BKS – Juventa 1-3 (0-3)
Bramki: Zubel 81’ – Anduła28’, Płusa 36’- k., Tobiszewski 45’+2’
Żółte kartki: Motak, Wasyl – Styczyński, Kwiecień
Czerwona kartka: Marut 35’ – za faul taktyczny
BKS: Pączek – Wasyl (86’ Kaczmarczyk) , Marut, Motak, Piech (80’ Potańczyk)– Czapeczka (63’ Kupiec), Kasprzyk, Górecki, Turczyn (75’ Rynduch), Siwek – Zubel.
Juventa: Wróblewski – Korona, Gębura, Styczyński, Kidoń (46’ Senderowski)- Tobiszewski (90’ Piórkowski), Czarnecki (71’ Kiełbasa), Wójtowicz (71’ Stawiarski), Kwiecień, Płusa – Anduła.
To miał być mecz, dzięki któremu BKS miał w końcu wyrwać się z ligowych nizin oraz przerwać serię trzech przegranych spotkań (wliczając środową pucharową potyczkę ze Szreniawą). Juventa Starachowice jawiła się nam jako rywal będący w zasięgu możliwości bochnian. I w sumie, mimo porażki 1-3, uważamy tak nadal.
Po meczu trener Marcin Leśniak powiedział nam, że jego zawodnicy uczą się III ligi, w której nie można grać dobrze przez 45, 60 albo 70 minut. Trzeba być skoncentrowanym przez pełne 90 minut gry, inaczej płaci się słoną cenę.
Zanim z gwizdka sędzia Damiana Gawęckiego wydobył się pierwszy dźwięk, poznaliśmy skład gospodarzy, a w nim kilka zmian w porównaniu do poprzednich spotkań. Na środku obrony zagrał Marcin Motak w parze z Tomaszem Marutem, zaś Mateusz Kasprzyk powędrował do linii pomocy. Ponadto do składu wrócili Łukasz Piech i Sebastian Turczyn.
Początek spotkania z Juventą potwierdzał, że bochnianie dobrze przygotowali się do tej konfrontacji i psychicznie i taktycznie. Goście, mimo, że próbowali prowadzić grę, nie potrafili poradzić sobie z dobrze zorganizowaną grą defensywną BKS. Szczelne szeregi gospodarzy dawały im możliwość szybkich kontrataków, które poważnie zagroziły (strzały Zubla, Turczyna, a także efektowne akcje Piecha) bramce bohatera tego meczu – Tomasza Wróblewskiego.
Cezurą spotkania była 28 minuta. Długą prostopadłą piłkę powinien był przeciąć Motak, jednak mając ją w zasadzie na nodze – nie trafił w nią. Skorzystał z prezentu Dariusz Anduła, który pognał w kierunku bramki BKS. Minął Pączka i z ostrego kąta strzelił do pustej bramki.
To wydarzenie zdecydowanie podcięło skrzydła bochnianom. Ledwie piłkarze Marcina Leśniaka wstali z desek, a powalił ich kolejny cios, tym razem jeszcze mocniejszy. Ponowna prostopadła piłka zagrana z głębi wpadła w pole karne, gdzie o piłkę z zawodnikiem Juventy walczył Tomasz Marut. Obrońca BKS w ewidentny sposób pociągał rywala za koszulkę za co chwilę później sędzia wskazał na „wapno”. Co gorsza pokazał również defensorowi czerwoną kartkę. Wydaje nam się, że o ile rzut karny został podyktowany za ewidentny faul, to po pierwsze: zdarzenie nie nosiło znamion zagrania ratunkowego, które z automatu karane jest wykluczeniem z gry – Maruta asekurował bowiem drugi stoper oraz boczny obrońca; po drugie: zanim doszło do faulu na napastniku gości, sędzia boczny popełnił błąd nie asygnalizując spalonego.
Dwie kontrowersyjne decyzje i utrata bramki po strzale Krystiana Płusa całkowicie podłamały gospodarzy. Do końca pierwszej połowy bochnianie nie potrafili zareagować na boiskową sytuację. Co gorsza w doliczonym już czasie gry kolejny błąd popełnili stoperzy (tym razem obok Motaka stał już Kasprzyk) pozwalając Tobiszewskiemu obrócić się z piłką i oddać strzał z 5 metrów. Celny, silny pod poprzeczkę.
Po zmianie stron Marcin Leśniak zaryzykował. Postawił na nieco inny schemat gry. Trójkę obrońców stanowili Kasprzyk – stoper oraz kryjący: Wasyl i Piech. Boki zabezpieczać mieli Czapeczka oraz Siwek. W środku pomocy odbierać piłkę i podawać ją do dwójki napastników – Motaka i Zubla mieli Górecki i Turczyn. Od 46 minuty bochnianie zepchnęli rywala do defensywy –nierzadko głębokiej. Próbując prostymi środkami – dośrodkowaniami na silnych środkowych napastników – dążyli konsekwentnie do zdobycia bramki honorowej. BKS atakował dużą ilością zawodników narażając się na kontrataki. Po jednym z nich goście strzelili w poprzeczkę.
Gospodarze atakowali z pasją oddając na bramkę rywala kilkanaście strzałów (strzelali: Turczyn, Motak, Zubel, Siwek, Piech i Górecki, a także Rynduch). Zazwyczaj jednak kierowane one były w środek bramki, bądź też odważnymi , niekiedy karkołomnymi, ale jednak pewnymi interwencjami popisywał się Wróblewski. Im bliżej było końca, tym napór miejscowych rósł. W 81 minucie po dośrodkowaniu Rynducha Zubel wygrał pojedynek główkowy z obrońcą gości zdobywając bramkę honorową.
W ostatnich dziesięciu minutach BKS stworzył sobie kilka dogodnych sytuacji, jednak na przeszkodzie stawał albo bramkarz gości lub blokujący piłkę obrońca, lub po prostu brakowało szczęścia.
BKS przegrał czwarty mecz z rzędu. Pomijając feralne kilkanaście minut z końcówki pierwszej połowy, które zadecydowały o losie spotkania, bochnianie grali mądrze, do tego z determinacją i z rozmachem. Zwłaszcza w drugiej połowie byliśmy świadkami emocjonującego wyścigu z czasem, przegranego przez gospodarzy, ale dającego im prawo do patrzenia w najbliższą przyszłość z optymizmem.
Wyniki 12. kolejki III ligi:
Bocheński KS 1-3 Juventa Starachowice
Zubel 80’ – Anduła 28, Płusa 36’-k., Tobiszewski 45’+2’
Lubań Maniowy 0-0 Szreniawa Nowy Wiśnicz
Czarni Połaniec 0-5 Przebój Wolbrom
Majcherczyk 1’, Jarosz 5’, 53’ Knap 70’, Morawski 90’
Poprad Muszyna 2-0 Janina Libiąż
Damasiewicz 61’, 90’
Dalin Myślenice 0-3 Limanovia Limanowa
Kępa 35’ Wojciech Dziadzio 60’-k. 72’
Beskid Andrychów 1-1 Łysica Bodzentyn
Knapik 60’ – Paprocki 90’
Wierna Małogoszcz 2-1 Hutnik Nowa Huta
Malinowski 75’, Kajda 83’ – Świątek 60’
Granat Skarżysko-Kamienna 2-2 Wisła Sandomierz
Taler 7’, Rabenda 75’ – Ziółek 21’, Pacholarz 55’