Inauguracja nowego sezonu w IV lidze przyniosła Bocheńskiemu KS remis w starciu z beniaminkiem z Biecza. Podopieczni Damiana Rębisza podzielili się z rywalami punktami z poczuciem niedosytu. Stracili bowiem prowadzenie (po golu debiutanta – Daniela Wolaka) w doliczonym czasie gry.
BKS Bochnia – Podhalanin Biecz 1-1 (1-0)
Bramki: Daniel Wolak 30′ – Mateusz Bartkow 90’+3′
BKS: Bartłomiej Fojt – Krzysztof Mazur, Michał Tomala, Kamil Trojan – Kacper Klimek, Dawid Kasza, Mariusz Łyduch (85′ Artur Majcher), Daniel Bukowiec (72′ Błażej Korzeniowski) – Marcin Kołton, Daniel Wolak (60′ Maksymilian Klimek), Hubert Skocz.
Podhalanin: Tomasz Libera – Mateusz Bartków, Jacek Malisz, Adam Sobuś (65′ Marek Maślejak), Kacper Czech, Damian Lubera, Kamil Tyrka (55′ Abdul-Karim Toure), Tomasz Magdziarczyk, Ślęzak Adrian, Kamil Żarnowski.
żółte kartki: Mazur, Bukowiec, Skocz, Kołton, M. Klimek, Marcin Głód (kierownik) – Zięba, Malisz
czerwone kartki: Kamil Trojan, Marcin Głód – kierownik (2 żółte) obaj w 94′
Mecz z Podhalaninem był wyrównanym pojedynkiem. Drużyna Podhalanina tylko formalnie nosi miano beniaminka. W rzeczywistości, o czym pisaliśmy w zapowiedzi do sobotniego spotkania, ma swoim składzie kilku ligowych wyjadaczy, z nowo pozyskanymi zawodnikami Mateuszem Bartkowem (który podobno kiedyś oferował swoje usługi w Bochni, ale z uwagi na dużą rozbieżność między oczekiwanym a oferowanym wynagrodzeniem na Parkową nie zawitał) czy też Markiem Maślejakiem na czele. Bochnianie przystąpili do tego spotkania bez swoich zeszłorocznych strzelb: Mirosław Tabor jest już zawodnikiem rezerw Cracovii, Oleksandr Andruszko odbywa karę dyskwalifikacji za czerwoną kartkę, a Marcin Ochlust pojawił się co prawda na Parkowej, ale o kulach po zabiegu rekonstrukcji więzadeł w kolanie. W ataku BKS wystąpił Hubert Skocz wspomagany przede wszystkim przez Daniela Wolaka. Pozyskany z Kalwarianki skrzydłowy przywitał się z bocheńską publicznością najlepiej jak tylko mógł. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Mariusza Łyducha piłkę z własnego pola bramkowego wybili goście, ta jednak spadła tuż za linię pola karnego, gdzie czekał na nią Wolak. Uderzył precyzyjnie nie dając szans na skuteczną interwencję Tomaszowi Liberze.
Pierwsza połowa meczu miała charakter zamknięty. Gospodarze skutecznie blokowali poczynania przyjezdnych, którzy sporadycznie przedostawali się pod bramkę Bartłomieja Fojta. Co więcej, to bochnianie przejawiali więcej inicjatywy nawet po tym, gdy objęli po pół godzinie gry prowadzenie.
Po zmianie stron przez ponad kwadrans niewiele się działo. Po około godzinie gry, na boisku pojawili sie nowo pozyskani przez beniaminka zawodnicy, którzy biorąc na siebie odpowiedzialność za akcje zaczęli z całą swoją drużyną coraz częściej zagrać bramce bochnian. Nie stwarzali sytuacji bramkowych, ale widać było w ich poczynaniach determinację i chęć wywierania presji na gospodarzach. Ci rzadko przenosili grę w strefę obronną przyjezdnych koncentrując większość sił na obronie. Wydawało się, że ten sposób gry – choć mało efektowny przyniesie komplet punktów dla BKS. W doliczonym jednak czasie gry arbiter z tylko sobie wiadomego powodu podyktował rzut wolny dla gości. Dośrodkowana spod linii bocznej boiska piłka spowodowała spore zamieszanie w polu bramkowym miejscowych. Największym sprytem wykazał się doświadczony Bartków, który skierował piłkę do bramki dając swojemu zespołowi remis. Strata bramki i zakończony po kilku chwilach mecz uruchomiły protesty gospodarzy związanych z podyktowanym wcześniej rzutem wolnym. W efekcie drugie żółte kartki skutkujące wykluczeniami otrzymali od budującego w ten sposób swój autorytet sędziowski Miłosza Cygana (debiutancki mecz w IV lidze) kierownik drużyny Marcin Głód oraz obrońca Kamil Trojan.