Krążą plotki o tym jakoby był pan jednym z kandydatów do objęcia funkcji pierwszego szkoleniowca pierwszoligowego Okocimskiego Brzesko. Jego obecny szkoleniowiec – Krzysztof Łętocha jest ponoć jednym z kandydatów do objęcia ekstraklasowego GKS Bełchatów.
W ostatnim czasie, gdy były jakieś problemy w Okocimskim, zawsze kojarzono moje nazwisko z tym klubem. Trzeba jednak przyznać, że w ostatnich sezonach tego typu spekulacji nie było. Trener Łętocha wykonał kapitalna robotę w Brzesku. Wywindował swój zespół wysoko w górę… Oficjalnie nie ma więc takiego tematu.
W środę wygraliście 4-2 z Piatem Łapanów w meczu Pucharu Polski. Wygrana w takich rozmiarach z zespołem bądź co bądź A-klasowym nie jest chyba powodem do dumy…
Co by nie mówić: Puchar Polski rządzi się swoimi prawami. Zagraliśmy na boisku, które nie było idealne. Do przerwy graliśmy spokojnie i pewnie, czego efektem było prowadzenie 3-0. Miało więc być łatwo, miło i przyjemnie. Po zmianie stron gospodarze postawili wszystko na jedną kartę. Zastosowali proste środki, którymi stworzyli sobie kilka sytuacji. My mieliśmy trochę problemów z koncentracją i rozgraniem. Piłkarze Piasta stworzyli cztery sytuacje, oddali dwa groźne strzały, które zamienili na bramki. My mieliśmy ich wielokrotnie więcej. Gospodarzom należał się gol, ale nic więcej. Wynik jest jednak sprawiedliwy. Musimy jednak pracować nad naszą grą obronną. Ten mecz był także dobrą okazją dodania szansy pokazania się tym zawodnikom, którzy rzadziej mają okazję zagrać w III lidze – Jakubowi Witkowi oraz Szczepanowi Kasprzykowi.
W najbliższą niedzielę zagracie z liderem III ligi – Popradem Muszyna. Wiem, że nie lubi pan typować wyników, ale z jakimi nadziejami podchodzicie do tego meczu?
Znam dobrze ten zespół, kiedyś nawet prawie tam już byłem [jako trener – przyp. M.K.]. Mam przygotowaną taktykę pod Poprad. W jego składzie jest kilku chłopaków, których trenowałem oraz z którymi grałem. Jest to zespół charakteryzujący się dużym zaangażowaniem i walką na boisku. Pod tym względem przewyższa wszystkie inne zespoły w lidze. Bliskość gór nadała im chyba takiego nieustępliwego charakteru. Musimy szczególnie uważać na stałe fragmenty gry. Ważne, abyśmy przeciwstawili się przeciwnikowi cechami wolicjonalnymi, piłkarskim rzemiosłem. Jeżeli tego nie będzie – pojawi się problem. Musimy strzelić również przynajmniej jedną bramkę, aby liczyć chociaż na remis. Gra na 0-0 przy naszej obecnej grze obronnej może skończyć się źle.
Prowadzony przez pana w brzeskiej A-klasie LKS Uszew idzie jak burza. Jesteście samodzielnym liderem. Jedynie Iskra Łęki próbuje wam dotrzymać kroku. Czy jest ktoś, kogo się obawiacie? Czy wywalczenie awansu i to w sposób bezapelacyjny jest waszym obowiązkiem?
W sporcie nigdy nie ma się pewności. Zawsze mówię, że taki jest właśnie sport. Jesienią chcemy zdobyć jak najwięcej punktów, a by zimą dalej budować zespół – przeprowadzić kilka wzmocnień, pozyskać jako klub sponsorów.
Najgroźniejszym rywalem jest oczywiście Iskra Łęki, ale również spoglądamy na inne kluby – Strażaka czy Dunajca. Jesteśmy mocno skoncentrowani. Cieszę się, że pracuję z szeroką, jak na warunki A-klasy , grupą 14-15 osób o podobnym potencjale. Ciężko nas będzie zatrzymać. Naszą siłą jest kolektyw. W najbliższym meczu [z Pogórzem – przyp. MK] nie zagram (mecz Szreniawy z Popradem), ale pod kątem właśnie tego spotkania wystawiłem w poprzednim meczu – z Victorią Bielcza parę stoperów [Marcin Manelski gra w zespole z Uszwi na pozycji stopera – przyp. MK], która spisała się na piątkę.
Dostrzegam dwa problemy, które nam nie sprzyjają. Pierwszy wynika ze sposobu gry przeciwników. Kto z nami decyduje się na grę ofensywną, a tak zagrała Victoria, Orzeł Stróże, Olimpia Bucze, ten przekonał się, że może to zapłacić wysoką porażką. Inną drogą poszyły Piast i IVA, które zagrały defensywnie i sprawiły nam wiele kłopotów [Uszew wygrał z IVĄ 1-0, a zremisował 1-1 z Piastem- przyp. MK]. Drugim problemem jest stan boisk. Grając na dobrych płytach wiem, że stworzymy sobie kilka sytuacji. Niestety, boiska często pozostawiają wiele do życzenia. Często jednak powtarzam zawodnikom, że trzeba dostosować się do warunków gry.