V liga. Sebastian Klimczyk (Okocimski Brzesko): Nie boimy się takich spotkań

360 0

Okocimski Brzesko rozpoczął sezon od siedmiu, w większości wysokich zwycięstw w V lidze oraz wygrał rozgrywki Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Piłki Nożnej Brzesko. O świetnym stracie tej edycji i powodach, dzięki którym było to możliwe porozmawialiśmy z trenerem Sebastianem Klimczykiem.

– Za panem 8,5 miesiąca w roli trenera pierwszej drużyny Okocimskiego. Pierwsza runda nie przyniosła poprawy rezultatów, bo spadliście z 3. na 5. miejsce, ale patrząc na rewelacyjne wyniki już z tego sezonu, ten czas nie został chyba zmarnowany? Z czego wynika tak mocny start nowej edycji rozgrywek w wykonaniu drużyny?

– Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że w poprzedniej rundzie mieliśmy do czynienia z jednym wielkim placem budowy wewnątrz naszej drużyny. Tworzenie tożsamości drużyny oraz swojego stylu gry to jest długotrwały proces, który cały czas przechodzimy. Pierwsze pół roku to wyplewianie błędnych nawyków, zmiana postrzegania piłki nożnej w głowach każdego z zawodników i sprawianie, aby wszyscy mieli jeden kierunek myślenia. Potrzebowaliśmy od podstaw pracować nad tym, w jaki sposób chcemy bronić pola karnego, bronić nisko, bronić wysoko, w jaki sposób chcemy atakować, co chcemy robić po odbiorze, jak reagować po stracie, jakich narzędzi używać w poszczególnych fazach gry. Wprowadzenie czy przekazanie pewnych zadań to jedno, a działanie na bazie automatyzmów to drugie, a do tego drugiego potrzeba więcej czasu. Uważam, że to co dzisiaj widzimy jest właśnie efektem tych wszystkich miesięcy żmudnej pracy, treningów, analiz, sparingów, meczów ligowych każdego z zawodników. Odpowiadając bezpośrednio na pytanie w dużym skrócie, tak mocny start wynika po prostu z rozwoju i jasno obranego kierunku pracy w styczniu tego roku. Cały czas ewoluujemy, cały czas dodajemy coś nowego, chcemy ciągle rosnąć i wiem, że to jeszcze nie koniec naszej drogi rozwoju.

– Za nami już blisko 1/4 sezonu. Na razie zostawiacie konkurencję wyraźnie w tyle, ale to z kolei powoduje, że teraz w każdym meczu będzicie wyraźnym faworytem. Zawiesiliście sobie wysoko poprzeczkę oczekiwań. Czy Wasz niewątpliwie utalentowany, ale wciąż dość młody zespół będzie gotowy na grę pod presją?

– Uważam, że jest to warte wspomnienia, że jesteśmy jedną z najmłodszych drużyn w lidze, a biorąc pod uwagę górną połówkę tabeli – najmłodszą drużyną. Jest to oczywiście wyzwanie, predyspozycje wiekowe mają swoje atuty, ale mają też swoje wady, jednak staramy się wyciągać wnioski z każdego meczu, a lekcje zebrane w poprzedniej rundzie, gdzie właśnie w końcówce zabrakło nam konsekwencji i regularności, wpłyną teraz na zdecydowanie lepsze zarządzanie ewentualnym kryzysem oraz podejście w poszczególnych spotkaniach. Tak, uważam, że nasza drużyna jest na tyle dojrzała – nie tylko wiekowo, co mentalnie – że dzisiaj jesteśmy gotowi na grę pod presją i walkę w każdym meczu o trzy punkty.

– Właśnie pokonaliście 4-2 Kolejarza Stróże. Patrząc na dotychczasowe wyniki, było to spotkanie dwóch najmocniejszych drużyn w lidze, tymczasem pokazaliście, że jesteście teraz jeszcze o poziom wyżej niż przeciwnicy. Z czego jest pan najbardziej zadowolony po takim występie?

– Najbardziej zadowolony i dumny jestem z zawodników, z tego, w jaki sposób realizowali zadania przedstawione na ten mecz. Nie było to oczywiste, ponieważ ilość informacji, którą otrzymali, była duża. Udźwignęli także presję panującą wokół tego spotkania. Udowodniliśmy, że mimo młodej kadry nie boimy się takich spotkań, wręcz przeciwnie, to my dyktowaliśmy warunki od pierwszego gwizdka sędziego, czego dowodem może być wynik 3-0 po dwudziestu pięciu minutach gry. Warto zaznaczyć, że dokonaliśmy tego z drużyną, która nie straciła w tym sezonie w sześciu spotkaniach żadnej bramki, co też jest godne podziwu. Finalnie najbardziej cieszymy się po prostu z przekonującego zwycięstwa. To był mecz z kategorii tych, które po prostu trzeba było wygrać, spychając trochę na dalszy plan piękno piłki. Cel został zrealizowany z nawiązką, a teraz już skupiamy się na kolejnych wyzwaniach, na które musimy być gotowi każdego tygodnia.

– Czy biorąc pod uwagę etap rozwoju, na którym obecnie się znajdujecie, był to niemal idealny występ?

– Z perspektywy wykonania zadania i osiągnięcia celu tak, natomiast z perspektywy naszych możliwości oraz miejsca w którym jesteśmy nie do końca. W kluczowych momentach, zwłaszcza w drugiej połowie zabrakło nam spokoju i pewności w działaniach, trochę poddaliśmy się chaosowi, przez co zbyt często decydowaliśmy się na użycie narzędzia w postaci fazy przejściowej z obrony do ataku, która z jednej strony generowała przyspieszenia akcji, a z drugiej w przypadku braku finalizacji akcji, prowokowała kontry rywala, które przy takim wyniku nie były mile widziane. W drugiej połowie gdy przeciwnik chętniej atakował, kluczem było zachowanie spokoju, pauzowanie gry i częstsze „szycie” rywala podaniami w środek. W pierwszej połowie natomiast przeciwnik zamykał nam środek, dlatego kluczem były dośrodkowania z półprzestrzeni i atak pola karnego – to, po zmianie ustawienia robiliśmy świetnie, czego dowodem były zdobyte bramki, a bramka trzecia to książkowy przykład tego działania. Pierwsza połowa niemal perfekcyjna, w drugiej natomiast, kiedy mieliśmy już przewagę bramkową jest kilka elementów które powinniśmy robić w inny sposób. Mecz na pewno dobry, ale znam tą drużynę i wiem, że stać nas na jeszcze lepsze spotkania.

– Świetnie w ostatnich miesiącach radzą sobie także wasze rezerwy. Gdyby nie zakaz gry dwóch zespołów jednego klubu w tej samej klasie rozgrywkowej, to też mogłyby grać już w V lidze, teraz wygrały ostatnie cztery ligowe mecze w bocheńsko-brzeskiej „okręgówce”. Czy jest pan zadowolony z tego, jak ta ekipa funkcjonuje, czy spełnia postawione przed nią cele oraz czy zakładacie, że w przyszłości będzie grała w wyższej lidze?

– Tak, zdecydowanie jestem zadowolony z tego jak ta ekipa funkcjonuje.
Warto na wstępie zdecydowanie pochwalić nieoczywistą decyzje zarządu klubu o wprowadzeniu drugiej drużyny, która dzisiaj daje możliwość utrzymania przy strukturach OKS-u większej ilości zawodników kończących wiek juniora i możliwość rywalizowania w seniorach, czy to w pierwszej czy drugiej drużynie. Miałem przyjemność od strony trenerskiej ją tworzyć w pewnym momencie praktycznie od zera, znam wszystkich zawodników w niej będących od podszewki, jesteśmy z trenerem Mateuszem Krokoszem w stałym kontakcie, utrzymujemy nauczanie podobnego stylu gry, dzięki czemu zawodnicy mają dużą łatwość w przypadku przesunięć z jednego do drugiego zespołu. Można powiedzieć, że jestesmy wspólnie jednym organizmem, ponieważ rotacje są częste w zależności od zapotrzebowania każdego z nas. Z jednej strony mam bieżący napływ zdolnej młodzieży, z drugiej staramy się też dawać szanse łapania minut „w dwójce” zawodnikom, którzy w danym meczu mają mniejsze szanse na występ w „jedynce”. Najwięcej z tego wszystkiego mogą czerpać zawodnicy, a to dla nas najważniejsze. Uważam, że ciężko znaleźć środowisko na podobnym poziomie rozgrywkowym, gdzie młodzi zawodnicy mają taki komfort rozgrywania meczów w ligach seniorskich. Tak naprawdę obie drużyny złożone są głównie z juniorów i młodzieżowców. Zawsze w piłce gra się po to żeby wygrywać, dlatego nie wykluczamy rozwiązania z awansem obu drużyn, jednak chcemy pokornie podchodzić do tematu i pracować z meczu na mecz. Głównym celem dla nas jako trenerów jest rozwój zawodników, a wypadkową tego wynik sportowy.

Rozmawiał Mateusz Filipek

zdjęcie: Okocimski Brzesko

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *