Miniona runda w rozgrywkach bocheńsko-brzeskiej Klasy okręgowej była naprawdę ciekawa. Wszystko przez to, że teoretycznie najmocniejsze zespoły nie do końca spełniły oczekiwania, natomiast na wyższy poziom wskoczyło kilka ekip z drugiego szeregu. Wiosną na pewno będzie ciekawie, choć realne szanse na awans zachowało wąskie grono kandydatów. Podobnie stało się na drugim biegunie – najmocniej zawodzące zespoły straciły sporo do rywali i będzie im trudno wspiąć się wyżej. Dziś przyjrzymy się tym, którzy po pierwszej połowie znaleźli się w górnej połowie tabeli.
1. Sokół Maszkienice 13 33 34-14
2. Orzeł Dębno 13 30 38-14
3. Rylovia Rylowa 13 24 33-12
4. Błyskawica Proszówki 13 23 27-22
5. Naprzód Sobolów 13 23 26-20
6. Jadowniczanka Jadowniki 13 20 31-26
7. LKS Poręba Spytkowska 13 19 24-26
—
8. Arkadia Olszyny 13 17 23-34
9. Strażak Mokrzyska 13 16 29-29
10. Ceramika Muchówka 13 15 24-28
11. Sokół Borzęcin Górny 13 11 16-32
12. Victoria Porąbka Uszewska 13 9 15-40
13. Szreniawa Nowy Wiśnicz 13 9 15-25
14. Novi/Rzezawianka Rzezawa 13 7 18-31
1. Sokół Maszkienice – 13 meczów, 33 punkty, bilans: 10-3-0, gole: 34-14
Za liderem tabeli fenomenalna runda. Jako jedyny zespół nie przegrał spotkania, a na szczycie nieprzerwanie znajduje się od 3. kolejki, kiedy to pokonał inną rewelację tego sezonu – Orła Dębno (2-0). Tak dobre wyniki należy traktować jako niespodziankę, bo przecież dla Mateusza Borowca to dopiero pierwsza runda na stanowisku trenera w klubie z Maszkienic. Po odejściu Arkadiusza Śliwy Sokół nie zarzucił polityki wypożyczania młodych zawodników z Okocimskiego. Główne role w ciągu ostatnich miesięcy odegrali jednak doświadczeni zawodnicy: Mateusz Wawryka, Tomasz Kozieł i Maciej Buch. Może i razem mają przeszło 110 lat, jednak pokazali, że na tym poziomie nadal mogą imponować umiejętnościami. Wawryka zdobył aż 11 goli, Kozieł dołożył 7, Buch oraz Dawid Curyło mieli ich po 4, a dodatkowo zanotowali również po 4 asysty. Wydawało się, że już w poprzednim sezonie drużyna osiągnęła kapitalny jak na swoje możliwości wynik, jednak teraz pojawiła się realna szansa na odniesienie historycznego sukcesu, jakim byłby awans do V ligi. Ma wszystko w swoich rękach, zwłaszcza że wiosną aż 8 meczów zagra u siebie, co z reguły stanowi ważny atut.
2. Orzeł Dębno – 13 meczów, 30 punktów, bilans:10-0-3, gole: 38-14
Przebudowywanej przez kilka lat drużynie jeszcze niedawno bliżej było do spadku niż do walki o czołowe pozycje, jednak już wiosną tego roku pokazała, jak duży drzemie w niej potencjał. Teraz podopieczni trenera Rafała Polichta zademonstrowali znów swoją siłę, zdobywając aż 30 na 39 możliwych do zdobycia punktów. Do tego zdobyli najwięcej bramek w stawce, z kolei pod względem obrony ustąpili jedynie Rylovii. Byłoby jeszcze lepiej, jednak po serii zwycięstw na koniec Orzeł niespodziewanie przegrał z LKS-em Poręba Spytkowska (1-2), przez co nie dotrzymał kroku Sokołowi. Największą gwiazdą pozostaje doświadczony Jakub Ogar, który zanotował 13 trafień, dzięki czemu przewodzi w klasyfikacji strzelców, jednak wokół niego dojrzewa kilku innych dobrych zawodników. Orzeł zdaje się mieć teraz naprawdę wysoko zawieszony sufit i z pewnością wiosną stać go na jeszcze lepszą grę.
3. Rylovia Rylowa – 13 meczów, 24 punkty, bilans: 8-0-5, gole: 33-12
Być na podium to zawsze osiągnięcie, jednak ekipa trenera Piotra Stawarza nie jest raczej w pełni usatysfakcjonowana swoimi wynikami. Długo dobre, a czasem nawet spektakularne występy przeplatała zaskakującymi wpadkami, przez co od samego początku musiała odrabiać straty do najlepszych drużyn. Większość udało się w końcu wyprzedzić po ustabilizowaniu formy na wysokim poziomie, jednak strata do Sokoła i Orła pozostała spora. Największym problemem była właśnie dysproporcja w zaprezentowanej formie pomiędzy poszczególnymi meczami. Kiedy Rylovia miała swój dzień, to potrafiła zdemolować rywala, ale kiedy coś się zacinało, to bezskutecznie biła głową w mur. Za ostatnią rundę należy pochwalić zwłaszcza Krzysztofa Sikorę oraz Tomasza Wojewodę. Pierwszy zdobył 5 goli i dołożył 8 asyst, z kolei drugi zapisał na swoje konto 4 trafienia oraz 7 ostatnich podań. 6 goli dołożył Hubert Pukal. Mocną stroną Rylovii była gra w obronie. 12 straconych goli to najlepszy wynik w lidze. Gracze z Rylowej jako jedyni tym samym zanotowali średnią poniżej 1,0 traconej bramki na spotkanie. Statystyki w ataku mocno poprawili sobie ogrywając po 7-0 LKS Poręba Spytkowska i Arkadię Olszyny. W rundzie rewanżowej na pewno będzie im potrzebna lepsza regularność, tylko wtedy będzie można zaatakować wyższe pozycje. Margines błędu jest niewielki.
4. Błyskawica Proszówki – 13 meczów, 23 punkty, bilans: 7-2-4 gole: 27-22
„Błyskawiczni” mogli w tej rundzie powrócić na własne boisko po odcierpieniu kary za naganne zachowanie jednego z kibiców jeszcze w poprzedniej rundzie. Pod względem wyników nie wyszło im to na dobre, bo w siedmiu domowych spotkaniach zdobyli zaledwie 7 punktów. Z drugiej strony zaprezentowali świetną dyspozycję w spotkaniach wyjazdowych, co jednak nie wystarczyło do zajęcia miejsca na podium. Jest to pewne rozczarowanie, bo przed startem sezonu Błyskawica była oceniania jako jedna z najmocniejszych kadrowo ekip. Zdarzało się, że gracze nie wytrzymywali presji i łatwo narażali się na żółte kartki. Łącznie otrzymali ich aż 41, co daje ponad 3 na mecz. To najgorszy wynik w lidze. Widać, że od początku kadencji trener Mariusz Szarek wprowadza styl oparty na dominacji i operowaniu piłką. Na razie nie zawsze przynosi to jeszcze oczekiwane rezultaty, jednak wydaje się, że czas wciąż działa na korzyść drużyny, a wielu graczy ma przed sobą jeszcze perspektywę rozwoju. W tym sezonie może być już za późno na wywalczenie jednej z czołowych dwóch pozycji, ale jeśli w którymś momencie uda się ustabilizować grę na wysokim poziomie, to Błyskawica może grać najlepiej w lidze i nawiązać do wyników z pierwszej rundy poprzedniej kampanii, kiedy zdobyła niemal komplet punktów. W tej rundzie na pewno nie zawiódł Krzysztof Styrna, autor 10 trafień.
5. Naprzód Sobolów – 13 meczów, 23 punkty, bilans: 7-2-4, gole: 26-20
Bez wątpienia to drużyna z Sobolowa była jednym z głównych beneficjentów rozpadu Raby Książnice. Transfery kilku nowych zawodników pozwoliły poszerzyć kadrę i powalczyć o miejsce w czołówce. Tradycyjnie Naprzód zdecydowaną większość punktów zdobył na własnym terenie, wygrywając 5 z 7 meczów. Potrafił pokonać u siebie Orła Dębno (2-1), ogrywał także przeciwników z środkowej części tabeli. Dopóki ekipie nie uda się jednak wyraźnie poprawić formy wyjazdowej, to będzie jej trudno powalczyć o coś więcej niż 5. miejsce. Indywidualnie w tej rundzie wyróżnił się zwłaszcza Krystian Pilch, który zdobył 6 goli, 4 trafienia zanotował doświadczony Tomasz Satoła, który z reguły pojawiał się na boisku jako rezerwowy.
6. Jadowniczanka Jadowniki – 13 meczów, 20 punktów, bilans 6- 5, gole: 31-26
Rok 2022 na pewno był udany dla zespołu z Jadownik. Rozpoczął go w końcu na dnie ligowej tabeli, ale najpierw w dobrym stylu zdołał się utrzymać, a jesienią nadal prezentował niezłą formę mimo odejścia kilku ważnych graczy. Pod koniec pierwszej części sezonu swoją pracę z ekipą zakończył również trener Sebastian Sępek, który w połowie października objął Okocimskiego Brzesko, jednak to nie przeszkodziło drużynie. W ostatnich czterech spotkaniach rundy drużyna z Jadownik zanotowała trzy zwycięstwa i remis, dzięki czemu może być już dość spokojna o utrzymanie. W ciągu minionych miesięcy znów jej mocną stroną stała się siła ataku, czyli to, czym wyróżniała się przez kilka ostatnich lat z wyłączeniem fatalnej pierwszej części sezonu 2021/22. 31 zdobytych bramek to 4. wynik w lidze, a lepsze pod tym względem były jedynie ekipy z podium. Po 7 trafień na swoje konto zapisali utalentowani Kamil Bączek oraz Ignacy Bujak. Przy okazji nowym opiekunem Jadowniczanki został prowadzący poprzednio OKS Jarosław Ulas, który tym samym zamienił się miejscami z trenerem Sępkiem.
7. LKS Poręba Spytkowska – 13 meczów, 19 punktów, bilans 5-4-4, gole: 24-26
Mimo sporych zmian kadrowych przed rozpoczęciem tego sezonu LKS utrzymał równy poziom. Znów znalazł się pod koniec górnej połowy tabeli, czyli w tym rejonie, w którym zakończył poprzednie dwa sezony. Wprawdzie w trakcie minionej rundy przeżywał trudniejszy okres, jednak zaskakujące zwycięstwo z Orłem Dębno (2-1) na koniec zmagań poprawiło nastrój graczy oraz ich położenie. W jednym aspekcie doszło do sporej zmiany względem poprzednich lat. W poprzednim sezonie LKS imponował występami na własnym boisku, natomiast słabiej radził sobie na wyjazdach, teraz z kolei zdecydowaną większość punktów (13 z 19) zdobył w delegacjach. Trudno jednoznacznie ocenić, skąd wynika tak drastyczna zmiana. Na pewno to, czy gra na własnym boisku znów stanie się atutem będzie kluczowym czynnikiem, który będzie miał znaczenie dla końcowego położenia zespołu z Poręby Spytkowskiej. Idealnie byłoby oczywiście odzyskać domową formę z poprzedniego sezonu oraz zachować wyjazdową z tej rundy, jednak to będzie trudne. Wydaje się, że LKS osiągnął wyniki na miarę potencjału i na obecną chwilę jest po prostu solidną drużyną środka tabeli. Najlepszym strzelcem zespołu w tej rundzie był Paweł Borowiec, który zdobył 9 bramek, 5 zanotował z kolei doświadczony Łukasz Hajduga.
źródło: sokolmaszkienice.futbolowo.pl, 90minut.pl, własne
Autor: Mateusz Filipek