Okocimski KS Brzesko – Łódzki KS 0-1 (0-0)
Bramka: Jakub Więzik 53′
żółte kartki: Trznadel, Urbański, Baliga, Wojcieszyński, Darmochwał – Stąporski, Więzik, Kuklis, K.Kaczmarek.
czerwona kartka: Tomasz Baliga (84’ za drugą żółtą).
Składy:
Okocimski: Mieczkowski – Wawryka, Urbański, Cegliński, Pawłowicz (84′ Ogar) – Pyciak (63′ Oświęcimka), Baliga, Wojcieszyński, Darmochwał, Trznadel (55′ Cissé) – Smółka.
ŁKS: Wyparło – Sasin, Gieraga, Jurkowski, Osiński – Kaczmarek, Kuklis, Poźniak (85′ Golański), Stąporski (69′ Brud), Kaczmarek – Więzik (77′ Kita).
To było fatalne spotkanie. Fatalne w wykonaniu obu drużyn, a co najbardziej przykre – dramatycznie słabe w wykonaniu Okocimskiego. Piłkarze zBrzeska grali ospale, bez werwy, a dodatkowo nerwowo, co przekładało się na fatalną statystykę celnych podań. Tylko trochę słabą grę brzeszczan tłumaczy okrojony skład, w którym zabrakło pięciu zawodników. ŁKS to nie był przeciwnik, który swoją grą rzucił na kolana. Oba zespoły prezentowały często co najwyżej drugoligowy poziom gry.
Jedynie przez pierwszy kwadrans brzeszczanie potrafili przejąć inicjatywę i kreować, niestety niedokładnie, jakieś ofensywne próby. W ciągu tej krótkiej przewagi gospodarzy dwukrotnie urwał się łódzkim obrońcom Piotr Darmochwał, który uderzeniem głową był bliski zaskoczenia Wyparły. Z biegiem czasu rosła przewaga ŁKS.
Łodzianie nie grali wielkiej piłki. Akcje rozgrywane były od defensywy, która rzucała piłki na wysokiego napastnika – Jakuba Więzika. Ten odgrywał ją do swoich partnerów z pomocy, następnie uruchamiane były skrzydła i wrzutka ponownie do Więzika i tak dalej i tak dalej. Przejrzysta i przewidywalna gra ŁKS okazał się jednak na tyle skuteczna na Okocimskiego, że ten dał się zepchnąć do defensywy. Śmierdzi bramką – mówili i kibice, i osoby obsługujące medialnie to spotkanie. Mimo fatalnej gry, podopieczni Krzysztofa Łętochy mogli jednak zdobyć bramkę w ostatniej minucie pierwszej połowy. Po rzucie wolnym piłka najpierw trafiła do Pyciaka. Jego strzał obronił instynktownie Wyparło, podobnie jak dobitkę Urbańskiego z kilku merów. Do przerwy był bezbramkowy remis. Remis, który przed spotkaniem i tak traktowany był jak porażka.
W przerwie mieliśmy, jako reporterzy przebywać w pomieszczeniach sąsiadujących z szatnią gospodarzy. Było bardzo głośno i bardzo ostro. Niestety, piłkarze OKS nie zmienili znacząco swojej gry po zmianie stron. Gospodarze w przeciągu 45 minut stworzyli kilka sytuacji w pobliżu pola karnego gości.
W 53 minucie goście objęli prowadzenie. Na bramkę Mieczkowskiego strzelił Konrad Kaczmarek czym sprawił bramkarzowi gospodarzy wielkie trudności. Mieczkowiski ratując się przed utratą gola tak niefortunni interweniował, że piłka spadła na piątym metrze tuż obok nadbiegającego Więzika. Napastnik łodzian nie miał najmniejszych problemów, aby umieścić futbolówkę w siatce.
Po zmianie stron wyjątkowo nieporadnego w tym spotkaniu zmienił Cisse i była to dobra decyzja Łętochy. Senegalczyk wniósł do gry beniaminka trochę ożywienia swoją ruchliwością i chęcią uczestniczenia w akcjach kombinacyjnych gospodarzy. Lepsza gra Okocimskiego nie przełożyła się na klarowne sytuacje pod bramka ŁKS. Można co prawda odnotować groźny, kąśliwy strzał Darmochwała, jednak był on o co najmniej metr niecelny.
Z upływem czasu ŁKS uporządkował grę i na dobre odsunął niebezpieczeństwo od swojej bramki. Gospodarze przegrywali walkę w środku pola będąc wolniejsi i mniej zdecydowani w odbiorze od swoich rywali. Co gorsza, w końcówce spotkania za drugą, a w konsekwencji czerwoną kartkę opuścił boisko Tomasz Baliga.
Drużyna z Brzeska liczył w ostatnich minutach na stałe fragmenty gry. Po jednym z nich okazję miał Cisse, ale na posterunku był Wyparło. W odpowiedzi, w ostatniej minucie meczu goście przeprowadzili kontrę trzech na jednego. W jej końcowym fragmencie Artur Goliński przegrał pojedynek z Mieczkowskim.