem gra wyrównywała się, a w ostatnich dwudziestu minutach przewagę uzyskali goście. Bardzo dobrze funkcjonowały skrzydła Beskidu z Moskałą i Chowańcem na czele oraz wspierającym ich Adamusem. Ten ostatni trzykrotnie w ciągu zaledwie kilkunastu minut miał doskonałe okazje do zdobycia bramki. Na szczęście dla bochnian bardzo dobrze w bramce zachował się Marek Pączek.

W 85 minucie drugą żółtą kartkę otrzymał Piotr Górecki, co zdecydowanie pokrzyżowało szyki taktyczne gospodarzom. Siwek wrócił do pomocy, a osamotniony i odcięty od podań Zubel niewiele mógł zdziałać. Dobrze dysponowani stoperzy BKS – Motak i Jagła wygrali wiele piłek, jednak w 93 minucie ich wysiłki zdałyby się na nic, gdyby Kliber z kilku metrów zachował więcej spokoju i uderzył głową silniej lub precyzyjniej. W efekcie efektowną interwencją sytuację uratował Pączek.

Ostatecznie BKS bezbramkowo zremisował z Beskidem i nadal utrzymuje się nad strefą spadkową.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *