FOGO Futsal Ekstraklasa. Udany telewizyjny debiut BSF-u

462 0

Seria meczów bez zwycięstwa BSF-u zatrzymała się na ośmiu. Dziś w meczu 19. kolejki bochnianie po pełnym zwrotów akcji spotkaniu pokonali Jagiellonię Białystok 5-3. Transmitowane przez TVP Sport wydarzenie może być punktem zwrotnym dla losów rywalizacji o udział w play-offach.

19. kolejka
BSF ABJ Powiat Bochnia – Jagiellonia Białystok 5-3 (1-0)
Minor Cabalceta 20′, 39′, 40′ (k.), Piotr Matras 21′, Wojciech Przybył 40′ – Helver Tachack 25′, Ołeksandr Kołesnykow 29′, Mateusz Lisowski 33′

Oba zespoły zajmowały przed tą kolejką pozycje tuż za strefą play-off, dlatego w pełni mogło je ucieszyć jedynie zwycięstwo. To Jagiellonia, choć zajmowała niższą pozycję, mogła pochwalić się lepszymi wynikami w ostatnim czasie, przez co wyrosła na nieznacznego faworyta. Mecz rozpoczął się dość spokojnie. W 5. minucie Minor Cabalceta świetnie zwiódł rywali, ale fatalnie spudłował. Goście próbowali szybko odpowiedzieć, jednak skutecznie bronił Kevin Kollar. Obie ekipy skupiały się zwłaszcza na obronie dostępu do własnej bramki. Żadna nie chciała podjąć dużego ryzyka, co z drugiej strony ograniczyło ich potencjał ofensywny.
Na nieco ponad cztery minuty przed końcem świetną okazję po przechwycie na połowie BSF-u miał Tachack, jednak spudłował. ten sam gracz tuż przed końcem mógł wykorzystać błąd w wyprowadzaniu piłki przez Kollara, jednak na szczęście dla bochnian miał rozregulowany celownik.

20 sekund przed końcem Jagiellonia zastosowała pressing. Kollar szczęśliwie zdążył złapać odbitą piłkę, a następnie uruchomił podaniem Cabalcetę. Ten znów przegrał pojedynek z Kamilem Ulmanem, ale bochnianie zyskali rzut rożny. Szansę udał się wykorzystać, bo tym razem Kostarykanin zachował się lepiej w znacznie trudniejszej sytuacji. Przyjął futsalówkę po zagraniu Adama Wędzonego i mimo asysty Szymona Skiepki zdołał odwrócić się w stronę bramki i oddać skuteczny strzał. Dzięki temu trafieniu BSF zszedł na przerwę minimalnie prowadząc. Podopieczni trenera Klaudiusza Hirscha musieli spodziewać się, że w drugiej połowie Jagiellonia ruszy do bardziej zdecydowanych ataków. Na szczęście dla nich drugą część rozpoczęli równie mocno, co zakończyli pierwszą. Po rozegraniu rzutu rożnego Budzyn wycofał piłkę do Matrasa, a ten uprzedził kryjącego go Tachacka i prawą nogą podwyższył na 2-0. BSF poczuł krew, z kolei gra gości się posypała. Kolejną dobrą okazję miał Cabalceta, ale po sprytnym zwodzie uderzył lewą nogą tuż ponad bramką. To miał swoje konsekwencje, bo w dwudziestej piątej minucie Tachack w wreszcie wykorzystał kolejną szansę, posyłając piłkę między nogami Kollara. Demony przeszłości powróciły w 29. minucie, kiedy błąd w wyprowadzaniu piłki zakończył się przejęciem jej przez Kołesnykowa, a ten doprowadził do wyrównania.

Po dobrym wyprowadzeniu piłki przez Budzyna mnóstwo przestrzeni zyskał Wędzony, ale strzelił wprost w bramkarza. Jagiellona chwilę później zdobyła bramkę na 3-2, a trafienie w sytuacji sam na sam zanotował Mateusz Lisowski. W ciągu kilku minut goście odwrócili sytuację o 180 stopni. Próbował Cabalceta, w odpowiedzi groźnie uderzył znów Tachack. Czas uciekał nieubłaganie i bochnianie musieli podejmować coraz większe ryzyko. Całe szczęście dla nich, że grający słabe spotkanie Skiepko na połowie BSF-u bezmyślnie zaatakował Budzyna, popełniając faul, To było szóste przewinienie gości, dzięki czemu BSF otrzymał przedłużony rzut karny. Niestety Wojciech Przybył uderzył wprost w Ulmana, ale do końca pozostało jeszcze trochę czasu. Na dwie minuty przed końcem BSF wycofał bramkarza, a w jego miejsce pojawił się wspomniany Przybył. To właśnie on przyspieszył atak, zagrywając w narożnik do Bartłomieja Piórkowskiego, a ten dograł do Cabalcety. Kostarykanin nie zmarnował okazji i było 3-3. Jagiellonia nie miała zamiaru zadowalać się remisem i rozpoczęła grę w przewadze. To jednak bochnianie przejęli piłkę i wywalczył rzut rożny, a niepilnowany Przybył w pełni odkupił winy za zmarnowanie przedłużonego rzutu karnego, trafiając z bliska na 4-3. Goście rzucili się do ataku, ale szybko stracili piłkę, a próbujący zapobiec stracie kolejnego gola Adrian Citko zatrzymał ją ręką we własnym polu karnym. Został ukarany czerwoną kartką, a Cabalceta wykorzystał rzut karny, pieczętując zwycięstwo bochnian.

Ten mecz z pewnością przejdzie do historii BSF-u, ponieważ drużyna w obiektywie kamer zdołała udźwignąć presję i przerwała passę porażek, mimo bardzo niekorzystnego obrotu spraw w drugiej połowie. Na pewno forma graczy nadal daleka jest od idealnej, ale przynajmniej znów nie muszą spoglądać nerwowo na dół ligowej tabeli. Do Widzewa ponownie tracą tylko punkt, a do Red Dragons 2, mając mecz rozegrany mniej, a Jagiellonię, która również rozegrała więcej spotkań, wyprzedzają teraz o 4. Mają więc wszystko w swoich rękach.

Autor: Mateusz Filipek

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *