Po dwóch bardzo wyrównanych setach, siatkarze Contimaksu MOSiR zostali zmiażdżeni w ostatniej partii meczu. Przykro patrzyło się na ostatniego seta. Bochnianom nie wychodziło nic – od zagrywki, przez jej odbiór, blok, atak, a skończywszy na siatkarskim abecadle – podaniu piłki.
Niestety siatkarze z Bochni zanotowali kolejną porażkę u siebie, tym razem z drużyną z Krosna. Porażkę tym bardziej bolesną, że po pierwsze – u siebie, po drugie – mecz niekoniecznie musiał zakończyć się porażką bocheńskiej drużyny .
Na konferencji pomeczowej zwrócono uwagę na, zdaniem uczestników meczu, skandaliczne sędziowanie tego spotkania przez sędzinę w końcówkach dwóch pierwszych setów. Nie zostało wówczas odgwizdane dotkniecie siatki przez siatkarzy z Krosna oraz błąd podwójnego odbicia piłki.
W pierwszym secie bochnianie prowadzili do stanu 14:14, ale po dwóch błędach w ataku stracili inicjatywę. Przeciwnicy nie oddali już prowadzenia do końca seta mimo, że gospodarze zbliżyli się do nich na odległość zaledwie jednego punktu. Przy stanie 22:23 popełnili bochnianie błąd w zagrywce. Przy 22:24 bronili pierwszą piłkę setową. Niestety „pary” starczyło na jedną obronę i set został przegrany 23:25.
Partia druga, to prawdziwy set walki. Ze stanu 10:12 doprowadził MOSiR do wyniku 16:15. Od stanu 18:18 gra była bardzo wyrównana i żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie nawet dwupunktowej przewagi, aż do stanu 27:27. Później nastąpiły dwie straty i set zakończył się wynikiem 27:29. Nasi zawodnicy schodzili z parkietu z opuszczonymi głowami. Niestety nie potrafili podnieść ich w trzecim secie, przegrywając go 11:25.Trenert Robert Banaszak skomentował ten wynik grą na poziomie 4 lub 5 ligi jeśli gdziekolwiek takie ligi grają.
Więcej szczegółów z konferencji można przeczytać TUTAJ lub w relacji TV, na której już wkrótce można będzie się dowiedzieć chociażby czy „po chłopie” znaczy to samo co „po zawodniku”. Zapraszamy
