Składy:
BKS: Piątek – Piech (60’ Motak P.), Gawłowicz, Motak M., Marut (69’ Chodur) – Strach (60’ Mikulski), Kaczmarczyk (66’ Nowak), Siwek, Goryczko, Więsek – Zubel.
Watra: Janasik – Bochnak (76’ Dziubasik), Florek, Strama, Kowalczyk – Handzel, Kuchta, Duda, Remiasz – Zubek (66’ Rabiański), Maciaś.
Bramki: Zubel 20’, 42’, 55’, 75’, Strach 23 ‘,Więsek 51’, Gawłowicz 85’ –Maciaś 39’.
Mecz z Watrą miał być dla BKS-u okazją nie tylko do powiększenia dorobku punktowego, ale również do nowego otwarcia na kibiców i sponsorów. Poza pogodą, wszystko udało się znakomicie. Drużyna Marcina Leśniaka w świetnym stylu pokonała ligowego średniaka, zaś kibice, jak na sobotnie warunki atmosferyczne, dość szczelnie wypełnili trybunę krytą, spiker natomiast systematycznie przypominał o sponsorach i ich roli w budowaniu zespołu. O otoczce spotkania można powiedzieć, że była udana i wprowadziła wiele świeżości w dotychczasowe postrzeganie meczów przy Parkowej.
Wróćmy do boiskowych wydarzeń. Zaskoczyła nas determinacja i pazerność zawodników Bocheńskiego na jak najwyższe pokonanie rywala. Swoją postawą zostali nagrodzeni wieloma sytuacjami pod bramką rywala oraz aż siedmioma golami.
Bohaterem meczu został Sławomir Zubel. Profesor Zubel- wypadałoby powiedzieć po tym co zobaczyliśmy w sobotnie popołudnie. Środkowy napastnik BKS był wszędzie tam, gdzie być powinien – mówiąc bardziej obrazowo: piłka szukała go w polu karnym. Z lekkością uwalniał się spod opieki obrońców, wygrywał pojedynki biegowe i główkowe. Brał udział w konstruowaniu akcji, często nieszablonowych, jak ta z 38 minuty, gdy podaniem piętą otworzył drogę Adrianowi Strachowi do sytuacji jeden na jeden z Janasikiem – niewykorzystanej niestety.
Bochnianie od samego początku meczu domniowali na boisku. Starali się długo rozgrywać piłkę, zmieniając tempo i miejsce akcji. Skutecznie wykorzystywali również skrzydła, na których siali spustoszenie Piech, Więsek i Strach w szeregach obrony gości.
W pierwszej połowie szwankowała nieco gra obronna gospodarzy, którzy kilkukrotnie dopuścili zawodników Watry do dogodnej sytuacji strzeleckiej. Na szczęście goście albo minimalnie chybiali albo na posterunku był Janusz Piątek.
Pierwszą bramkę strzelił po fatalnym wybiciu piłki obrońcy gości spod nóg Stracha. Futobówka, zanim zatrzepotała w siatce, spadła dokładnie tam, gdzie stał były napastnik Puszczy Niepołomice – nie pilnowany, mając przed sobą pustą bramkę. Kolejna bramka napastnika padła nieco na raty. Pierwszy strzał wybronił jeszcze Janasik, jednak przy dobitce- mimo, że wykonanej z ostrego kąta był już bez szans. Po tym golu drużyna BKS zaprezentowała tradycyjną piłkarską kołyskę, której adresatem była nowo narodzona córka autora bramki – Małgosia. Trzecia bramka Zubla – niezwykłej urody zresztą – padła po prostopadłym podaniu z głębi pola. Zubel wygrał pojedynek biegowy z obrońcą, a następnie strzałem podcinką nad rozpaczliwie interweniującym Janasikiem umieścił piłkę w siatce. Ostatni czwarty gol padł po szarży Marcina Mikulskiego. Przebiegł prawym skrzydłem kilkadziesiąt metrów dośrodkował do Jarosława Siwka, który strzelił w słupek. Przy dobitce znowu najszybszy był Zubel (bramkę można zobaczyć TUTAJ 1’45” filmu).
Bramki dla BKS zdobyli także Mateusz Więsek w 51 minucie po zgraniu piłki przez Zubla, Adrian Strach w 23’ po centrze Łukasza Piecha spod linii końcowej boiska, a także technicznym strzałem Marcin Gawłowicz w 85’ po podaniu od Goryczki.
Goście mimo kilku szans –przede wszystkim w pierwszej połowie tylko raz pokonali Piątka. Po faulu Motaka w polu karnym, z jedenastki honorową bramkę strzelił Maciaś.