Które to już spotkanie z Twoim udziałem w barwach ZPR bez zwycięstwa?
Marcin Mikulski: No niestety czwarte. Myśleliśmy, że dzisiaj przełamiemy tę złą passę. W końcu najlepiej to zrobić z mocną drużyną (Stalproduktem – porażka 3:8). Niestety nie udało się. Zabrakło pod koniec meczu sił.
W pierwszej połowie byliście równorzędnym przeciwnikiem dla Stalproduktu. Potrafiliście podnieść się z kolan po 0-2. Wyrównaliście i to wy pod koniec pierwszej połowy byliście tą drużyną , która przeważała. Wydawało się, że jeżeli pójdziecie za ciosem, sprawicie dużą sensację.
Zgadzam się. Cóż jednak z tego skoro, jak już wspomniałem, zabrakło nam sił w drugiej połowie. Było nas dwóch na zmianę, a po czerwonej kartce [dla Jakuba Kupca – przyp. MK] już tylko jeden. Nie da się tak grać przez 40 minut. Tutaj upatrywałbym przyczyn naszej porażki. Zaangażowaliśmy się i w pewnym momencie nie mieliśmy już sił, aby wracać. Przeciwnicy strzelali nam z kontr kolejne gole. Była to tylko kwestia czasu ile bramek nam strzelą. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach zaprezentujemy się korzystnie [niestety w kolejnym spotkaniu, z Widmatem ZPR przegrał 1-10 – przyp. MK.].
W pierwszej połowie strzeliłeś bramkę po ciekawej kombinacyjnej akcji. Poprzednio była też asysta. Może czas na pierwsze zwycięstwo?
Oby to wszystko się sprawdziło. Byłby to dla mnie idealny scenariusz. Dzisiaj bramka i asysta. To wszystko buduje. Oby w każdym meczu było coraz lepiej.
W ZPR kilka kolejek temu zajmowaliście 3 miejsce w tabeli. Z każdą kolejną tracicie jednak dystans do czołowych zespołów, a także przewagę nad strefą spadkową. Na co więc was stać?
Stać nas na pewno na wiele. Umiejętności są. Przed rundą wdarły się jednak kontuzje w nasze szeregi. Brakuje zawodników, a przez to dokucza wąska ławka rezerwowych. W trakcie meczów szybko tracimy siły i przegrywamy kolejne spotkania. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Cóż mogę więcej powiedzieć?
Twoja była drużyna – Zetka – też nie prezentuje się najlepiej. Wymęczone, minimalne zwycięstwo z autsajderem, potem dotkliwa porażka. Widać bardzo im ciebie brakuje.
Razem z Marcinem Motakiem staraliśmy podtrzymywać tą drużynę. Dzisiaj widziałem fragment gry Zetki – bez Marcina Motaka, niestety przegrany. Życzę im z całego serca jak najlepiej, ale chciałem spróbować sił w mocniejszej lidze.
Przejdźmy na trawę. Nie grasz w żadnym klubie od czerwca, kiedy przestałeś trenować w BKS. Pewnie masz jakieś propozycje. Jakieś konkrety?
Miałem rzeczywiście długą przerwę spowodowaną sprawami służbowymi. Myślę, aby wrócić do gry. Najprawdopodobniej będzie to Lipnica Murowana [A-klasa Bochnia- przyp. MK]. Mam stamtąd konkretną propozycję. Chcę tam trochę pokopać piłkę, aby wrócić do formy, odbudować się. W przyszłym sezonie pomyślę o czymś wyżej.
Jak oceniasz to, co dzieje się w BKS?
Szczerze mówiąc, nie śledzę tego. Przestałem tam grać i zajmuję się własnymi sprawami życiowymi. Wiem, że jest nowy trener. Oby się utrzymali w III lidze.