Spokojny początek meczu nie zapowiadał takiej eksplozji emocji jaka nastąpiła w końcowych fragmentach meczu. Igloo rozpoczęło zdecydowanie lepiej, mocno ograniczając ofensywne zapędy ZPR. Swoją wyższość udokumentowali bramką Parucha w 5 minucie spotkania. Zielone Pole Rażenie wciąż jednak nie potrafiło uruchomić swojej siły „rażenia” i bardziej porażali brakiem pomysłu na grę. Igloo konsekwentnie naciskało rywala i niedługo potem podwoili, a nawet potroili prowadzenie za sprawą odpowiednio: Turkiewicza oraz Hanusiaka. Gospodarze do przerwy nie odpowiedzieli ani jedną bramką.
Niewiele po przerwie, małą nadzieję w serca „zielonych” wlał Kokoszka i wtedy rozpoczęły się emocje. Bramka niezawodnego Kasprzyka dodała wiary ZPRowi na odwrócenie niekorzystnego wyniku. Chwilę później zapędy stonował jednak Gałązka i podwyższył prowadzenie Igloo ponownie. Kiedy wydawało się, że Igloo tego wyniku nie wypuści już z rąk, ponownie nadzieje ZPRu odżyły za sprawą Kasprzyka. Niestety powiększała się liczba fauli oraz prowokacji w obu obozach. Zieloni doprowadzili do sensacyjnego remisu (sensacyjnego z przebiegu meczu), a hat tricka ustrzelił w tym momencie Kasprzyk.
Emocje sięgały Zenitu, a agresji w obu drużynach nie ubywało. Igloo uzyskało przywilej wykonania przedłużonego karnego. Przed wykonaniem tego stałego fragmentu gry, w bardzo głupich i przykrych dla ucha okolicznościach czerwone kartki uzyskali Mikulski (Igloo) oraz Cierniak (ZPR). Bardzo dobre z punktu widzenia sportowego widowisko, zbladło do poziomu niesmacznej wojny.
Do przedłużonego rzutu karnego podszedł Zając ale spudłował. Chwilę potem sprytnym wymuszeniem faulu, taki sam przywilej dla ZPR, uzyskał Kasprzyk. Jego strzał z rzutu karnego świetnie obronił jednak Guzik, niejako rehabilitując się za wcześniejsze winy przy minimum dwóch bramkach dla ZPR.
Równocześnie z końcowym gwizdkiem sędziowie uznali, że kolejnego faulu dopuścił się Kokoszka i Igloo w ostatniej sekundzie miało prawo rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Hanusiak jednak fatalnie przestrzelił i mecz zakończył się remisem. Po zakończeniu spotkania wciąż nie brakowało prowokacji oraz wyzwisk. Wypada sobie życzyć, że limit sytuacji niepożądanych w PLF został w tym meczu wykorzystany. Niech każdemu zawodnikowi z osobna, który przyłożył cegiełkę do tego niesmaku, przyświecają słowa wypowiedziane niegdyś przez Macieja Skorżę (ówczesnego trenera Wisły Kraków): „Wypada tylko przeprosić kibiców”.