Bronisław Bartkowski: Nie, nie była ona zaskakująca. Wydaje mi się, że trenerzy w większości są przygotowani na to, aby podjąć pracę w nowym miejscu. Im większe wyzwanie to tym bardziej trener powinien być otwarty na takie propozycję. Termin rozpoczęcia mojej pracy w Szreniawie nie był najkorzystniejszy, ponieważ okres przygotowawczy był już rozpoczęty, a zespół seniorów jaki zastałem w Nowym Wiśniczu był w ciężkiej sytuacji. Ale myślę, że razem idziemy w dobrym kierunku.
S: Po raz pierwszy pojawił się Pan w Wiśniczu zaledwie na trzy tygodnie przed planowanym startem ligi. Powiedzmy sobie szczerze, że wtedy praktycznie nie było drużyny, opinia o klubie z Nowego Wiśnicza była fatalna, a na około piętrzyły się same problemy. Dlaczego tak naprawdę zdecydował się Pan na pracę w Nowym Wiśniczu, po co to Panu było?
BB: To prawda, że opinia delikatnie mówiąc nie była najlepsza. Każdy się dziwił, że w ogóle podejmuje się tutaj pracy. Z racji tej, że już nie jedno takie wyzwanie przyjmowałem na siebie zdecydowałem się objąć posadę trenera w Nowym Wiśnicza. Chociażby warto przytoczyć tutaj przykłady Unii Tarnów i Sandecji Nowy Sącz, które w momencie kiedy ja je prowadziłem borykały się z podobnymi problemami i po jakimś czasie udało się te kluby wyprowadzić na prostą.
W Szreniawie byłem bardzo załamany sytuacją na pierwszym treningu. Mówię to w sensie i warunków pogodowych jak i tego, że na pierwszych moich zajęciach z zespołem pod koniec lutego była grupa zaledwie ośmiu zawodników. To na pewno nie napawało optymizmem. Ale z każdym kolejnym treningiem, każdym kolejnym spotkaniem z zawodnikami, wracała w drużynie wiara w swoje siły i w to, że można wygrać w lidze jakiś mecz. Jeśli wygra się spotkanie to powstaje atmosfera i myślę, że w tym kierunku idziemy.
S: Najważniejszym aspektem początku obecnej rundy była pogoda, która spowodowała że nie odbyło się do tej pory ani jedno spotkanie. Wszyscy na taki stan rzeczy mocno narzekają, ale czy w Nowym Wiśniczu występuje podobne odczucie czy jednak wygląda to całkiem inaczej?
BB: Z jednej strony nie jestem zwolennikiem przesuwania kolejek. Głównie dlatego, że jeżeli przesuwa się mecz to trzeba go rozegrać w środku tygodnia, a na takie granie co trzy dni trzeba mieć szeroką kadrę. Nie jest to łatwy kawałek chleba. Z drugiej strony na spotkanie z Hutnikiem Kraków, które pierwotnie miało odbyć się 16 marca Szreniawa nie była pod każdym względem przygotowana. Pragnę powiedzieć, że nawet teraz pod względem taktycznym zespół nie jest dobrze przygotowany do rundy wiosennej. Cieszy jednak to, że teraz zespołowi przynajmniej ,,przybyło centymetrów”, co daje więcej wariantów rozegrania stałych fragmentów gry. Jeśli chodzi o scalenie zespołu, poprawę przygotowania mentalnego, zaangażowania na treningach to nie ma porównania z tamtym okresem. Czas pracuje dla nas.
S: Szreniawa wystartuje w rozgrywkach. To jest pewne. Na co zatem stać zespół w rundzie wiosennej. Cel jest chyba jasny, walka o utrzymanie się w III lidze.
BB: Wracając do mojego pierwszego zetknięcia się z klubem z Nowego Wiśnicza w roli trenera byłem troszeczkę zaskoczony tym, że sami działacze byli jakby pogodzeni ze spadkiem Szreniawy z III ligi. Wprawdzie wszyscy cieszyli się z tego, że Szreniawa wystartuje w rozgrywkach (co należy powiedzieć, że już jest dużym sukcesem), ale brakowało takiego mocnego założenia, że za wszelką cenę walczymy o tą III ligę. Po tej postawie było widać jak w wielkim dołku jest sam klub. Dzisiaj, obserwując to co dzieje się na treningach trudno nie być optymistą przed zbliżającą się rundą. Moja dotychczasowej przygoda z piłką czy mój charakter pozwalają mi być dużym optymistą, a mój pesymizm polega tylko na tym, że nie umiem przegrywać. Myślę, że ta drużyna jeśli zrozumie założenia taktyczne, będzie walczyć i dużo biegać to będziemy wstanie sprawiać niespodzianki i do końca walczyć o utrzymanie.
S: Przed tą rundą nastąpiły duże zmiany w kadrze wiśniczan. Odeszło siedmiu zawodników, przyszło na ich miejsce ośmiu nowych piłkarzy. Co Pan może powiedzieć o nowych reprezentantach klubu i ocenić tak pokrótce te transfery?
BB: Najkrócej mówiąc nowi piłkarze przyszli do Szreniawy po to aby się wykazać. To jest duży plus. Część z nich nie jest niestety przygotowana do sezonu. Wystarczy chociażby popatrzeć na ich sylwetki i z jakimi chęciami pracują na zajęciach. Ale myślę, że nie przyszli tutaj po to, aby odpuszczać. Po drugie jeśli doszło do zespołu paru zawodników to teraz wytworzyła się duża konkurencja do gry w wyjściowej jedenastce. Jeśli zawodnicy przychodzą do mnie i pytają się o to czy będą grali w podstawowym składzie to chyba jesteśmy na dobrej drodze. Na pewno jeśli chodzi o ich umiejętności to nie osłabili oni siły pierwszej drużyny, a na pewno ją uzupełnili. Jeśli nie przydarzą się nam kartki i kontuzje to Szreniawa będzie miała z tych chłopaków pociechę.
S: W związku z odwołaniem już czterech spotkań ligowych, pozostała cześć sezonu będzie bardzo intensywna. Mecze co trzy dni wymagają licznej kadry. Szreniawa ma zgłoszonych do rozgrywek 20 piłkarzy, z tym że trójka z nich w tym momencie nie jest do dyspozycji trenera ze względu na kontuzje itp. Czy ta liczba piłkarzy wystarczy aby bez problemów rozegrać całą rundę?
BB: Jest to problem. Wielu zaległości nie da się uzupełnić typową metodą treningową. Można tak powiedzieć, że ta runda będzie rozgrywana typową metodą startową. Zespoły które będą dysponowały liczną kadrą będą bardzo groźne i są w uprzywilejowanej pozycji. Jednak, biorąc chociażby pod uwagę ostatni mecz Borussii Dortmund z Malagą (zakończony zwycięstwem tych pierwszych 3:2 – przyp.red) piłka nożna jest nieprzewidywalna. Jeśli dopisze nam zdrowie, jeżeli nie damy się wykartkować to ta kadra powinna nam wystarczyć. Jest ona bardzo szczupła, ale jest.
S: W ostatniej chwili pojawiło się pewne zamieszanie z występami Adama Dunaja w zespole Szreniawy. Zawodnik postanowił zrezygnować z gry w klubie. Jak wygląda w tej chwili sytuacja tego piłkarza?
BB: Na wstępie pragnę zaznaczyć, że bardzo polubiłem Adama Dunaja i mocno liczyłem na niego w kontekście gry w III lidze. O decyzji zawodnika przesądziły sprawy zawodowe jednak z mojej rozmowy z tym piłkarzem wynikło, że chce on nadal być z drużyna. W tym momencie nowa praca nie pozwala mu na udział w treningach, ale z moich obserwacji wynika, że jest on dobrze przygotowany do rozgrywek. Jak będzie prezentował się w przyszłości to jeszcze czas pokaże. Szkoda żeby zrezygnował on z gry w Szreniawie.
S: Przed tą rundą na linii BKS – Szreniawa nastąpiła wymiana zawodników. Do BKS-u wraz z trenerem Manelski przeszła czwórka piłkarzy Szreniawy, a w odwrotnym kierunku powędrowała dwójka graczy: Adamczyk i Kupiec. Jak pan zapatruje się na te ruchy kadrowe?
BB: Nie jest żadną nowością, że jeśli dwa kluby z tego samego regionu rywalizują o ten sam cel to jest konkurencja. Taki jest sport. Jeśli chodzi o czwórkę piłkarzy jaka przeszła do BKS-u z Wiśnicza to ja nie chcę się wypowiadać, ponieważ ich nie znam, nie widziałem ich w treningu i nie chcę ich oceniać. Co się tyczy dwójki byłych piłkarzy BKS-u to mogę powiedzieć, że jestem z Łukasza Adamczyka bardzo zadowolony. Natomiast Jakuba Kupca ciężko mi oceniać, ponieważ pracuje z nami zbyt krótko (od Świąt Wielkanocnych – przyp.red.). Jeśli wytrzyma w treningu, to myślę że działacze zrobili dobry ruch i będzie on dla nas dużym wzmocnieniem.
S: Już wkrótce długo wyczekiwana inauguracja sezonu. Czy już wszystko przed spotkaniem o sześć punktów z Janiną Libiąż jest dopięte na ostatni guzik. Czy opracowana jest już taktyka, system gry na to spotkanie.
BB: Jeżeli chodzi o taktykę to należy powiedzieć, że każdy punkt zdobyty na wyjeździe przez nas będzie dużym sukcesem i w ten sposób chciałbym ułożyć zespół. Realizacji, szlifowanie typowych założeń gry zespołu nie wygląda najlepiej, ponieważ ze względu na stan murawy głównego boiska nie możemy tam trenować i ograniczamy się tylko do zajęć na orliku. W tym aspekcie można będzie lepiej wykorzystać zespół w przyszłości. Jeżeli poprawimy aspekt psychologiczny każdego z piłkarzy i uwierzymy, że w każdym meczu będzie nas stać na zdobycie jednego punktu to już znacznie wzbogacimy swój dorobek punktowy w porównaniu z poprzednią rundą. Warto w tym miejscu również zauważyć, że Szreniawa jest jednym z najmłodszych zespołów w lidze i jeżeli ci młodzi piłkarze wytrzymają obciążenia związane z rozgrywkami to klubowi z Wiśnicza bardzo to zaprocentuje jak nie teraz to w przyszłości.