Miedź Legnica – Okocimski Brzesko 0-0
Miedź: Bledzewski – Zasada, Bany, Woźniczka, Tanżyna, Kasperkiewicz, Łobodziński, Nowacki, Madejski, Zakrzewski, Grzegorzewski.
Okocimski: Mieczkowski – Wieczorek, Jacek, Cegliński, Wawryka – Pyciak, Baliga, Jeriomenko, Litwiniuk, Wojcieszyński – Cisse.
Żółte kartki: Zasada, Madejski – Jacek
To miał być trudny mecz dla brzeszczan i taki był. W przedmeczowych zapowiedziach ciężko było znaleźć takie, które przewidywałyby punktową zdobycz dla Okocimskiego. A jednak. Łętocha w przeciwieństwie do spotkania z GKS Tychy postawił na jednego napastnika – silnego i szybkiego Cisse oraz dwójkę defensywnych pomocników – Baligę i Jeriomenko. Przed nimi operować miał Wojcieszyński. Przed spotkaniem trener brzeszczan mówił, że Miedź, to zespół z wieloma doświadczonymi zawodnikami, dlatego też jego zespół miał zagrać roztropnie w środku pola. Wspomniane wyżej ustawienie miało wiec pomóc w realizacji pomysłu Łętochy na ten mecz – przejąć w miarę daleko od swojej bramki piłkę, a następnie skontrować przeciwnika. Na ławce szkoleniowiec brzeszczan posadził czterech ofensywnych piłkarzy – Darmochwała, Szałęgę, Ogara oraz Trznadla.
Zobacz TUTAJ skrót meczu Miedź – Okocimski.
Założenia Łętochy potwierdziły się. Gospodarze z wielkim trudem konstruowali akcje na połowie Okocimskiego, a przez to rzadziej stwarzali sobie sytuacje pod bramką Mieczkowskiego. W pierwszej połowie Miedź stworzyła sobie w zasadzie jedną okazję do strzelenia bramki. Tuż przed przerwą, w 44 minucie strzelał Madejski, jednak na posterunku był powracający do pierwszego składu Mieczkowski. W pierwszych 45 minutach, brzeszczanie nie stworzyli sobie dobrej okazji do strzelenia goli. Próbowali jednak przeprowadzać szybkie kontrataki, którym jednak brakowało dokładności.
Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Podopieczni Bogusława baniaka próbowali skruszyć szczelny mur zbudowany przez drużynę Łętochy. W 50 minucie Okocimski mógł wyjść na prowadzenie jednak Bledzewski wygrał pojedynek z Cisse (otrzymał podanie od Litwiniuka) strzelającym z bliskiej odległości. W odpowiedź gospodarzy nadeszła po 10 minutach. Po główce Kasperkiewicza znowu musiał wykazać się Mieczkowski.
Przez kolejne minuty mecz nie przynosił emocji. Dopiero pod koniec spotkania kibice ożywili się za sprawą niewykorzystanej stuprocentowej, meczowej piłki jaką stworzyła sobie Miedź. Po akcji Łobodzińskiego główkował Grzegorzewski, jednak po raz kolejny swoją klasę pokazał Mieczkowski.
Okocimski zdobył jeden punkt, szósty w tym sezonie. W następnej kolejce brzeszczanie podejmować będą Olimpię Grudziądz.
Źródło: okocimski.com, miedzlegnica.eu, własne.