Puszcza Niepołomice – Znicz Pruszków = 1:1 (0:0)
bramki: Mizia 65’ – Sztybrych 64’
kartki: Zontek, Strózik – Wojdyga
sędziował: Malec (Łódź)
widzów: 200
Puszcza: Turbasa – Zontek, Kowalski, Księżyc, Morawski – Cholewiak, Strózik, Janik, Nowak (68’ Jaromin), Kałat (54’ Paul) – Mizia (89’ Żywczak).
Znicz: Misztal – Kucharski, Jędrych, Jędrzejczyk, Wojdyga – Kopciński (90’ Duda), Sztybrych, Januszewski, Kasztelan (90’ Machalski), Zawodziński (74’ Rackiewicz) – Bylak.
W spotkaniu dwóch zespołów środka tabeli II ligi wschodniej, które w ostatnim czasie zanotowały po trzy zwycięstwa padł zasłużony remis 1:1. Obie bramki w tym meczu padły po skutecznie egzekwowanych stałych fragmentach gry w odstępie zaledwie jednej minuty.
Oba zespoły w to niezwykle chłodne październikowe popołudnie nie uraczyły kibiców wielkimi emocjami. Gra toczyła się głównie w środku pola, a drużyny nastawiając się w większości na obronę własnej bramki stworzyły zaledwie po kilka sytuacji podbramkowych.
Mam młody zespół w ofensywie i dlatego mamy problem ze strzelaniem bramek. Naszą mocną stroną jest defensywa – podsumował dzisiejszą słabość w ofensywie swoich podopiecznych, znany z występów na boiskach ekstraklasy Mariusz Pawlak, opiekun pruszkowian. Rozpracowaliśmy Znicza, wiedzieliśmy jak będzie grał (…) po prostu zabrakło nam pomysłu na rozmontowanie szczelnej obrony rywala – wytłumaczył się z małej efektywności swoich zawodników Dariusz Wojtowicz szkoleniowiec gospodarzy.
Jako pierwsi groźną okazję w tym meczu wypracowali sobie goście. W 11 minucie niezwykle aktywny i przede wszystkim bardzo szybki Bylak urwał się obrońcom gospodarzy i w sytuacji sam na sam z 16 m uderzył obok bramki. Gospodarze odpowiedzieli na tę akcję dwoma mocnymi uderzeniami. W 22 minucie przymiarka Cholewiaka minęła jednak o dobre dwa metry bramkę gości, a trzy minuty później strzelał z ostrego kąta Mizia, jednak na róg piłkę sparował Misztal.
Przed przerwą kibice mogli uraczyć się jeszcze niecelnym uderzenie Zawodzińskiego z 18 metrów i na tym emocje w pierwszych 45 minutach się zakończyły.
W drugiej połowie wcale nie było lepiej, ale tym razem obie drużyny potrafiły skutecznie wykorzystać swoje nieliczne sytuacje. Najpierw w 64 minucie Sztybrych spożytkował dokładną centrę na dalszy słupek z rzutu rożnego i głową z najbliższej odległości dał gościom prowadzenie. Minutę później doprowadził do wyrównania Mizia, który celnie dobił mocny strzał z rzutu wolnego Morawskiego.
Oprócz strzelonych goli warto z drugiej połowy odnotować jeszcze po jednej groźnej sytuacji z obu stron. W 80 minucie Jaromin nie trafił czysto w piłkę przy próbie strzału z 10 m, a w doliczonym czasie gry uderzenie zawodnika Znicza zostało zablokowane przez jednego z obrońców gospodarzy.
Obaj trenerzy po spotkaniu zgodnie przyznali, że remis jest wynikiem zasłużonym i cieszą się ze zdobycia jednego punktu przez swoich zawodników.
tekst: Krzysztof Stokłosa