IV liga. Niewykorzystane szanse się zemściły. BKS przegrał z Beskidem

158 0

W meczu 14. kolejki małopolskiej IV ligi, BKS Bochnia przegrał 2-3 na własnym stadionie z Beskidem Andrychów. Bochnianie prowadzili do przerwy po golach Szymona Różyńskiego i Kacpra Klimka. Po przerwie strzelali jednak tylko goście: Kacper Malarz, Rostysław Szkitun oraz Dawid Sarnecki.

BKS Bochnia – Beskid Andrychów 2-3 (2-0)
Bramki: Szymon Różyński 27′ , Kacper Klimek 40′ – Kacper Malarz 75′, Rostysław Szkitun 82′, Dawid Sarnecki 86′
BKS Bochnia: Bartłomiej Fojt (12′ Norbert Postawa) – Kacper Klimek, Szymon Różyński, Michał Tomala (Hubert Gawlik), Kamil Trojan, Daniel Bukowiec, Marcin Kołton, Artur Majcher (Błażej Korzeniowski), Daniel Wolak (Kamil Szwed), Oleksandr Andruszko, Dawid Pilch (Mateusz Grzybowski).
Beskid Andrychów: (skład wyjściowy)Kasper Hamulewicz – Dawid Sarnecki, Artur Mizera, Krzysztof Iwanicki, Daniel Budka, Mateusz Stańczyk, Patryk Koim, Patryk Matysek, Rostysław Szkitun, Filip Kasiński, Szymon Wróblewski.

W siatkówce funkcjonuje powiedzenie: „nie chcieli wygrać 3-0, przegrali 2-3”. Ta siatkarska maksyma znalazła dzisiaj potwierdzenie na piłkarskim boisku przy ulicy Parkowej w Bochni. Gospodarze prowadzili do przerwy z Beskidem Andrychów 2-0. W dobrych w ich wykonaniu pierwszych 45 minutach stworzyli kilka groźnych kontrataków nie dając rywalowi okazji do zagrożenia swojej bramce. Gole dla BKS strzelała bocheńska młodzież: Szymon Różyński oraz Kacper Klimek. BKS Bochnianie mieli także kapitalną okazje na trzeciego gola. Daniel Wolak znalazł się sam na sam z bramkarzem gości, ale trafił prosto w Kaspra Hamulowicza.

Druga połowa rozpoczęła się, podobnie jak pierwsza, od ataków Beskidu. Tak jak przed przerwą przyjezdni posiadali przewagę optyczną, z której jednak niewiele wynikało. Niestety kontry gospodarzy należały teraz do rzadkości, a Beskid coraz częściej przesuwał się z piłką w pobliże pola karnego BKS. Trener Damian Rębisz nie miał wielu alternatyw do zmian w składzie. W sobotnie przedpołudnie zabrakło kapitana Mariusza Łyducha (dzisiaj bierze ślub – życzymy pomyślności młodej parze), a także Dawida Kaszy czy Maksymiliana Klimka. Co więcej jeszcze w pierwszej połowie z powodu kontuzji boisko opuścił Bartłomiej Fojt skręcając staw skokowy na nierównej nawierzchni bocheńskiego boiska.

Przeprowadzone zmiany nie przyniosły pozytywnych zmian w grze BKS, który zaczął bronić się już coraz głębiej i głębiej. Wykorzystali to goście, którzy zdobyli dwie bramki oddając strzały zza linii pola karnego zaskakując zasłoniętego , rezerwowego bramkarza BKS – Norberta Postawę. Co gorsza, na kilka minut przed końcem spotkania piłkę na połowie rywala stracił Mateusz Grzybowski. Beskid ruszył z kontrą, której nikt nie zdołał przerwać, a jej finał znalazł miejsce w siatce bocheńskiej bramki.

BKS przegrał piąty ligowy mecz w bieżącym sezonie. Bochnianie nie wygrali już szóstego kolejnego meczu i coraz bardziej osuwają się w ligowej tabeli.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *