Bochnianie dzięki zajęciu w fazie zasadniczej dopiero 10. miejsca, zmuszeni są grać w tzw. play-offach o utrzymanie. W podobnej sytuacji co MOSiR znajdują się jeszcze trzy ekipy: Błękitni Ropczyce, AZS Politechnika Lubelska oraz AZS Politechnika Świętokrzyska.
Stawką rywalizacji z Błękitnymi jest pewne utrzymanie się w II lidze siatkarzy. Przegrany będzie miał jeszcze okazję do uratowania sezonu w konfrontacji z pokonanym zespołem drugiego play – offu. Póki co, w lepszej sytuacji znajdują się podopieczni Roberta Banaszaka, którzy po pewnym zwycięstwie nad Błękitnymi prowadzą z nimi 1-0. Do pełni szczęścia potrzeba więc jeszcze dwóch zwycięstw.
Po meczu zapytaliśmy szkoleniowca bochnian o wrażenia z meczu…
Wygraliście z drużyną z Ropczyc 3-0. Jakie wrażenia po wydawałoby się łatwym zwycięstwie?
Wrażenia? Może o nich powinni mówić kibice. Ja wolałbym ocenić grę. Graliśmy świetnie do stanu 16-5 w ostatnim, trzecim secie. Nagle wkradło się jakieś rozprężenie. Niektórzy próbowali jakiejś wirtuozerii w zagraniach – zupełnie niepotrzebnie. Zamiast jeszcze bardziej dobić przeciwnika, aby nie miał czasu dojść do siebie po tej porażce. Tym bardziej, że jutro gramy z nimi kolejny mecz. A tak daliśmy im nawet nadzieję, że mogą powalczyć w trzecim secie.
Zrobiliście pierwszy krok do utrzymania w II lidze. Wszyscy z drużynie z pewnością liczą, że wykonacie krok numer dwa…
Wszyscy na to liczymy zarówno trenerzy jak i zawodnicy. Chcemy zakończyć tę rywalizacje jak najszybciej. Na papierze jesteśmy lepszą drużyną. Trzeba to jeszcze pokazać na boisku. Zresztą potwierdziliśmy to w rundzie zasadniczej. W pierwszym meczu wygraliśmy gładko 3-0, w drugim prowadziliśmy 2-0 i roztrwoniliśmy dużą przewagę w secie trzecim. Stanęliśmy wówczas również w trzecim secie i to mogło się dzisiaj powtórzyć. Całe szczęście że dzisiaj skończyło się tak jak się skończyło.
Najważniejsze, to grać to co umiemy najlepiej. Nie używać tych półkul mózgowych, które odpowiadają za finezję. Jest to nam zupełnie nie potrzebne. Od samego początku trzeba zagrać z werwą. To nie jest nam potrzebne. Musimy zagrać prostą siatkówkę. Chcemy wygrać jutro 3-0, aby z dobrą zaliczką udać się do Ropczyc.
Czy jakoś specjalnie mobilizowaliście się na ten mecz?
Nie musieliśmy się mobilizować. Każdy wie o co gramy. To nie jest zwykły mecz. W meczu ligowym, wiadomo, że nawet przegrywając jeden, można to nadrobić w kolejnym. Tutaj każde spotkanie jest o wysoką stawkę.