Trzecie miejsce, które w tym sezonie bocheńsko-brzeskiej okręgówki zajęła drużyna Szreniawy Nowy Wiśnicz, miał pierwotnie dawać tylko i aż satysfakcję. Rezygnacja Sokoła oraz wykluczenie Okocimskiego II z powodu gry pierwszej drużyny w V lidze spowodował, że klub otrzymał szansę na grę w wyższej lidze. Zapytaliśmy przy tej okazji prezesa Roberta Łacnego, czy trudno było podjąć tę decyzję i czy klub będzie gotowy organizacyjnie na wyzwanie.
– Niespodziewanie otrzymaliście szansę, by zagrać w V lidze. Czy trudno było podjąć decyzję o jej przyjęciu?
– Nie była łatwo, ale na całe szczęście cała drużyna wraz z trenerem w sposób odpowiedzialny podeszła do tego tematu, dodając mi wiary w to, że z nimi to się może udać. Bardzo ważnym argumentem była też świadomość, że są z nami ludzie, którzy nam zaufali i chcą nieść pomoc dla rozwoju i promocji naszego klubu.
– Jesteście organizacyjnie i finansowo gotowi na grę w V lidze?
– Wszyscy zawodnicy, którzy grali i byli w kadrze w tym sezonie zadeklarowali, że są gotowi i chcą grać nadal w naszym zespole. Dodatkowo prowadzone są rozmowy graczami, których obecność zapewne wniosłaby sporo jakości oraz doświadczenia. Co do finansów, to budujemy pewien plan, który ma przynieść optymalne korzyści zarówno nam, jak i naszym sponsorom. Jestem wstępnie po kilku bardzo ważnych rozmowach. Mam nadzieję, że nasze cele uda się zrealizować. Nowy sezon rozpocznie się dosyć szybko, więc nie możemy tylko usiąść na laurach, ale trzeba mocno się przyłożyć do pracy. Brak własnego boiska będzie kolejnym wyzwaniem, z którym musimy sobie poradzić.
– Na czym konkretnie opierać ma się wspomniany plan?
– To projekt, który ma za zadanie scalić w jedno lokalnych przedsiębiorców i stworzyć biznesplan, który potem wdrożymy w życie. Na tym etapie zbyt wcześnie by zdradzać szczegóły, bo cały czas nad tym pracujemy.
– Na jakim etapie jest obecnie przebudowa boiska?
– Nie wiem co powiedzieć bo tak na poważnie to chyba nikt tego teraz nie wie. Z wielu powodów stoją prace i nie ukrywam, że bardzo nas to frustruje, bo nie mamy żadnego zaplecza treningowego, a do tego rozgrywanie meczów na obcych boiskach sporo nas kosztuje. Wiemy, że stoimy w trudnym położeniu, bo chcąc się przygotować odpowiednio do sezonu nie można trenować na łące, gdzie za każdym razem któryś z zawodników odnosi jakieś kontuzje. Jestem zaniepokojony zaawansowaniem prac, bo kolejny rok prowadzić cały klub w takich warunkach może być bardzo trudny.
Rozmawiał Mateusz Filipek