Im bliżej końca sezonu, tym kibice BKS Bochnia mogą z większą satysfakcją opuszczać stadion przy ulicy Parkowej. Dwa tygodnie temu bochnianie pokonali u siebie Watrę, w pierwsze czerwcowe sobotnie popołudnie rozbili aż 6-1 Jarmutę Szczawnica.
BKS Bochnia – Jarmuta Szczawnica 6-1 (1-0)
Bramki: Marcin Ochlust 12′, Piotr Janicki 61′, 87′ Kacper Musiał 65′, Jakub Pasiut 83′, Hubert Skocz 85′ – Ismalia Balogun 70′.
BKS: Szymon Cierniak – Jan Mazur, Bartłomiej Chlebek, Krystian Lewicki (Kacper Musiał), Tomasz Rachwalski, Piotr Janicki, Dominik Juszczak, Arkadiusz Budzyn, Hubert Skocz (Danylo Hurenko), Dawid Pilch (Jakub Pasiut), Marcin Ochlust (Wladyslaw Lisowenko)
Jarmuta: Pietrzak Karol – Hubert Michałczak, Dariusz Michałczak, Kamil Kuziel, Michał Żółtek, Grzegorz Latawiec, Jakub Chowaniec, Ismalia Balogun, Konrad Kwit, Dominik Faltyn (Eryk Pęksa), Mateusz Dyląg.
żk: Lewicki, Pilch – Kuziel
czk: Chowaniec 15′
Przed spotkaniem Jarmuta do Bocheńskiego traciła trzy punkty. Dla przyjezdnych, mecz w Bochni był okazją do nie tylko podreperowania dorobku punktowego, ale i rewanżu bochnianom za jesienną porażkę Jarmuty na swoim stadionie aż 0-4.
Jakiekolwiek nadzieje gości na dobry wynik w Bochni zostały mocno ograniczone już po pierwszym kwadransie spotkania. W 12 minucie meczu z rzutu karnego (po faulu Pietrzaka) wynik otworzył Marcin Ochlust, zaś trzy minuty później przyjezdni musieli grać już w dziesiątkę po tym jak Jakub Chowaniec w bardzo nierozważny sposób, próbując uderzyć piłkę przewrotką, kopnął w twarz Bartłomieja Chlebka. Przewaga jednego zawodnika miała przynieść efekty w końcówce tego meczu…
Do przerwy choć padła jedna bramka, oba zespoły mogły pokusić się o kilka trafień. Dobre sytuacje dla gospodarzy mieli Piotr Janicki, Marcin Ochlust, zaś dla gości Ismaila Balogun. W tym ostatnim przypadku świetnie zachował się bramkarz BKS – Szymon Cierniak.
Po zmianie stron jako pierwsi zaatakowali goście, którzy już około 50 minuty mogli wyrównać. Po raz kolejny jednak górą w pojedynku z zawodnikiem gości (Żółtkiem) był Cierniak. Z upływem czasu BKS coraz bardziej zaczął wykorzystywać przewagę jednego zawodnika. Goście zmęczeni grą w osłabieniu zaczęli zostawiać coraz więcej miejsca gospodarzom prowadzonym w zastępstwie przez Bartłomieja Hołysta. Coraz częściej uruchamiane były akcje oskrzydlające które siały popłoch w defensywie gości. Z kolei wysoka gra Jarmuty, dążącej do wyrównania, a później zmniejszenia strat, była dla BKS przysłowiową „wodą na młyn”. Po niewiele ponad godzinie gry gospodarze prowadzili już 3-0. Strzelali Kacper Musiał i Piotr Janicki, który został bohaterem tego meczu strzelając bramkę w samej końcówce zawodów. Mimo, że goście strzelili bramkę ( Ismalia Balogun – w sytuacji sam na sam z Ciernikaiem), to jednak ani fizycznie, ani już mentalnie nie byli w końcówce meczu odmienić losów spotkania. To rozpędzeni gospodarze zadawali celne ciosy po szybkich atakach demolując rywali aż sześcioma bramkami.
Jeśli spadać z ligi, to żegnać się z nią takimi właśnie meczami. Efektownym zwycięstwem, które choć trochę zatrze mizerię całego sezonu. Bochnianie rozegrają jeszcze trzy mecze. Na wyjazdach z Kolejarzem Stróże oraz Dunajcem Zakliczyn i u siebie z Radłovią Radłów.