Orzeł Cikowice wygrał rozgrywki bocheńskiej Klasy A w sezonie 2022/23. Jeszcze przed kończącym zmagania spotkaniem z Nieszkowianką o swoich wrażeniach i spostrzeżeniach opowiedział trener Sławomir Siodlarz.
– W pierwszej kolejności chciałbym zapytać o okoliczności dołączenia do Orła. Rok temu utrzymał się Pan w okręgówce z Victorią Słomka, po czym klub wycofał się z rozgrywek. Potem miał Pan dołączyć do Raby Książnice, po czym stało się dokładnie to samo, a ostatecznie drużyna zaczęła grę od Klasy B. Po tak trudnym i chaotycznym okresie nie pojawiła się ochota, by odpocząć choć na chwilę od trenowania? Co przemawiało za tym, że w Orle będzie inaczej?
– Pojawiała się taka myśl żeby sobie odpocząć, jednak zaraz po tych perypetiach otrzymałem propozycję objęcia funkcji trenera w drużynie Orła. Prezes Paweł Kmiecik postawił konkretny cel: próbę walki o awans do Klasy okręgowej. I to był ten przeważający argument, dla którego postanowiłem zostać trenerem ekipy z Cikowic. Muszę przyznać, że zarząd klubu podjął ryzykowną i bardzo odważną decyzję o zmianie trenera w trakcie rozgrywek, bo przejąłem zespół od 4. kolejki. Chyba z dobrym skutkiem.
– Jeszcze latem do Orła trafiło wielu byłych zawodników Victorii. Jak mocno fakt, że znał się Pan dobrze z dużą częścią drużyny wpłynął na wasze wyniki w tym sezonie?
– Oprócz zawodników Victorii znałem też kilku chłopaków z Orła z racji rywalizacji pomiędzy tymi drużynami przed dwoma laty. Był to też dodatkowy atut. Największym zaś była bardzo szeroka i wyrównana kadra. Coś, co niektóre drużyny odczuwają podwójnie, gdy kilku zawodników wypadnie z gry i nie ma kim ich zastąpić, u nas praktycznie nie istniało. Gdy z powodu kartek, kontuzji czy pracy zawodowej brakowało kogoś w kadrze to w jego miejsce wchodził inny zawodnik, który prezentował podobny poziom. W kadrze jest 23 zawodników, więc rywalizacja o miejsce w składzie czy nawet w kadrze meczowej jest bardzo duża, a to dodatkowo wpływa na jakość oraz zaangażowanie na treningach.
– Co oprócz szerokiej kadry było największym atutem Orła w tym sezonie?
– Przy tak licznej kadrze ważne jest to, aby każdy był świadomy celu o jaki gra. Dla nas tym celem było zwycięstwo w każdym meczu a dopiero później efekt końcowy. Stworzyliśmy pewien zgrany kolektyw fajnych ludzi, którym gra sprawia radość. Dodatkowo każdy z zawodników widział zmiany organizacyjne w klubie, bo w ślad za dobrymi wynikami szły również inwestycje. W przerwie zimowej wspólnymi siłami wyremontowana została szatnia, boisko przeszło zabiegi pielęgnacyjne, zmienia się otoczenie wokół klubu. To wszystko sprawia, że Orzeł rozwija się systematycznie i zawodnicy tym bardziej wykazują zaangażowanie.
– W rundzie wiosennej byliście już praktycznie bezbłędni, bo bo 10 zwycięstw i 2 remisy to świetny bilans. Czy ta droga po awans rzeczywiście była już w ostatnim czasie usłana usłana różami, czy może jednak pojawiły się jakieś trudne momenty?
– Każdy mecz był bardzo trudny. Na lidera tabeli wszystkie zespoły mobilizują się podwójnie. Miewaliśmy w rundzie też i słabsze momenty oraz chwile dekoncentracji. Tak było w pojedynku z Beskidem Żegociną i Górnikiem Siedlec, kiedy straciliśmy bramki w doliczonym czasie gry, skutkujące tym, że zamiast wygranych musieliśmy się zadowolić remisami. Ważne, że tych słabszych występów było niewiele i ostatecznie możemy się cieszyć z awansu.
– Orzeł wróci do Klasy okręgowej po niemal dwudziestu latach, ale Pan i wielu graczy ma już doświadczenie z wyższych lig. Wiem, że jeszcze nie skończył się sezon 2022/23, ale czy myślicie już o celach na kolejną kampanię?
– Miałem okazję występować z Orłem w Klasie okręgowej w tamtym okresie jako zawodnik, teraz będę ponownie jako trener. Bardzo miłe doświadczenie. Wyższa liga oznacza większe wyzwania. Po ostatnim meczu zawodnicy będą mieli krótki odpoczynek, a powrócimy do intensywnych przygotowań w połowie lipca. Natomiast ja i zarząd już przygotowujemy się do występów tak, aby wykorzystać do maksimum możliwości, jakie pojawiły się wraz z awansem.
– Jak ogóle ocenia Pan poziom Klasy A w tym sezonie? Który z rywali sprawił najlepsze wrażenie swoją grą?
– Wydaje mi się, że poziom sportowy rośnie z roku na rok. Pojawiają się w zespołach dobrze wyszkoleni młodzi zawodnicy. A w ślad za rozwojem sportowym dużo klubów przykłada wagę do rozwoju infrastruktury. Dobrym przykładem są zespoły Trzciany czy Beskidu Żegocina. Ten ostatni walczył z nami do końca o awans i kadrowo wygląda świetnie. Ma wielu dobrych zawodników, część z nich grała w futsal, więc technicznie są przygotowani bardzo dobrze. Dodatkowo mają dobrego fachowca za trenera, który od lat buduje tę drużynę. W przyszłej rundzie będą zdecydowanym faworytem do awansu, czego im życzę.
zdjęcie: Orzeł Cikowice
Wywiad przeprowadził Mateusz Filipek