Sportomaks.pl:Kamil, jako były zawodnik GKS Drwinia, powiedz jak smakuje to zwycięstwo nad Twoim byłym klubem?
Kamil Rynduch:Bardzo cieszy to zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że jeśli wygramy w Drwini, to przesuniemy się na drugie miejsce w tabeli, które premiowane jest awansem. Nie ma się co oszukiwać. Każdy w Bochni chciałby awansować do IV ligi. Mecz… Jak to derby, było sporo walki. Myślę, że pierwsza połowa w naszym wykonaniu była rewelacyjna. Tak naprawdę ustawiła nam grę na drugą część gry.
Mogłeś zamknąć ten mecz w 75 minucie. Nie strzeliłeś karnego, a dwie minuty później otrzymałeś drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Po zejściu z boiska było trochę nerwów w wynik?
Tak się czasem mecz układa. Wydaje mi się, że rozgrywałem dobry mecz. Nastąpiło to 5 minut, kiedy to nie strzeliłem karnego, a potem dostałem drugą żółtą kartkę. Pewnie trochę chłopakom pokrzyżowałem szyki. Musieliśmy się już do końca meczu zdecydowanie bronić, ale udało im się ostatecznie utrzymać wynik.
Powiedziałeś, że w Bochni wszyscy chcieliby tego awansu. Widzisz duże szanse dla swojego zespołu?
Wydaje mi się, że mamy na to potencjał. Gram praktycznie wszystko od drugiego meczu i na bieżąco analizuję wszystkie drużyny, które są w tej lidze. Z przebiegu rundy uważam, że zasługujemy na to, aby zajmować to miejsce na którym aktualnie jesteśmy. Ale trzeba też pamiętać, że podczas przerwy zimowej niektóre drużyny się wzmocnią, a przecież trzeba będzie na wiosnę punktować tak dobrze jak teraz.
