MOSiR Arcom Bochnia – SPR Orzeł Przeworsk 38-30 (17-17)
MOSiR: Węgrzyn, Serwatka – Pach 13, Karwowski 7 , Zubik 7, Rakoczy 4, Pamuła 3, Imiołek 1, Najuch 1, Tacik 1, Spieszny 1, Wełna, Baluk.
Kary: 8 min. -4min.
Pierwsza odsłona spotkania z Orłem, choć zakończona remisem 17-17 była lepsza w wykonaniu gości zajmujących przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Po meczu trener Tabor powiedział, że słaba postawa jego podopiecznych być może wynikała z faktu, że zbyt szybko poczuli się zwycięzcami tego pojedynku.
Początek pierwszej połowy co prawda należał do gospodarzy, którzy, co widać było wyraźnie – górowali nad swoimi oponentami w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Wraz jednak z upływem czasu narastał problem, który położył się cieniem na efektownym przecież zwycięstwie bochnian. Rażąca nieskuteczność stała się przyczyną, że łatwo wypracowana trzypunktowa przewaga szybko zamieniła się w dwubramkową stratę, którą udało się odrobić dopiero w 30 minucie.
Po zmianie stron gospodarze prezentowali się zdecydowanie lepiej. Szybciej operowali piłką, częściej wychodzili z szybkimi atakami, ale podobnie jak w pierwszych 30 minutach nie potrafili znaleźć recepty na nieskuteczność. Mimo, że bochnianie wygrali cały pojedynek 38-30, mogli a nawet powinni tych bramek, z takim przeciwnikiem, strzelić co najmniej kilka, a nawet kilkanaście więcej. Było ku temu okazji multum. Jednak albo bramkarz gości, albo obramowanie bramki, albo złe nastawione celowniki ratowały Orła przed pogromem.
W ofensywie, gospodarze wiele bramek rzucili po indywidualnych akcjach. Zawodnicy MOSiR-u mając przed sobą ustawioną już defensywę Orła nie czekali na cierpliwe rozegranie piłki, tylko szybkim rajdem i rzutem próbowali rozstrzygnąć akcję. To także świadczy o sile przeciwnika.
O grze obronnej – co najwyżej przeciętnej – świadczy nie tylko straconych 30 bramek, ale i duża ilość sytuacji, w których Tomasz Węgrzyn ratował swój zespół przed utratą bramki.
Trener Tabor zwykł mówić, że gra jego podopiecznych musi być lepsza, aby była wystarczająca na lepszych rywali. Tak też należy powiedzieć o dzisiejszym występie Arkomu. Przeciętnie w obronie, nonszalancko i nieskutecznie w ataku. Na Grunwald to może nie wystarczyć.