Jak oceniasz wasz dzisiejszy występ?
Na pewno po meczu z Financity czujemy lekki niedosyt [przegrana 2-4 – przyp. MK]. Prowadziliśmy przecież 2-1. Z przebiegu całego turnieju myślę, że możemy być jednak zadowoleni. Naszym podstawowym celem było wyjście z grupy, a następnie zabawa – czyli dojście do jak najdalszego etapu.
Chwyciliście mocno Financity i wydawało się, że nie wypuścicie z rąk okazji do zwycięstwa. Jednak nie udało się. Przeciwnik wycofał bramkarza, wyrównał, a później wpadły kolejne bramki.
Wydaje mi się, że zbyt duża nerwowość wkradła się do naszego zespołu. Przy prowadzeniu 2-1 mogliśmy bardziej uspokoić grę. Mieliśmy również dobrą sytuacje na podwyższenie rezultatu. Ten gol mógłby zadecydować o naszym zwycięstwie lub chociaż remisie, który dawałby nam szansę na sukces w dogrywce lub rzutach karnych. Graliśmy z bardzo utytułowanym rywalem. Financity wprowadziło za bramkarza Roberta Dąbrowskiego, który pokazał się ponownie z bardzo dobrej strony, zresztą jak na każdym turnieju. Według mnie to był klucz do tego, że straciliśmy prowadzenie i posypały się kolejne bramki.
W ubiegłym sezonie graliście w II lidze bocheńskiego futsalu. Nie spodziewaliśmy się, że tak szybko, jako beniaminek zdominujecie również i I ligę. Wygląda na to, że dowieziecie pierwszą pozycję do końca rozgrywek.
Pomysł, aby zgłosić zespół do bocheńskiej II ligi związany był trochę z chęci zabawy z piłką w okresie roztrenowania. Ten czas sprzyja szlifowaniu techniki. Dobrze się przy tym bawimy, do tego są wyniki i oby tak dalej.
Porozmawiajmy trochę o BKS. Miniona runda była tak naprawdę pierwszą, w której wywalczyłeś miejsce w pierwszej jedenastce zespołu Marcina Leśniaka. Przez pierwszą część rundy tworzyłeś wraz z Mateuszem Kasprzykiem parę najmłodszych stoperów w III lidze. Zebraliście pewnie wiele doświadczeń.
Tak zgadza się. Muszę podziękować trenerowi Leśniakowi, który dał mi szansę wejścia do drużyny we wcześniejszych meczach. A jeżeli chodzi o naszą parę stoperów, to mogę powiedzieć, że nie było źle, ale trzeba od siebie wymagać więcej. Trzeba pamiętać, że była to pierwsza runda, w której tworzyliśmy zupełnie nową linię defensywną. Z każdym meczem graliśmy pewniej, jednak w kilku momentach widać było w naszej grze brak doświadczenia.
Duży jest przeskok między IV a III ligą?
Jeżeli po tej rundzie miałbym oceniać, to zespoły są lepiej zorganizowane, poukładane taktycznie, ale przeskok nie jest tak straszny jakby się wydawało przed sezonem.
O waszej postawie na środku obrony świadczy też fakt przesunięcia, po powrocie do zespołu, Marcina Motaka – dotychczasowego pewniaka na stoperze – na lewą obronę.
Rola Marcina w drużynie jest bardzo ważna. Jest to jeden z niewielu doświadczonych piłkarzy w zespole. Jego gra dawała nam – młodym – na boisku wiele spokoju i pewności w szeregach obronnych. Trenerowi należy się duży szacunek za to, że korzystając ze starszego zawodnika nie wyrzucił na ławkę rezerwowych zawodników młodych. Trener dał nam szansę wystawiając Marcina na innej pozycji, co już w pierwszym jego meczu zaowocowało strzeloną bramką.
Pod koniec sezonu pojawiły się informacje, o których też sygnalizowaliśmy, że trójka młodych piłkarzy BKS: Tomasz Marut, Mateusz Kasprzyk i Rafał Wasyl dostała zaproszenie na testy do Korony Kielce i Górnika Zabrze. Coś z tego wyniknęło?
To była bardzo miła dla nas wiadomość. Razem z Rafałem udaliśmy się do Kielc. Jeżeli chodzi o mnie to było to dla mnie miłe doświadczenie, jakiś kolejny etap. Mogliśmy przekonać się jak funkcjonuje klub ekstraklasowy. Niestety kontuzja Mateusza Kasprzyka uniemożliwiła mu wzięcia udziału w tych testach. A szkoda, bo ten chłopak miał dużą szansę, aby pokazać swoje umiejętności i zaistniał w wyższej lidze.
A propozycja z Górnika?
Na razie nieoficjalna. W poniedziałek zaczynamy treningi i może coś się w tym temacie ruszy. Jest coś na rzeczy, ale jak na razie żadnych oficjalnych informacji na temat wyjazdu.
Czy jakieś inne propozycje się pojawiły?
Na razie nie było żadnych zapytań, ani informacji ze strony klubu, żeby ktoś jeszcze wyraził zainteresowanie moją osobą.
Podsumowując, jaki był rok 2012?
Zwykło się mówić, że mógł być lepszy, ale nie ma też co narzekać. Mam nadzieję, ze nowy rok będzie lepszy dla Bocheńskiego KS – unikniemy spadku, a klub będzie lepiej prezentował się pod względem organizacyjnym.