Początek spotkania MOSiR-u Arcom Bochnia z bytomskim MOSM HIT był bardzo obiecujący dla gospodarzy. Szybkie akcje, podania nieszablonowe oraz prowadzenie 1-0 i 2-1 – wszystko to dawało nadzieje na łatwy, zwycięski ligowy pojedynek podopiecznych Ryszarda Tabora.
Wraz jednak z upływem kolejnych minut, malały kreatywność i entuzjazm rozbijane z każdym atakiem o silną fizycznie obronę gości. Coraz bardziej irytowała również nonszalancja w ataku pozycyjnym, a atak szybki kończył się na niedokładnym decydującym podaniu (pierwsza bramka z kontry padła w 12 minucie po strzale Filipa Pacha). Obrona pozwalała gościom wchodzić w strefę rzutu jak rozgrzany nóż w porcję masła. Ale do czasu…
Marazm, który wkradł się około 5 minuty na szczęście nie trwał do końca meczu. Po kwadransie gry gospodarze przegrywali co prawda już 4-6, ale w ich grze znowu było czuć chemię. Drużyna zaczęła w końcu należycie funkcjonować – dobrze bronić, szybko i skutecznie atakować. Sytuacja zmieniła się diametralnie na korzyść bochnian w 17 minucie, po karze dwóch minut dla Mateusza Hajdy.
Gospodarze, którzy niekiedy denerwowali marnowaniem przewagi liczbowej, tym razem wykorzystali ją w sposób możliwie najlepszy. W ciągu zaledwie trzech minut strzelili 4 bramki i wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca spotkania.
Pierwsza połowa zakończyła się sprawiedliwym prowadzeniem gospodarzy 14-11, którzy szybciej opanowali nerwy i skutecznie punktowali bezradnych niekiedy bytomian.
Druga część meczu rozpoczęła się jeszcze bardziej obiecująco niż pierwsza. Szybkie kontry Zubika, Waly i Karwowskiego przyniosły powiększenie bramkowej przewagi aż do 6 goli. Losy meczu wydawały się już wtedy przesądzone. Wszystko zmieniło się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, w 37 minucie. Na ławce kar siedział Wełna, którego wkrótce zluzował Wrona. Gra w permanentnym osłabieniu ( przed Wełną ukarany był Karwowski) przez kilka minut wytrąciła w końcu z rytmu gospodarzy przyczyniając się do mozolnego odrabiania strat przez zespół Marka Płatka.
Goście coraz częściej dominowali bochnian fizycznie, w dodatku zaczęła zawodzić gospodarzy skuteczność. Pomiędzy 53 a 57 minutą MOSM HIT rzucił aż pięć goli nie tracąc żadnej (aż trzy z nich były autorstwa Wojciecha Kożucha). Na minutę przed końcem spotkania goście, za sprawą wspomnianego Kożucha, zmniejszyli straty do jednej bramki (27-26). Ostatni głos należał jednak do drużyny Ryszarda Tabora. Gol Wełny przypieczętował zasłużone, choć wywalczone w niecodziennych okolicznościach, zwycięstwo.
MOSiR Arcom: Wełna, Skrzyniarz – Imiołek 5, Karwowski 3, Wąsik, Wala 3, Zubik 2, Wełna 8, Pach 5, Pamuła 1, Piątkowski, Wrona 1, Serwatka.
MOSM HIT: Łepkowski, Zamelka – Kurzawa, Hajda 7, Kamiński 2, Chromy 2, Horodyński, Kożuch 5, Glasner J.1, Zaręba 3, Koprowski 4, Kolenda, Glasner M. 2.
Kary: 14-16 minut.
Zapraszamy do retransmisji wideo meczu oraz wywiadu ze szkoleniowcem bochnian – Ryszardem Taborem.