Za takie historie kochamy sport. Przed 30. kolejką BKS miał jedynie iluzoryczne szanse na awans do IV ligi, ale w nieprawdopodobnych okolicznościach zdołał wspiąć się na 2. miejsce i powróci na ten poziom rozgrywkowy już po roku przerwy.
Bochnianie mieli jeszcze szansę wyprzedzić Sokoła Słopnice, ale musiały spełnić się dwa warunki: BKS musiał odpowiednio wysoko pokonać Zalesiankę, a ich sąsiedzi w tabeli musieli przegrać z Orkanem Szczyrzyc. Początkowo wydawało się, że już pierwszego z nich nie uda się BKS-owi zrealizować, bo do przerwy przegrywał aż 0-2, ale w drugiej połowie ekipa Marcina Leśniaka potrafiła w świetnym stylu odwrócić losy meczu. Ostatecznie wygrała 5-3, a zwycięstwo w doliczonym czasie gry przypieczętował Bartłomiej Chlebek. Okazało się, że taki rezultat wystarczył, ponieważ Sokół przegrał 1-2. W tej sytuacji obie drużyny zdobyły na koniec sezonu 67 punktów, miały też po dwóch remisach równy bilans bezpośrednich spotkań, identyczny był również ich bilans bramek, który wyniósł aż +45. Bochnianie awansowali dzięki temu, że zdobyli o 4 gole więcej.
Wkrótce więcej o tym niesamowitym spotkaniu.
MF
