IV liga. Radosny futbol na radosne zakończenie sezonu

596 0

Ostatnie spotkanie BKS-u oglądało około pół tysiąca widzów. Wśród nich specjalni goście, byli wiślacy – Andrzej Iwan – promujący swoją książkę „Spalony” i Marek Motyka oraz obecny stoper „Białej Gwiazdy” – Michał Czekaj.

Umówmy się: mecz BKS z LKS Nowa Jastrząbka nie stał na bardzo dobrym poziomie. Ba nie stał nawet na dobrym. Może co najwyżej średnim. Jedyne co mogło się podobać, to kilka ciekawych akcji pod jedną i drugą bramką, debiut bocheńskiej młodzieży w drużynie seniorów, no i tych siedem bramek. Nie podobała się nam jednak nieprzekonująca gra gospodarzy zwłaszcza w obronie oraz chimeryczne konstruowanie akcji.

Mecz rozpoczął się od prób zawładnięcia środkiem boiska przez obie strony. Ku zdziwieniu zebranych, goście prezentowali się na tle gospodarzy całkiem przyzwoicie. Jednak wraz z upływem czasu, to bochnianie zaczęli stwarzać coraz groźniejsze akcje. Po jednej z nich, już w 6 minucie Marcin Gawłowicz strzelił gola na 1-0. Kapitan BKS popisał się dobrym timingiem i niemal zawisł w powietrzu, aby skontrować piłkę uderzeniem głową w kierunku dalszego słupka.

Po kolejnych pięciu minutach było już 2-0. Ponownie asystę zaliczył Jarosław Siwek. Pomocnik BKS wpadł w pole karne, wycofał piłkę do Sławomira Zubla, a ten z 10 metrów nie dał żadnych szans Niziołkowi. Fragment dominacji podopiecznych Marcina Leśniaka powinien udokumentować również Konrad Czapeczka, jednak po jego strzale piłka tylko trafiła w poprzeczkę, zaś dobitka Kamila Rynducha została zblokowana przez obrońców przyjezdnych.

Po wyraźnej przewadze miejscowych do głosu coraz częściej zaczęli dochodzić goście, którzy zagęścili środek boiska notując wiele przechwytów i inicjując groźne kontrataki. W 36 minucie padła bramka kontaktowa. Piłkę stracił Lewicki, a Szatko po łatwym minięciu pary bocheńskich stoperów uderzył w tzw. krótki róg bramki strzeżonej przez Janusza Piątka.

Chwilę później nad Bochnią przeszła ulewa, której intensywność wymusiła na arbitrze – Pyznarze z Gorlic – przerwanie spotkania na blisko 10 minut. Po powrocie na boisko, gospodarze nie potrafili zagrać już równie dobrze co przed wymuszoną pauzą. Grali schematycznie, zaś trudne warunki, w jakich przyszło grać sprawiały kłopoty zwłaszcza wysokim i silnym stoperom – Motakowi i Gawłowiczowi.

Drugą połowę dobrze rozpoczęli goście. Po błędnie zastawionej pułapce ofsajdowej w sytuacji sam na sam z Piątkiem znalazł się Pytel, który wykorzystał ją nie dając bramkarzowi BKS szans na skuteczną interwencję.

W 56 minucie na boisku pojawił się Jakub Dobranowski. Już jedna z pierwszych akcji z jego udziałem zakończyła się bramką – dopiero co wprowadzonego na boisko debiutanta. Dobranowski wystartował do piłki zagranej pomiędzy dwóch stoperów i plasowanym strzałem dał bochnianom prowadzenie.

BKS nie potrafił długo utrzymać się przy piłce, notował wiele strat. Wszystko to powodowało, że goście cały czas wierzyli w uzyskanie chociażby remisu. Ich nadzieje ostudził Zubel, który w 80 minucie wykorzystał dobre podanie kolejnego debiutanta – Klesiewicza.

Gdy wydawało się, że gospodarze dowiozą dwubramkowe prowadzenie do końca meczu, w 90 minucie po błędzie Motaka padła bramka kontaktowa.

Wywiad z Markiem Motyką zobaczycie TUTAJ, a z Andrzejem Iwanem TUTAJ

Składy:

BKS: Piątek – Piech, Gawłowicz, Motak, Rachwalski – Czapeczka (62’ Styrna), Siwek, Rynduch (40’ Kasprzyk), Lewicki (68’ Klesiewicz), Kupiec (56’ Dobranowski) – Zubel.

LKS N. Jastrząbka: Niziołek – Janus (71’ Kalisz), Boruch, Gucwa W., Nalepa, Wilk, Jaworski, Szatko (83’ Boruch), Pytel, Wałaszek, Żaba.

BKS 4–3 LKS N. Jastrząbka
Bramki: Gawłowicz (6’) Zubel (11’, 80’), Dobranowski (59’) – Szatko (36’), Pytel (53’), ? (90’+1’)

Wywiad z najlepszym zawodnikiem meczu – Tomaszem Rachwalskim do odsłuchania TUTAJ

Obejrzyj mega galerię z meczu oraz świętowania awansu do III ligi.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *