MOSiR Bochnia uległ 28-40 (17-23) SMS ZPRP III Kielce w meczu zaległej 11. kolejki rozgrywek II ligi szczypiornistów. O losach spotkania zadecydowała słabsza, w wykonaniu gospodarzy, druga połowa spotkania.
O ile jeszcze przed przerwą można było być umiarkowanym optymistą co do rozstrzygnięcia zawodów, to po zmianie stron rywale okazali się zdecydowanie lepsi od bochnian. W pierwszych 30 minutach gry MOSIR dotrzymywał kroku kielczanom, a pięciobramkowa strata na koniec tej części gry wynikała z nonszalancji i nieskuteczności bochnian w ostatnich minutach pierwszej połowy. Przy odrobinie szczęścia, większego spokoju w rozgrywaniu i finalizowaniu akcji wynik mógł być bliski remisu.
Nadzieje na dobrą drugą połowę jednak szybko prysły. Goście na agresywną grę gospodarzy odpowiedzieli tym samym. Mający zdecydowanie lepsze warunki fizyczne przyjezdni zdominowali bochnian zwłaszcza w ostatnim kwadransie gry, kiedy to starającym się szybko rozgrywać bochnianom zaczęło brakować sił. Siła i mądrość prowadzenia gry były w perspektywie całego spotkania po stronie SMS.
Na plus, w składzie bochnian zapisali się bramkarze, lepiej – mimo straconych aż 40 bramek – zaprezentowała się defensywa. Czy to zapowiedź lepszych wyników w najbliższym czasie? Teoretycznie przed MOSiR rywale będący w jego zasięgu. W weekend podopieczni Łukasza Gicali zmierzą się na wyjeździe z rezerwami Olimpii Piekary Śląskie – czyli jedyną drużyną, którą udało się bochnianom w tym sezonie pokonać. Oby ta sztuka powidła się i tym razem.