Okocimski Brzesko 1-1 Polonia Bytom
Łukasz Zaniewski 90′ – Michał Płókarz 66′
Żółte kartki: Urbański – Płókarz, Mika.
czerwona kartka: Mateusz Urbański (w 66 minucie za drugą żółtą).
Okocimski KS: Kozioł – Bella (82’, 91. Łukasz Zaniewski), Urbański, Cegliński, Wawryka – Szałęga (57’ Pyciak), Baliga, Darmochwał (63’ Wojcieszyński), Litwiniuk – Ogar – Cissé.
Polonia: Mika – Kulpaka, Baran, Broniewicz, Michalak – Górkiewicz (81’ Białkowski), Alancewicz (86’ Pietrycha), Gamla, Cempa, Szkatuła – Płókarz (77’ Kaczor).
To miał być mecz o sześć punktów. To miało być spotkanie, które pozwoliłoby brzeszczanom opuścić strefę spadkową i uwierzyć w swój potencjał. Po raz pierwszy występowali bowiem w roli faworytów i niestety nie udźwignęli tego ciężaru.
Z przebiegu meczu ostatnia w tabeli Polonia była lepszym zespołem. Była bardziej kreatywna, dokładna, a jednak nie potrafiła przez ponad godzinę stworzyć naprawdę groźnej sytuacji pod bramką Kozioła. Czegoś jej zabrakło – na szczęście dla gospodarzy. Ci, jakby przestraszeni ciężarem tego spotkania, choć grali ambitnie, nie byli w stanie narzucić swojego pomysłu na grę przeciwnikom. Okocimski znany jest z tego, że potrafi dobrze zagęścić pole gry i tę swoją umiejętność postanowił zastosować przeciwko Polonii. Być może brzeszczanie uznali, że to Polonia musi atakować i przez to nadarzą się okazje do przeprowadzenia kontr?
I rzeczywiście, w 25 minucie po dobrym prostopadłym podaniu, w sytuacji sam na sam z Miką znalazł się Idrissa Cissè jednak zamiast próbować minąć wychodzącego z bramki kapitana gości, strzelił prosto w niego. W 41 minucie bliski zdobycia gola był Tomasz Ogar. Po jego strzale z 18 metrów piłkę na słupek sparował bramkarz gości. Po przerwie, w 55 minucie z rzutu wolnego przymierzył Wawryka ale i tym razem Mika był na posterunku.
Niewykorzystane sytuacje się mszczą – mówi stare piłkarskie powiedzenie. I tak też stało się w Brzesku. W 65 minucie drugą żółta kartką, a w konsekwencji czerwoną został ukarany Mateusz Urbański (pierwszy żółty kartonik otrzymał 5 minut wcześniej). Niestety oprócz zawodnika, Okocimski stracił chwilę później bramkę. Zza pola karnego uderzał Paweł Gamla, a wybronioną przez Kozioła piłkę do siatki skierował z najbliższej odległości – Michał Płókarz.
Kolejne dziesięć minut nie przyniosło większej poprawy gry, choć trzeba przyznać, że Okocimski powinien w tym okresie zdobyć wyrównanie. Techniczny błąd obrońcy gości – Michalaka wykorzystał Cissè i mając przed sobą tylko Mikę stojącego w odległości 5 metrów, na linii bramkowej strzelił prosto w niego.
Od 82 minuty Okocimski zaryzykował i rzucił do ataku wszystko to co posiadał na boisku.. Nie mający już nic do stracenia brzeszczanie przeszli na grę z trzema napastnikami – dwójką wysuniętych – Cissè – Zaniewski oraz cofniętym za nimi Ogarem. Pomiędzy dwójką obrońców a trójką ofensywnych pomocników w roli „czyszczącego” świetnie odnalazł się Tomasz Baliga. Na nic jednak zdałyby się jego starania, gdyby goście wykorzystali w końcówce jedną z kilku wyśmienitych kontr. Jednak w im łatwiejszej sytuacji znajdowali się pod bramka Kozioła, tym bardziej kompromitowali swoje strzeleckie umiejętności. Jak chociażby Michalak, który z trzech metrów posłał piłkę nad bramką gospodarzy.
Tymczasem akcje ofensywne „piwoszy” były bardzo schematyczne. Aktywni boczni pomocnicy – Pyciak i Litwiniuk (wspomagany przez Wawrykę) bardzo często dośrodkowywali piłki w pole karne (spod linii końcowej czy też z głębi pola) jednak nic z nich nie wynikało. Wysocy Zaniewski i Cissè nie potrafili wygrać choćby jednej górnej piłki. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się przykrą porażką Okocimskiego, kolejny błąd techniczny popełnił Martin Baran. Piłkę wyłuskał mu Cissè i po raz pierwszy w tym meczu zachował zimną krew – nie strzelał, ale podał do jeszcze lepiej ustawionego w polu karnym Zaniewskiego. Ten mocnym strzałem w długi róg dał gospodarzom remis. Czy zasłużony?