Mecz był emocjonujący dla kibiców, ale gra obu drużyn pozostawiała wiele do życzenia. Raził zwłaszcza brak skuteczności i proste błędy. Również bardzo słaby mecz zaliczyli panowie sędziowie Tarnowa.
MOSiR miał dużą szansę wygrać to spotkanie, gdyż na pięć minut przed końcem meczu prowadził różnicą trzech bramek, a mimo to mógł ten mecz przegrać po rzucie karnym 20 sekund przed końcem meczu. Trener Ryszard Tabor nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy: Jeżeli się prowadzi kilkoma bramkami w końcówce meczu, to trzeba zgarnąć całą pulę, a nie liczyć na łut szczęścia. Na wyniku zaważyły błędy indywidualne w końcówce, rzuty z nieprzygotowanych sytuacji i ogólny brak koncentracji. Dodatkowo nie rzuciliśmy dwóch rzutów karnych.
Po raz kolejny bochnianie przystępowali do meczu w osłabieniu kadrowym. Praktycznie od początku rundy rewanżowej kolejni zawodnicy zmagają się czy to z urazami albo chorobami. W meczu z Wandą Kraków trzech zawodników grało na antybiotykach, jednak bardziej niepokojącą informacją jest odnowienie się kontuzji barku Mateusza Zubika i nie wiadomo czy zobaczymy go jeszcze na parkietach w tym sezonie. Problemy kadrowe są główną przeszkodą w dobrej grze w tej rundzie, co podkreślił trener: Gramy w jednym składzie, a trenujemy w innym.
Już w sobotę do Bochni przyjeżdża lider Zagłębie Sosnowiec. Ryszard Tabor zapowiada walkę i pełne zaangażowanie ze strony swoich zawodników. Mamy doświadczenie w meczach z nimi, fakt, że to jest lider nas nie paraliżuje, zagramy z nimi otwartą piłkę i mam nadzieję, że da to pozytywny efekt.
Tekst: Michał Tabor