Po meczu z Termaliką. Usłyszane pod szatnią i na konferencji prasowej

441 0

PIOTR DARMOCHWAŁ (pomocnik Okocimskiego)

Czego wam zabrakło, aby ten nie musiał zakończyć się źle?

Piotr Darmochwał: Trudno powiedzieć czego zabrakło. Straciliśmy bramki po dziecinnych błędach. Pierwsza samobójcza, druga po strzale z dystansu, po tym jak wychodziliśmy z kontrą i tracimy piłkę przy naszym polu karnym. Przeciwnik biegnie niemal przez całe boisko oddaje strzał spod buta i jest 2-1. W takiej lidze ciężko jest cokolwiek odrobić.

Wydaje się, że Nieciecza przyjechała tutaj głodna trzech punktów…

Ale my też potrzebujemy tych punktów. Przegraliśmy dzisiaj trzeci kolejny mecz i na razie ciężko szukać pozytywów. Wydaje mi się, że z meczu na mecz gramy lepiej, jednak ciągle popełniamy te same błędy.

Ostatnie 20 minut zagrał z wami czarnoskóry napastnik, który niewiele wniósł do waszej gry…

Jest z nami od dwóch dni. Wszedł. Ja go nigdy nie widziałem, może trener tak. Nic wielkiego nie pokazał .

Trochę szkoda tych trzech punktów. Nawet jednego?

Bardzo szkoda. Prowadząc u siebie powinniśmy utrzymać wynik do końca.

Czy z remisu bylibyście zadowoleni?

Z przebiegu meczu, w wydaje mi się, że po straconej bramce na 1-1 dobre byłoby i to. Mielibyśmy wtedy pięć punktów, a tak ciągle „oczko” mniej.

ANDRZEJ RYBSKI – ofensywny pomocnik Termaliki:

Wydaje mi się, że graliśmy dużo lepiej [od Okocimskiego – przyp. MK]. Rywale zagrozili nam tylko poprzez karnego. Prawda jest taka, że mecz nie był rewelacyjny z naszej strony. Te trzy punkty są dla nas bardzo ważne, bo zdobyte po wcześniejszej porażce. Ważne, aby się jak najszybciej po niej odbić.

Długo męczyliście się z Okocimskim.

No długo, ale jakie to ma znaczenie. Liczy się wynik końcowy i punkty, które zawozimy do domu.

Z którym zawodnikiem miałeś najwięcej problemów?

Czy ja wiem, czy były jakieś problemy? Jeżeli już, to mamy problemy sami ze sobą. Było wiele niedokładnych zagrań. Nasz zespół stać na to, aby grać bardzo dobrze. Gdy jesteśmy w dobrej formie żaden rywal nie sprawia nam problemów. Wydaje mi się, że sami czasami jesteśmy dla siebie przeszkodą.

Na ławce rezerwowych trener Moskal imponował siłą spokoju, czy graliście lepiej, czy gorzej czekał spokojnie i cierpliwie, czy to wam pomaga?

Z pewnością to pomaga, choć nie wiemy co dzieje się w środku człowieka. Czułem, że wygramy ten mecz. Często mam przeczucia, które okazują się trafne. Dzisiaj byłem spokojny o to, że wyjdziemy na prowadzenie i wywieziemy stąd trzy punkty.

pomeczowa konferencja prasowa :

Kazimierz Moskal: Po takim meczu, mogę powiedzieć tak: wygraliśmy 2-1 i to powinno wystarczyć za cały komentarz. Patrząc na ten mecz ciężko było wytrzymać. Mówię tutaj o poziomie, który oba zespoły zaprezentowały. Zagraliśmy słabe spotkanie. Na pewno nie zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Piłka nożna nie jest jednak sprawiedliwa. W końcówce udało nam się oddać skuteczny strzał, który dał trzy punkty. Jedyne co mnie cieszy to właśnie one oraz fakt, że potrafiliśmy odwrócić losy meczu. Wygraliśmy mecz grając słabo i jest to też pocieszające, że można odnosić sukcesy nie będąc w najlepszej dyspozycji.

Krzysztof Łętocha: Z przebiegu spotkania myślę, że wynik remisowy byłby sprawiedliwy. Cały czas się uczymy. Jest jakiś postęp. Chociażby taki, że potrafimy wyjść na prowadzenie. Musimy jednak pracować nad wieloma elementami, które nie funkcjonują najlepiej. Spotkania z zespołami na poziomie I ligi wymagają pełnej koncentracji.

Poziom meczu nie był wysoki. To był mecz walki. Termalica zadała nam cios wtedy, gdy do odrabiania nie było już dużo czasu. Na własnym stadionie powinniśmy zdobywać punkty. Dlatego w następnych meczach musimy je nadrobić. Nie stoimy jednak na straconej pozycji.

W Bydgoszczy zagraliśmy piłkę otwartą. Tutaj byliśmy bardziej konsekwentni. Uważam, że jeszcze zbyt wiele błędów popełniamy w linii defensywnej. Tracimy bramki po prostych zagraniach. W drugiej lidze, choć jest to trochę inny świat, nie traciliśmy tak łatwo goli.

Musimy obejrzeć materiał filmowy z tego meczu, aby zobaczyć jak zachował się nasz bramkarz. Mamy dwóch równorzędnych bramkarzy. Musiałem na któregoś się zdecydować – postawiłem na Mieczkowskiego. Błędy się zdarzają. To jest taka pozycja, w której po błędzie piłka przekroczy linię bramkową, albo linię końcową boiska. Powinien mimo wszystko zachować się lepiej przy pierwszej i drugiej interwencji. Mieliśmy duże problemy z szybkimi kontratakami gości. Uważam,że o stracie jednego punktu zadecydował błąd bramkarza.

Więcej o meczu przeczytasz TUTAJ

Źródło: własne

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *