IV liga BKS pokonał Wolanię i „łapie tlen”

171 0

W ostatnim jesiennym meczu rozegranym przy Parkowej w Bochni, BKS Bochnia pokonał 2-1 (1-0) Wolanię Wolania Rzędzińska. Obie bramki dla gospodarzy strzelił Hubert Skocz.

BKS Bochnia – Wolania Wola Rzędzińska 2-1 (1-0)
Bramki: Hubert Skocz 38′, 74′ – Patryk Pikul 66′
BKS: Bartłomiej Fojt – Kamil Trojan, Michał Tomala, Kamil Szewed, Kacper Klimek (90′ Maksymilian Klimek), Daniel Bukowiec, Marcin Kołton, Dawid Kasza, Mariusz Łyduch (80′ Dawid Pilch), Hubert Skocz, Mateusz Grzybowski (69′ Daniel Wolak).
Wolania: Michał Boruch – Szymon Bardziej, Mateusz Bodziuch, Bartosz Rębacz (46′ Miłosz Buras), Adrian Wójcik, Patryk Pikul, Arkadiusz Kuczek, Jakub Bernat, Bartosz Chmielowski (46′ Jakub Złotnicki) , Marcel Tyl.
żółte kartki: Mariusz Łyduch – Adrian Wójcik
czerwona kartka: Adrian Wójcik 82′ (druga żółta).

 

O tym, że BKS potrzebuje punktów nie trzeba nikogo przekonywać. Wystarczy spojrzeć w ligowa tabelę, aby zobaczyć, że Bocheński KS znalazł sie w trudnej sytuacji. Po dobrym sierpniu, w którym bochnianie zdobyli 11 punktów, od początku września do pierwszej listopadowej kolejki, czyli w dziewięciu kolejnych meczach ekipa Damiana Rębisza zdobyła tylko sześć punktów (trzy remisy i jedna wygrana). W efekcie czego spadła aż do strefy spadkowej, na 17. pozycję. W meczu 18. kolejki IV ligi, do Bochni przyjechała Wolania Wola Rzędzińska, która notuje bardzo słabą rundę jesienną. W 16 ligowych starciach zdobyła zaledwie 11 punktów.

Dla gości, ewentualne zwycięstwo nad BKS dałoby nadzieje na opuszczenie ostatniej lokaty jeszcze w rundzie jesiennej oraz zmniejszyłoby straty do BKS do tylko trzech „oczek”. Bochnianie w przypadku zwycięstwa zyskiwaliby jakikolwiek margines błędu na finiszu jesiennych zmagań, zbliżyliby się bowiem do środka ligowej stawki oraz co równie ważne poprawiliby nastroje w piłkarskiej szatni.

W starciu przy Parkowej obie drużyny postawiły na zażartą walkę o ligowe punkty.  Żadna ze stron nie odpuszczała. Losy meczu ważyły się do ostatnich jego minut. Pod nieobecność kontuzjowanego Oleksandra Andruszki, od kilkunastu dni trener Damian Rębisz ma poważny ból głowy, aby zestawić linię ataku. Przeciwko Wolanii najbardziej wysuniętym zawodnikiem był Mateusz Grzybowski, we wcześniejszych spotkaniach szkoleniowiec próbował ustawienia także z Dawidem Pilchem. Okazało się, że receptą na zdobywanie bramek dla bochnian jest Hubert Skocz.

Grający na pozycji pomocnika lub napastnika zawodnik otworzył wynik strzałem z rzutu karnego jeszcze w pierwszej części gry. W drugiej połowie, kiedy to goście po wysłaniu kilku ostrzeżeń dla bocheńskiej defensywy, w końcu dopięli swego i uzyskali wyrównanie, ponownie Skocz skierował piłkę do siatki gości finalizując indywidualną akcję Kacpra Klimka i rozsądne podanie wprowadzonego chwilę wcześniej Daniela Wolaka.

W ostatnim kwadransie meczu oba zespoły mogły pokusić się o zdobycie goli. Goście kończyli mecz w dziesiątkę po drugiej żółtej kartce dla Adriana Wójcika (obiektywnie ciężko stwierdzić, że jego upadek w polu karnym – za który otrzymał drugie „żółtko” – wynikał z chęci wymuszenia rzutu karnego). Nie rezygnowali jednak z szukania okazji pod bramką bardzo dobrze dysponowanego Bartłomieja Fojta. Bochnianie wygrali 2-1. Wyrwali trzy punkty z trudnej murawy przy Parkowej, z rąk zdeterminowanego rywala. Wygrali dzięki wielkiemu zaangażowaniu.

Trener Rębisz powie po meczu, że zwycięstwo dało jego zespołowi tlen. To prawda – trudno sobie przecież wyobrazić nastroje w bocheńskiej szatni, gdyby BKS z Wolanią przegrał. Ekipa z Solnego Miasta awansowała na 13. miejsce w tabeli. Jesienią rozegra jedno lub dwa mecze (w zależności od aury). Za tydzień bochnianie udadzą się do Gorlic na mecz z rewelacyjnym w tej rundzie Glinikiem. Tydzień później – w ramach już rundy rewanżowej – pojedzie do Biecza aby zmierzyć się z sąsiadem z ligowej tabeli – Podhalaninem.

 

Wkrótce więcej informacji na temat meczu.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *