W rozegranym w niedzielę drugim meczu barażowym, którego stawką była gra w przyszłym sezonie w bocheńskiej A klasie, Górnik Siedlec pokonał 5-3 Nieszkowiankę Nieszkowice Małe. W związku z tym, że pierwsze spotkanie – rozegrane w środę – wygrali również Górnicy, to oni w przyszłym sezonie występować będą w bocheńskiej Serie A.
Górnik Siedlec – Nieszkowianka Nieszkowice Małe 5-3 (3-0)
Bramki: Dawid Raś 4′,36′,40′,62′, Mirosław Kołodziej 90′ – Waldemar Kaleta 58′, 70′-k., 75′-k.
żółte kartki: Kowalski, Ćwik, Kołodziej, Grabski – Michniak.
Górnik: Krzysztof Dziurdzia – Adam Rząca, Krzysztof Orlik, Mirosław Kołodziej, Michał Ćwik (62′ Michał Świętek), Oskar Zawadzki, Daniel Grabski, Dawid Raś, Bartosz Berowski (46′ Marcin Zając), Przemysław Młynarz (73′ Damian Łapczyński), Mateusz Kowalski (60′ Krzysztof Klejdysz, 85′ Łukasz Zagól).
Nieszkowianka: Wojciech Wilk – Łukasz Kasperczyk, Maciej Broszkiewicz, Adam Michniak, Maksymilian Opoka (65′ Patryk Rozum, 80′ Mateusz Zdeb), Maksymilian Sądel, Patryk Włudyka, Robert Czuraj (25′ Mateusz Lech, 59′ Sebastian Wróbel), Radosław Guzak, Waldemar Kaleta, Bartosz Jawień.
Podopieczni Dawida Rasia po środowym pokonaniu Nieszkowianki (2-1) byli faworytami spotkania rewanżowego i choć w drugiej części toczonego w Siedlcu spotkania mieli sporo kłopotów z ciekawie grającą Nieszkowianką, to jednak finalnie wygrali z reprezentantem B klasy 5-3, a w dwumeczu 7-4.
Goście po przegranej w pierwszym meczu zaryzykowali i zagrali wysoko chcąc przejąć inicjatywę oraz zmusić do błędu defensywę gospodarzy. O ile sam pomysł był jak najbardziej słuszny, o tyle rozbił się o to, że Górnik zaprezentował to, co robi dobrze, czyli zagrania diagonalne na szybkich skrzydłowych, którzy demolowali formację defensywną gości. Do przerwy gospodarze prowadzili 3-0 korzystając z długich zagrań za plecy rywali, z których korzystał nie kto inny jak Dawid Raś, który z czterema bramkami (trzy w pierwszej, jedna w drugiej połowie) był bohaterem pojedynku.
W drugiej części gry coraz bardziej do głosu dochodzili goście, których sposób rozegrania – krótkimi podaniami, zmiana ciężkości gry, umiejętność wygrywania pojedynków jeden na jeden, mogły się podobać. Zmusili, w upalny wieczór do ciągłego przesuwania formacji przez zawodników Górnika i tym samym do szybkiego wyzbycia się zapasów, szybko kurczących się sił. Na pierwszy plan w zespole Nieszkowianki wyłaniał się Waldemar Kaleta. Nie tylko z racji trzech strzelonych bramek, ale sposobu prowadzenia piłki, gry bez piłki przy nodze, zmysłu do gry kombinacyjnej. Zdziwiłbym się, gdyby w przyszłym sezonie nie otrzymał propozycji gry w wyższej lidze.
Wraz z upływającymi minutami meczu i odpływającymi siłami gospodarzy, goście grali coraz bardziej ryzykownie. Jednakże, efektowna gra na połowie rywala i zmiany ciężkości akcji przynosiły skutek. Na kwadrans przed końcem meczu przewaga gospodarzy zmalała już do jednego gola, a Nieszkowianka była w ciągłym uderzeniu. Gospodarze wytrzymali napór dzięki doświadczeniu, determinacji i konsekwencji, które to przyczyniły się do zdobycia decydującej bramki w ostatniej minucie spotkania. Te właśnie cechy sprawiły, że to Górnik, a nie ambitnie i ciekawie, ale jednak zbyt optymistycznie grająca Nieszkowianka, zapewnił sobie miejsce wśród zespołów grających w A klasie w sezonie 2022/2023.