V liga. Sławomir Zubel: „Na pewno broni nie złożymy”

406 0

Jak przebiegały przygotowania do nowego sezonu. Jesteście zadowoleni z okresu przygotowawczego?

Jestem zadowolony z przygotowań. Trenowaliśmy w miarę solidnie. Frekwencja na treningach była zadowalająca. Większość zawodników brała udział w przygotowaniach. Myślę, że będzie ok! Aura spowodowała, że liga opóźniła się o prawie cały miesiąc. Przez to będziemy musieli w pewnym momencie grać co trzy dni. Taka sytuacja sprzyjać będzie zespołom, które mają szerokie kadry, które liczą ponad 20 zawodników. W naszym przypadku pojawia się problem z chłopakami, którzy pracują, nierzadko daleko od miejsca zamieszkania. Ciężko będzie im w środku tygodnia wrócić do domu i zagrać mecz. Zobaczmy jak w trakcie ligi to wszystko będzie wyglądało.

Czy warunki atmosferyczne zakłóciły cykl przygotowań? Czy może nawet pomogły?

Zakłócić może nie, bo każdy był przygotowany na to, że liga ruszy 22 marca. Jedynym problemem jest to, że nie trenowaliśmy na trawiastych boiskach. Gra na hali i orliku różni się od rywalizacji na prawdziwej trawie. Nie tylko nam, ale i wszystkim zespołom będzie tego obycia z trawiastym boiskiem brakować. Podejrzewam, że pierwsze dwie kolejki będą przedziwne. Kto pierwszy przyzwyczai się do tych warunków, będzie punktował.

Pod koniec ubiegłego roku powiedziałeś nam, że jednym z pana marzeń jest między innymi wywalczenie awansu do IV ligi. Tymczasem nie wzmocniliście się zimą żadnym zawodnikiem. Z jednej strony to może świadczyć o stabilności i jakości kadry, z drugiej jednak strony, o czym mowa była przed chwilą, o awansie zadecyduje szeroka ławka… Czy jesteście więc gotowi do walki o promocję?

To dobre pytanie. Patrząc na naszą kadrę trzeba przyznać, że jest ona bardzo mocna. Gdybym wiedział, że ci wszyscy zawodnicy będą zdrowi przez całą rundę rewanżową, nikt nie będzie pauzował za kartki i nikomu nie przydarzy się coś nieprzewidzianego – nagły wyjazd z pracy, to byłbym spokojny o nasz występ w lidze. Znając jednak życie, to byłbym chyba niepoprawnym optymistą, gdybym powiedział, że ta kadra wystarczy.

Pierwsze mecze są dla mnie jako trenera takim pozytywnym bólem głowy. Na kilku pozycjach mam równorzędnych zawodników. Czym jednak dalej w las, tym będzie gorzej. Kilku zawodników ma po trzy żółte kartki. Tu, w tej lidze dominuje walka i te kartki będą się z pewnością zbierały. Życie pokazuje również, że pewnych urazów, tak jak ten z jesieni Rafała Ciesielskiego, nie da się przewidzieć. Trzeba być więc ostrożnym w planowaniu celów.

Czyli co: jesteście dalej zainteresowani walką o IV ligę?

Tak, oczywiście jesteśmy nią bardzo zainteresowani. Będziemy walczyć w każdym ligowym meczu o trzy punkty. Czy to u siebie czy też na wyjeździe. Przed nikim nie klękamy, nikogo się nie boimy. Na pewno broni nie złożymy. Co z tego będzie? Liga wszystko zweryfikuje.

Pewnie przyglądaliście się rywalom do walki o awans. Kto może być waszym największym rywalem?

Tak, oczywiście śledziłem to, co dzieje się u rywali. Bardzo okazale prezentuje się Polan Żabno. Podobnie wygląda Ciężkowianka, Dąbrovia, gdzie jest wiele zdolnej młodzieży. Ciekawy też jestem postawy „czarnego konia” rundy jesiennej – czyli Śmigna. Podejrzewam też, że zespoły z dołu tabeli będą chciały się utrzymać i będą z pewnością bardzo groźne.

Próbowaliśmy kilku zawodników ściągnąć do Borzęcina. Niestety nie udało się. Stało się tak z różnych przyczyn. Mamy więc taką kadrę jaką mamy. Z jakością – z zawodnikami ogranymi w wyższych ligach i kilkoma, jak Rafał Ciesielski, który poradziłby sobie w wyższych ligach. Brakuje nam tylko ilości.

Niewielu mamy młodzieżowców – to nasz kolejny problem. Liczę na Pawła Knapa, który solidnie przepracował zimę. Widać, że przybyło mu tkanki mięśniowej. Jest to młody chłopak – rocznik 1995 – posiada dobre warunki fizyczne. Wszystko przed nim. Powinien lepiej prezentować się niż jesienią.

Rundę mieliście zacząć od spotkania z Drwinią. W sierpniu ulegliście jej na wyjeździe. Teraz wydajecie się wyżej notowani od zespołu Mariusza Krzywdy.

Ten mecz przegraliśmy pechowo. Na pewno nie zasłużyliśmy tam na porażkę. Remis byłby tam bardziej sprawiedliwym wynikiem. Piłka jest jednak taka, że nie wszystko to, co widać na boisku przekłada się na wynik. Będziemy chcieli się zrewanżować Drwini, ale z tym jesteśmy zmuszeni poczekać do 24 kwietnia. Jest to termin środowy. Zobaczymy jaką kadrą będziemy dysponowali tego dnia i kim będzie mogła nas postraszyć Drwinia.

I na koniec. Kto awansuje? Kto spadnie z ligi?

Nie chciałbym bawić się w proroka. Jedyne czego bym chciał to żeby Sokół Borzęcin był w gronie tych zespołów, które wywalczą sobie awans do IV ligi.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *