BKS: Piątek (Data 70′) – Komenda,Gawłowicz, Serafin, Strach (Nowak 60′), Piech, Kaczmarczyk, Goryczko, Marut (Chodur), Więsek, Motak.
Wolania: Mikrut – Tułacz, D. Bartkowski, Ł.Bartkowski, Trędota, D. Barwacz, Tarczoń, Brożek, Kucharzyk, Jasiak, Czarnik.
W sobotnie popołudnie, w jesiennej szarówce, spotkały się w Bochni dwie drużyny, które preferują podobny styl gry. Zarówno BKS jak i Wolania starają się grać z kontrataku. Obie ekipy dobrze prezentują się w odbiorze starając się szybkimi podaniami uruchomić swoje ofensywne siły.
Wynik meczu wskazuje, że lepszym w tej konfrontacji był BKS. Trzeba jednak sprawiedliwie przyznać, że długimi momentami, to goście prezentowali się lepiej. Nie tylko w ofensywie, gdzie świetną pracę wykonywał ich środkowy napastnik, ale i w defensywie – gdzie kibice mogli dostrzec szybkie podwajanie krycia, skracanie pola gry czy umiejętne przesuwanie formacji. Przez długie minuty drugiej części meczu, bochnianie nie mogli poradzić sobie z tak grającym rywalem.
Mecz BKS z Wolanią miał dwie odsłony. W pierwszej, mimo strzelenia gola przez gospodarzy, gra była wyrównana. W drugiej dominowali już goście.
Jedyna bramka meczu padła w 15 minucie spotkania. Z rzutu wolnego dośrodkował Goryczko, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Marcin Motak, który strzałem głowa pokonał Mikruta. Szansę dla gospodarzy na podwyższenie rezultatu, jeszcze w czasie pierwszej odsłony, miał Więsek. Napastnik BKS po wymianie piłki z Piechem oddawał strzał z trudnej pozycji co skutecznie utrudniło mu właściwie zakończyć akcję.
W drugiej połowie goście przy odrobinie szczęścia mogli, a wręcz powinni strzelić kilka bramek. Już w 50 minucie Czarnik ograł w bocznej strefie boiska Motaka i dośrodkował wzdłuż pola bramkowego. Nikt jednak z piłkarzy Wolanii nie przeciął podania.
Od tego momentu, przez okres niemal 20 minut, goście dyktowali ton boiskowym wydarzeniom. Dość powiedzieć, że do 65 minuty aż czterokrotnie zawodnicy trenera Mariusza Lasoty znajdowali się w sytuacjach wymarzonych do strzelenia bramki. Na szczęście dla BKS w bramce dobrze radzili sobie: Piątek, a po jego kontuzji – Data.
W ostatnim kwadransie gospodarze nieco odsunęli zagrożenie od swojej bramki. Mieli nawet sytuacje do podwyższenia rezultatu. W 75 minucie z dystansu przymierzył Goryczko. Od utraty bramki gości uratowała wspaniała robinsonada Mikruta. Sześć minut później po raz kolejny najwyżej do górnej piłki w polu karnym wyskoczył Motak. Jego strzał poszybował jednak około metr nad poprzeczką.
Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry miała miejsce kontrowersyjna sytuacja. Dwóch piłkarzy Wolanii znalazło się w polu karnym naprzeciw Daty, który odważnie rzucił się napastnikom pod nogi. Bramkarz BKS wpadł w nogi napastnika, który w tym samym momencie odegrał piłkę do partnera – niestety dla niego – znajdującego się na pozycji spalonej. Bramka wyrównująca nie została uznana co spotkało się z ostrą reakcją ze strony gości, którzy długo nie mogli pogodzić się z tą decyzją.
Zwycięstwo, choć szczęśliwe, umacnia BKS na prowadzeniu. Po 12 spotkaniach podopieczni Marcina Leśniaka mają aż trzydzieści punktów.
Wyniki 12. kolejki IV ligi
Bocheński KS 1-0 Wolania Wola Rzędzińska
Grybów 0-3 Sandecja II Nowy Sącz
Watra Białka Tatrzańska 1-0 LKS Nowa Jastrząbka
Ogniwo Piwniczna Zdrój 2-3 Dunajec Zakliczyn
Barciczanka Barcice 2-1 Orkan Szczyrzyc
KS Tymbark 1-2 Tuchovia Tuchów
Rylovia Rylowa 1-2 Skalnik Kamionka Wielka
Pauzuje: Helena Nowy Sącz