Stalprodukt – Widmat 2:3 (2:1)
Bramki: Kamil Rynduch 10′, Michał Leśniak 19’ – Mateusz Pulak 11’, Łukasz Fasuga 38’, 38’
Żółte kartki: Szczepan Goryczko (Stalprodukt)
Składy:
Stalprodukt: Janusz Piątek – Mirosław Bienias, Kamil Rynduch, Mateusz Więsek, Szczepan Goryczko, Tomasz Cygan, Sławomir Maślaniec, Michał Leśniak, Tomasz Rachwalski,
Widmat: Jakub Mikulski – Mateusz Kaczmarczyk, Michał Kaczmarczyk, Marcin Kaczmarczyk, Łukasz Piech, Krzysztof Mazur, Radosław Stachoń, Łukasz Fasuga, Mateusz Pulak, Jakub Buczek
Już początek spotkania wskazywał, że będziemy mogli być świadkami dobrego widowiska. I tak było. Widmat od pierwszych sekund rzucił się na mistrza chcąc szybko wyrwać prowadzenie i kontrolować przebieg meczu. Mistrzowie, mimo, iż zepchnięci momentami do głębokiej defensywy nie stracili gola, w czym duża rola Janusza Piątka, który wybronił groźne strzały Piecha, Fasugi, Mazura. Piłkarze Widmatu sprawiali wrażenie, że są w każdym momencie szybsi od swoich rywali, a na pewno bardziej ruchliwi. To była największa różnica jaka dzieliła oba zespoły w tym fragmencie spotkania. Po raz pierwszy Stalprodukt oddał groźny strzał na bramkę lidera w 9 minucie. Jednak próba Leśniaka nie zaskoczyła Mikulskiego.
Minutę później broniący tytułu Stalprodukt objął prowadzenie. Rynduch zagrał klepkę z Leśniakiem, po czym mimo nacisku ze strony trzech rywali oddał strzał – mocny i precyzyjny. Piłka zanim wpadła do bramki odbiła się jeszcze od dalszego słupka.
Chwilę po zdobyciu bramki Stalprodukt mógł podwyższyć. Tym razem Rynduch wcielił się w rolę podającego, jednak na drodze Leśniaka stanął tym razem Mikulski. Stalprodukt przejmował inicjatywę, ale zrobić tego nie zdążył. W 11 minucie Mateusz Kaczmarczyk przejął piłkę na własnej połowie, wygrał następnie pojedynek biegowy i siłowy z Rynduchem i Cyganem, a następnie przebitkę z Januszem Piątkiem, po czym głową podał do Pulaka. Ten z dwóch metrów strzelił już do pustej bramki.
W 15 minucie beniaminek rozgrywek mógł objąć prowadzenie, jednak dwukrotne próby Michała Kaczmarczyka zostały wybronione przez Piątka. Ostatnie minuty pierwszej połowy przyniosły nieco spokoju na boisku. Stalprodukt cofnął się na własną połowę i próbował kontr. Po jednej z nich w 19 minucie Rachwalski i Leśniak wymanewrowali obronę Widmatu. Popularny „Cziken” zbiegł z piłką z prawego skrzydła do środka czym ściągnął ze sobą dwóch rywali, a następnie piętą zagrał do mijającego go Leśniaka. Napastnik oddał strzał – niecelny, jednak piłka odbiła się od Mazura na tyle nieszczęśliwie, że spadła niemal pod nogi nadbiegającego Leśniaka. Zdobycie gola było już tylko formalnością.
Druga połowa rozpoczęła się co prawda od ataków Widmatu, ale nie były one tak zdecydowane jak w na początku pierwszej połowy. Z czasem kontrolę przejmował Stalprodukt, który – przynajmniej taka nam się wydawało – uspokoił grę i przeniósł ciężar rywalizacji do środkowej strefy boiska Mistrzowie swobodniej rozgrywali piłkę, w czym nie przeszkadzali nieco chaotyczni w obronie tym fragmencie meczu piłkarze Widmatu. Efektem przewagi były strzały Leśniaka, Rynducha i Goryczki. Od mniej więcej 30 minuty inicjatywę zaczęli ponownie przejmować zawodnicy lidera tabeli. Pierwszym tego objawem była akcja pomiędzy Piechem, Marcinem Kaczmarczykiem oraz Fasugą. Ten ostatni oddał mocny strzał, jednak piłka zatrzymała się na słupku.
Stalprodukt zmuszony do cofnięcia się do własnej strefy obronnej czyhał na kontry. I się doczekał dwóch piłek meczowych. Najpierw Leśniak i Więsek znaleźli się sami przed Mikulskim, jednak ten pierwszy sam chciał zakończyć akcję. Nie wykorzystał. Chwilę później Rynduch podał do Cygana, a ten złym – niecelnym i zbyt mocnym podaniem nie zaliczył asysty przy pewnej wręcz bramce Leśniaka.
Kluczowa dla rywalizacji okazał się 38 minuta meczu. Bohaterem jej i to dwukrotnie był Łukasz Fasuga. Najpierw przechwycił piłkę na własnej połowie wykonał fantastyczny rajd (minął Rynducha i Leśniaka) zakończony precyzyjnym i mocnym strzałem dającym wyrównanie. Kilkadziesiąt sekund później z przedłużonego rzutu karnego (po bezsensownym faulu Leśniaka pod bramką Mikulskiego) dał swojemu zespołowi zasłużone prowadzenie.
Do końca spotkania Widmat grał bardzo mądrze długo utrzymując się przy piłce, sam zresztą mogąc podwyższyć rezultat. Szansę na czwartą bramkę zmarnował jednak Pulak.
Zwyciężyła drużyna lepsza, dynamiczniejsza i która lepiej wytrzymała to spotkanie kondycyjnie. Wygrała również dlatego ,bo miała w sobie więcej determinacji w dążeniu do pokonania mistrza.