Były bramki, kontrowersje sędziowskie, zacięta walka na boisku i przede wszystkim emocje. Dużo emocji. Dzięki nim w sobotni wieczór licznie zgromadzeni kibice przy Parkowej 3, zobaczyli bardzo interesujące i stojące na dobrym poziomie spotkanie godne szlagieru rozgrywek IV ligi. Mimo prowadzenia BKS-u, wygrała Cracovia 2-3.
BKS Bochnia – Cracovia II Kraków 2-3 (1-0)
Bramki: Daniel Wolak 4′, Kamil Trojan 65′ – Oskar Lachowicz 48′, Mirosław Tabor 62′, Fabian Bzdyl 71′.
BKS: Bartłomiej Fojt – Kamil Trojan, Michał Tomala, Dawid Kasza, Kacper Klimek, Marcin Kołton (88′ Mateusz Grzybowski), Mariusz Łyduch (88′ Dawid Pilch), Maksymilian Klimek, Hubert Skocz (75′ Błażej Korzeniowski), Daniel Wolak (64′ Artur Majcher), Oleksandr Andruszko.
Cracovia II: Jakub Burek – Wiktor Żołądź, Oskar Wójcik, Adam Wierzbicki (60′ Jakub Gut), Jędrzej Strózik, Fabian Bzdyl, Oskar Lachowicz (83′ Mateusz Pomietło), Wiktor Piekarz (68′ Jakub Pestka), Jakub Sutor (81′ Konrad Gorszkow), Oliwier Hyla, Mirosław Tabor (73′ Szymon Doba).
żółte kartki: Wolak, Kołton, Łyduch, Andruszko – Wójcik, Lachowicz, Strózik.
O spotkaniu BKS z Cracovią II można byłoby napisać wiele. Można byłoby cały akapit poświęcić relacjom kibicowskim. Te były widoczne w sobotni wieczór przy Parkowej gdy kibice wywiesili transparent informujący rywala, że Bochnia jest miastem wiślackim oraz zaintonowali mało przychylne „Pasom” przyśpiewki. To działo się na trybunie odkrytej, a naprzeciw kibice szczelnie wypełnili trybunę krytą dopingując bochnian do ostatniej minuty spotkania. Na koniec brawami dziękując im za wysiłek, za ambicję.
Można byłoby opisać dynamikę meczu analizując decyzje sędziowskie, które w kilku momentach śmiało można byłoby nazwać kontrowersjami. Bo czy bramka na 2-3 nie padła po wcześniejszym faulu na Maksymilianie Klimku? Albo czy w końcówce meczu, Mariusz Łyduch nie został w ciągu jednej tylko akcji dwukrotnie sfaulowany przez rywala w polu karnym? Albo przyjrzeć się tym drobnym interwencjom sędziowskim, które miały być – w ocenie szkoleniowca bochnian – rozstrzygane przez rozjemcę w sposób mało konsekwentny…
A przecież należałoby wspomnieć o innym smaczku – występie w tym meczu Mirosława Tabora. Wieloletni zawodnik BKS, jego wicekapitan, najlepszy strzelec. Teraz zagrał przy Parkowej w barwach Cracovii i co więcej zakończył ten występ z bramką (z rzutu karnego) na koncie (zapraszamy wkrótce do rozmowy z napastnikiem).
Wspominając mecz przy Parkowej, nie można zapomnieć wysokiej intensywności gry jakie dwa zespoły zaproponowały w upalny wieczór. Do przerwy większość zawodników Cracovii przebiegła ponad 5 kilometrów (według danych z systemu monitorującego wysiłek zawodników), często na dużej intensywności, a jednak to rezerwy krakowskiego ekstraklasowicza były zaledwie tłem dla świetnie dysponowanych bochnian. W drugiej połowie tempo wcale wyraźniej nie spadło, choć to goście zyskali optyczną przewagę, co powodowało, że mecz z wielkim napięciem oglądało się do ostatnich sekund.
Każdy mecz, to pojedynek postaci tworzących formacje i zespół. W Bochni oglądaliśmy kapitalnego zwłaszcza w pierwszej połowie Mariusza Łyducha, walczącego, rozgrywającego, rzucającego się w wir niemal każdego starcia i jego rywala – Oskara Lachowicza, byłego pomocnika zespołów młodzieżowych Spezii i Legii. Krakowianin zdobył pięknego gola uderzając z 20 metrów poza zasięgiem interweniującego Bartłomieja Fojta. To ten gol odmienił Cracovię, dał jej dodatkowe siły, które przełamały dotychczasową bocheńską dominację. Wspomnieliśmy o harującym na boisku Mirosławie Taborze, a przecież jego odpowiednik w BKS Oleksandr Andruszko zagrał wybitne zawody. Zwłaszcza w zakresie pracy dla zespołu, brania na siebie odpowiedzialności za utrzymanie piłki, wywierania presji na rywalach. Byłby to występ idealny, gdyby nie zmarnowana stuprocentowa sytuacja w pierwszej połowie, kiedy to Ukrainiec próbował lobować w sytuacji sam na sam bramkarza Cracovii – Jakuba Burka, ale trafił tylko w poprzeczkę.
Gdyby… Byłoby wówczas 2-0. Bramkę bowiem już w 4 minucie zdobył Daniel Wolak, a jeszcze przed przerwą groźnie głową uderzył Hubert Skocz po dobrym dośrodkowaniu Maksymiliana Klimka. Bramka po strzale głową ostatecznie padła dla gospodarzy. Strzelił ją po dośrodkowaniu Mariusza Łyducha z rzutu rożnego Kamil Trojan. Obrońca zgubił krycie rywala w polu bramkowym, wysoko wyskoczył i mocnym uderzeniem skierował piłkę do siatki.
Pierwsza połowa należała zdecydowanie do BKS, w drugiej lepsza była Cracovia. Czy Cracovia była lepsza w przekroju całego meczu? Była skuteczniejsza, bo wycisnęła z okresu swojej dobrej gry niemal wszystko co mogła. A BKS? Gospodarze nie mieli w sobotni wieczór wielu alternatyw na ławce rezerwowych. Na murawie pojawił się defensywny Artur Majcher, doświadczony Dawid Pilch oraz zbierająca doświadczenie nowo pozyskana młodzież: Błażej Korzeniowski oraz najnowszy transfer drużyny – Mateusz Grzybowski, który jak się wydaje będzie musiał jeszcze trochę poczekać na osiągnięcie odpowiedniej formy fizycznej. BKS zaproponował Cracovii maksimum tego co mógł na ten moment. Nie wystarczyło to do zdobycia punktów. Podobnie jak rok temu przy Parkowej Wisła II wygrała z BKS jedną bramką po pasjonującym meczu, tak i teraz inny krakowski klub zgarnia po wielkich emocjach komplet punktów przy Parkowej.