Okocimski KS Brzesko 1-1 pd. k. 4-2 Polonia Bytom
Darmochwał 19’ – Pietrycha 84’
karne:
Darmochwał – gol; Pietrycha – obroniony
Wojcieszyński – gol; Szkatuła – gol
Szałęga – gol; Baran -obroniony
Bella – obroniony; Sinclair – gol
Baliga- gol; –
Okocimski: Kozioł – Bella, Cegliński, Baliga, Wieczorek – Pyciak (88’ Szałęga), Jeriomenko (65’ Wojcieszyński), Litwiniuk, Darmochwał – Ogar (65’ Trznadel), Zaniewski.
Polonia: Mika – Banaś, Kulpaka, Baran, Szkatuła – Pokotyliuk, Pietrycha, Alancewicz (66’ Krzemień), 7’ Sinclair, 6’ Białkowski (83’ Wałęsa) – Płókarz (75’ Michalak).
To nie był ładny mecz. Rwane tempo, nerwowe próby stworzenia akcji, wiele niedokładności, to niektóre, ale najbardziej rzucające się w oczy mankamenty w grze Okocimskiego z bytomską Polonią.
Goście przez pierwsze 25 minut meczu sprawiali wrażenie przestraszonych zdecydowanymi atakami brzeszczan. Podopieczni Krzysztofa Łętochy grali wówczas z rozmachem nie pozwalając bytomianom na rozwinięcie skrzydeł. W tym fragmencie meczu najlepszy na boisku był Łukasz Zaniewski, który w pojedynkę rozbijał (dosłownie i w przenośni) defensywę przyjezdnych, a także przytrzymywał piłkę w strefie rywala i umiejętnie ją rozgrywał.
Po pięknej bramce z rzutu wolnego Piotra Darmochwała, gospodarze stopniowo tracili na animuszu. Do głosu zaczęli coraz bardziej dochodzić goście, którzy zneutralizowali do przerwy środek pola. Tuż przed przerwą gola na 1-1 mógł zdobyć Szkatuła, ale w dobrej sytuacji minimalnie chybił.
Po przerwie przewaga gości systematycznie rosła, zaś brzeszczanie sprawiali wrażenie mocno zmęczonych wysoką temperaturą i początkowym mocnym tempem meczu. Efektem optycznej przewagi Polonii były groźne sytuacje podbramkowe nie wykorzystane (w 63’ i 64’) przez Płókarza.
Mimo coraz słabszej gry, Okocimski powinien podwyższyć prowadzenie. Na przeszkodzie stała jednak irytująca niefrasobliwość brzeskich piłkarzy w rozegraniu szybkiego ataku. Znamienna była sytuacja z 80 minuty, gdy wychodzący we trójkę brzeszczanie mieli przed sobą tylko dwóch rywali. Niestety miast rozstrzygnąć losy meczu w decydującym momencie Robert trznadel fatalnie podał piłkę przeciwnikowi.
W 84 minucie goście zdobyli jak najbardziej zasłużoną bramkę. Zbyt cofnięta w swoją strefę obronną drużyna gospodarzy została zaskoczona strzałem z dystansu Daniela Pietryki. Strzał był na tyle silny i precyzyjny, że mimo interwencji Aleksander Kozioł nie miał prawa obronić tego strzału.
Dogrywka nie przyniosła zmiany rezultatu. Podobnie jak w zasadniczej części meczu, gra była chaotyczna i nieskładna. Mimo to warto odnotować cierpliwe próby budowania akcji przez gospodarzy (pierwsza część dogrywki) oraz strzały Darmochwała i Trznadla.
O losach konfrontacji zadecydowały rzuty karne. Po pierwszych dwóch strzałach Okocimski prowadził 2-1. Dla gospodarzy trafili Darmochwał i Wojcieszyński, strzał Pietryki w świetnym stylu wybronił Kozioł. Po dwóch kolejnych seriach przewaga gospodarzy utrzymała się. Co prawda nie strzelił Bella, ale kolejny raz na wysokości zadania stanął Kozioł broniąc strzał Martina Barana. W piątej serii decydującego gola strzelił grający wyjątkowo na pozycji obrońcy Baliga (w zastępstwie pauzujących za kartki Jacka i Urbańskiego) .
Mecz nie obył się bez kontrowersji. Pierwszą mieliśmy juz w 38 minucie. Strzał Ogara zablokował jeden z zawodników gości. I choć w pierwszym odczuciu wydawało nam się, że powinien zostać podyktowany rzut karny – arbiter meczu Paweł Malec nakazał grać dalej.
Druga sytuacja miała miejsce w 120 minucie meczu. Była to ostatnia akcja spotkania. Dominujący w ostatnim kwadransie goście przeprowadzili swoją ostatnia groźną akcję. Dośrodkowana z prawego skrzydła piłka przeleciała wzdłuż pola bramkowego do niepilnowanego Barana, a pomocnik gości wepchnął futbolówkę do siatki. Na szczęście dla miejscowych sędzia odgwizdał spalonego. Na szczęście, gdyż mieliśmy wątpliwości co do słuszności podjętej decyzji.
Mecz z Polonią był dla Okocimskiego dobrym przetarciem przed startującym w niedzielę pierwszoligowym sezonem piłkarskim. Piłkarze mimo nie najlepszej dyspozycji pokonali silnego byłego pierwszoligowca. Drużyna z Brzeska pokazała, że mimo sporych osłabień – wspomniani Jacek, Urbański oraz Wawryka, Smółka (wróci do gry za ponad miesiąc) i Oświęcimka, potrafiła sprostać niełatwemu .
Mecz był również okazją do sprawdzenia zgrania służb ochronnych na stadionie. Niestety nie wypadł on najlepiej dla gospodarzy. O ile kibice OKS i media zostali skrupulatnie sprawdzeni, o tyle nadzór nad przyjezdnymi pozostawiał trochę do życzenia (wyłamanie jednej z bram przez kibica Polonii i jego swobodne przemieszczanie się wzdłuż murawy oraz regularne rzucanie w stronę murawy petard hukowych). Po meczu prezes Czesław Kwaśniak stwierdził, że jego klub uczy się nowych warunków ligowych w jakich przyjdzie mu rywalizować. I słusznie. Wiele już bowiem w Brzesku zrobiono: jest już nowa, niewielka co prawda, ale zadaszona trybuna, jest monitoring, ma być również system identyfikacji czipowej kibiców.
Wkrótce: materiały video, a w nich wywiady, konferencja trenerów i .. nie tylko