BSF ABJ Powiat Bochnia pokonał na wyjeździe Clearex Chorzów 7-6 w meczu 5. kolejki. Obie drużyny zaprezentowały się dobrze w ataku, ale naprawdę kiepsko w obronie, przez co padło aż tak dużo, często bardzo ładnych bramek. Z perspektywy bochnian ważne, że zanotowali drugie zwycięstwo w sezonie.
Clearex Chorzów 6-7 BSF ABJ Powiat Bochnia
Mariusz Seget 8 (k), Marcin Grzywa 10, Sebastian Brocki 12, 27, Maciej Mizgajski 24, Aleksander Hartstein 37 – Pedro Henrique 12, 14, Minor Cabalceta 18, Dominik Jankowski 19 (s), Sebastian Leszczak 21, Łukasz Biel 35, Kamil Surmiak 40
Na Górny Śląsk ekipa Antuna Bacicia udała się po trzech spotkaniach bez zwycięstwa. Z pewnością był to szczególnie ważny mecz dla Sebastiana Leszczaka, Adama Wędzonego oraz Łukasza Biela, którzy kiedyś reprezentowali barwy Clearexu. W rywalizacji z bardzo słabo dysponowanym na początku sezonu zespołem z Chorzowa bocheńska drużyna była faworytem, ale bardzo szybko spotkanie przybrało niepomyślny dla niej obrót. W 7. minucie Perdo Pereira sfaulował w polu karnym Mariusza Segeta, a rzut karny wykorzystał sam poszkodowany. Szybko odpowiedzieć powinien Biel, ale spudłował w sytuacji „sam na sam” z Oskarem Banasiakiem. Brak skuteczności szybko się zemścił, bo wkrótce potężnym strzałem z dystansu na 2-0 podwyższył Marcin Grzywa. Na szczęcie Clearex także nie utrzegł się fatalnych błędów. Po złym podaniu Banasiaka Pereira wymienił futsalówkę z Mainorem Cabalcetą i zdobył pierwszego gola dla BSF-u, czym częściowo zrehabilitował się za sprokurowanie rzutu karnego. Odpowiedź Clearexu była szybka. Tym razem Banasik podał idealnie do Sebastiana Brockiego, który przepięknie złożył się do woleja i nie dał szans Krystianowi Jaszczyńskiemu na skuteczną interwencję.
To był dopiero początek emocji. Najpierw znów przytomnością popisał się Pereira, a niedługo później strzał Leszczaka dobił Cabalceta. Jeszcze przed przerwą BSF pierwszy raz objął prowadzenie. Rzut rożny wykonał Kamil Surmiak, a piłka niefortunnie odbiła się od Dominika Jankowskiego i wpadła do bramki. Kiedy na samym początku drugiej połowy na 5-3 potężnym strzałem podwyższył niepilnowany Leszczak, wydawało się, że bochnianie przejęli kontrolę nad wydarzeniami. Nic bardziej mylnego, bo gospodarze wykorzystali dwa stałe fragmenty gry. Najpierw potężnym uderzeniem popisał się Maciej Mizgajski, a do remisu z rzutu wolnego doprowadził niemal zawsze skuteczny w pojedynkach z bochnianami Brocki, który swego czasu gnębił ich jeszcze w rozgrywkach I ligi reprezentując barwy Heiro Rzeszów.
BSF podjął ryzyko i w przewadze rozmontował rywali. Cabalceta odnalazł Biela, a ten z bliska zdobył bramkę na 5-6. Problem w tym, że szybko dali się zaskoczyć, a po szybkim ataku bramkę zdobył zupełnie niekryty Aleksander Hartstein. Ponownie sukces udało się bochnianom zapewnić sobie dzięki ryzykownej grze w przewadze. Tym razem Pereira znalazł Surmiaka, a ten ustalił wynik meczu. Bocheński zespół cały mecz igrał z ogniem. Tym razem drużynie Antuna Bacica udało się pokonać po niezwykle emocjonującej rywalizacji jednego z ligowych outsiderów i awansować w tabeli, ale trudno się łudzić, że z tak słabą grą w obronie będzie w stanie regularnie punktować z mocniejszymi rywalami. Poprawa w tym aspekcie potrzebna jest od zaraz, inaczej BSF-owi przyjdzie zdobywać punkty jedynie w meczach z najsłabszymi przeciwnikami.
Mecz Clearexu z BSF-em wyróżnił się na tle pozostałych spotkań 5. kolejki, bo w żadnym z nich nie padło więcej niż 8 goli. Największą niespodziankę sprawił Dreman Opole, który pokonał Rekord Bielsko-Biała. Niespodzianką jest również wyjazdowy remis GI Malepszy Leszno z kroczącym wcześniej od zwycięstwa do zwycięstwa Piastem Gliwice.
5. kolejka
Eurobus Przemyśl 2-6 Red Dragons Pniewy
Constract Lubawa 4-1 Legia Warszawa
Dreman Opole Komprachcice 3-1 Rekord Bielsko-Biała
Widzew Łódź 6-2 Jagiellonia Białystok
AZS UW Wilanów 1-3 FC Toruń
Piast Gliwice 3-3 Futsal Leszno
Sośnica Gliwice 2-2 We-Met Futsal Club Kamienica Królewska
MF