Jak Ci się grało podczas meczu z reprezentacją/. Pewnie było duże przeżycie?
Łukasz Piech: Na początku było trochę tremy. Widać to było po całej drużynie. Miałem w tym okresie gry dwie stuprocentowe, niewykorzystane okazje do zdobycia gola. Z czasem było już jednak coraz lepiej. Graliśmy luźniej, mieliśmy przez to więcej sytuacji.
Przeprowadziłeś jedną z najładniejszych akcji w tym spotkaniu. Szkoda tylko, że nie wpadło.
Rzeczywiście szkoda. Mogła być piękna bramka. Niestety nie udało się. Być może o wszystkim zadecydowała ta trema – strzeliłem w sam środek. Podjąłem najgorszą decyzję jaką mogłem podjąć.
Mecz z reprezentacją do lat 21, biorąc pod uwagę Twój wiek, to chyba najlepszy sposób na to, aby do tej reprezentacji trafić.
Tak, to chyba ostatni moment. Będzie o to bardzo ciężko. Trener ma swoją kadrę, wyselekcjonowaną. Ma również wielu zawodników rezerwowych. Ciężko będzie wskoczyć na miejsce kogokolwiek. Tym bardziej, że każdy z tych chłopaków jest gotowy do gry.
Póki co jesteś zawodnikiem grającym na trawie i parkiecie. Może warto byłoby skupić się na jednej dyscyplinie, np. na futsalu i trafić do reprezentacji, a następnie zadomowić się w niej.
To dośc odległe plany i ciężkie do zrealizowania. W kadrze są zawodnicy, którzy od małego trenują futsal. Są zgrani i przygotowani do gry tylko na hali. Ja z kolei większą część czasu spędziłem na trawie. W futsal gram dopiero od dwóch lat.
Jakie więc masz cele przed sobą?
Zakończyła się liga bochenska – cel został osiągnięty [mistrzostwo z Widmatem – przyp. MK], w lidze krakowskiej z BSF chcielibyśmy zająć miejsce w pierwszej czwórce.