W meczu na szczycie bocheńskiej A klasy, lepszy okazał się zespół wiśnickich rezerw, które dzięki dopisanym trzem punktom zachowały pozycję lidera tabeli. Trzeba uczciwie podkreślić, że niedzielne spotkanie w Sobolowie było bardzo wyrównanym pojedynkiem, a o wyniku zadecydowała lepiej rozegrana końcówka przez zespół z Nowego Wiśnicza.
Jak na klasę rozgrywek i stan murawy boiska w Sobolowie nielicznie zgromadzeni kibice byli świadkami naprawdę dobrego, emocjonującego widowiska. Oba zespoły od początku atakowały i starały się, na swój sposób, zagrozić bramce rywala. Gospodarze w pierwszej połowie szczególnie za sprawą świetnych sytuacji P. Trybuły w 10 minucie i T. Trybuły w 31 minucie mogli zdobyć gola, ale ich przymiarki były niecelne. Natomiast z uderzeniem Starkowskiego z linii szesnastu metrów w 25 minucie poradził sobie Brzeziański. Przed przerwą na listę strzelców w barwach Szreniawy dwukrotnie mógł wpisać się Papież, ale w pierwszej sytuacji dobrze interweniował golkiper miejscowych Badylak, a w drugiej, piłka o centymetry minęła prawy słupek bramki sobolowian.
W drugiej połowie jako pierwsi okazje na objęcia prowadzenia miele zawodnicy Naprzodu. W 47 minucie Starkowski oddał jednak zbyt słaby strzał z bliskiej odległości, aby mógł on zaskoczyć Brzeziańskiego. Po tej sytuacji, aż do końca meczu, zagrożenie pod bramkę rywala stwarzali w zasadzie tylko zawodnicy Szreniawy. W 52 i 53 minucie Badylak efektownie wybronił strzały Dunaja i Stokłosy, a przy poprawce Papieża po strzale pierwszego z wymienionych w sukurs bramkarzowi przyszedł jeden z obrońców.
Nim nastąpiły decydujące dla losów tego pojedynku momenty, mieliśmy na boisku dwie kontrowersyjne sytuacje. Najpierw, w 58 minucie sędzia nie zareagował na ,,spięcie” zawodnika gospodarzy z Brzeziańskim w polu pięciu metrów co o mało niemal skończyło się golem dla Naprzodu, a w 70 minucie arbiter pospieszył się z decyzją i odgwizdał spalonego w momencie kiedy Stokłosa wychodziło w sytuacji sam na sam (na pozycji spalonej był Papież).
Decydująca dla losów spotkania akcja nastąpiła w 83 minucie. Z rzutu wolnego z odległości 20 metrów pięknym, atomowym strzałem popisał się Stokłosa. Piłka po uderzeniu naszego kapitana (de facto mieszkańca Sobolowa) odbiła się od poprzeczki i spadła pod nogi Rodzaja, który wykorzystując zdezorientowanie bramkarza i brak asekuracji obrońców spokojnie umieścił futbolówkę w pustej bramce.
Gospodarze po straconym golu wyraźnie odpuścili, co w ostatnich minutach wykorzystał Dunaj ustalając wynik spotkania strzałem w długi róg.
Mecz aż do 83 minuty przypominał walkę bokserów, którzy zwarli się w klinczu. Był to mecz do tak zwanej pierwszej bramki. Dopóki wynik był remisowy trudno było wskazać lepszego w tym pojedynku. Determinacja i konsekwencja Naprzodu skutecznie hamowała próby ataku pozycyjnego Szreniawy. Gospodarze czyhali na niedokładności rywala wyprowadzając szybkie kontry, które zwłaszcza w pierwszej części meczu siały niepokój w szeregach przyjezdnych. Nerwowość rezerw trzecioligowca była aż nadto widoczna począwszy od ławki rezerwowych, a na samych zawodnikach kończąc.
Grająca w nie najsilniejszym składzie drużyna rezerw naszego klubu dzięki wyrachowaniu w końcówce meczu sięgnęła dzisiaj po trzy punkty i obroniła pozycję lidera tabeli. Zwycięstwo naszej drużynie nie przyszło łatwo, głównie dzięki bardzo dobrej postawie miejscowych, którzy zaprezentowali się dzisiaj z bardzo dobrej strony.
Naprzód Sobolów – Szreniawa II Nowy Wiśnicz = 0:2 (0:0)
bramki: Rodzaj 83’, Dunaj 90’
kartki dla Szreniawy: Rodzaj, Cygnarowicz, Stokłosa, Kopyść, Papież
sędziował: Kozub (Brzesko)
widzów: 100
Naprzód: Badylak – Saława, Satoła K., Wawszczyk, Solecki, Trybuła P., Serafin, Sokoła T., Starkowski, Klejdysz, Trybuła T.
Szreniawa II: Brzeziański – Piech, Kopyść, Rodzaj, Sowiński – Cygan (45’ Dunaj), Witek, Stokłosa, Cygnarowicz – Papież, Kasprzyk.
Relację z 9. kolejki bocheńskiej A-klasy przeczytasz TUTAJ
Tekst: Krzysztof Stokłosa i Marcin Kalinowski