I PLF. Emocje były, ale BSF znów górą

751 0

Bochnianie odnieśli swoje siedemnaste zwycięstwo w lidze w obecnym sezonie. Tym razem pokonali na własnym terenie GKS Tychy 4-3. Spotkanie było ciekawe, a przez chwilę to miejscowi musieli gonić wynik, ale ostatecznie odnieśli kolejne zwycięstwo.

Do składu powrócił kontuzjowany przez dłuższy czas Kacper Burzej, jednak Wynik otworzył w 6. minucie Andrzej Musiał, który wykorzystał podanie Milintona Tijerino. Do przerwy żadna z drużyn nie zdołała już zdobyć gola, dzięki czemu to bochnianie mogli cieszyć się na półmetku rywalizacji niewielką przewagą. Stan rywalizacji zmienił się dopiero w 27. minucie, gdy lewą stroną przedarł się Wasiluk i zagrał do Piotra Pytla, który z bliska dopełnił formalności. Dość niespodziewanie to przyjezdni poszli za ciosem i dwie minuty później prowadzili już 2-1. Podanie na wolne pole otrzymał Marek Kołodzejczyk, dobiegł do piłki, a następnie dograł ją do Patryka Widucha. Ten się nie pomylił i to GKS był w tamtym momencie bliżej zwycięstwa. Trener Klaudiusz Hirsch poprosił o czas. Początkowo bochnianie nie potrafili przełamać obrony przeciwników, ale też sami przynajmniej nie dali się zaskoczyć. W końcu udało im się przeprowadzić skuteczny atak. Piłkę przejął Tijerino, a ta trafiła do Adama Wędzonego, który następnie zagrał na prawe skrzydło do Minora Cabalcety. Ten świetnie odegrał w tempo do swojego kolegi z zespołu, który wykorzystał okazję i znów był remis.

W kolejnym fragmencie spotkania bochnianie zdominowali przeciwników i choć stworzyli sobie kilka dogodnych okazji, to nie potrafili zaskoczyć Dawida Barteczki. Prowadzenie udało się BSF-owi odzyskać w 37. minucie, gdy rywali jak tyczki minął Wędzony, a następnie posłał piłkę obok bramkarza. Tyszanie nie zamierzali się poddawać. Minutę później bochnianie zaspali w obronie. Jaszczyński obronił pierwszy strzał, ale do piłki dopadł Pasierbek, który wykorzystał szansę. Chwilę później bochnianie zdołali się jednak zrehabilitować. Tijerino odebrał piłkę Słoninie, który następnie powstrzymał go faulem. To było już szóste przewinienie przyjezdnych w drugiej połowie, więc BSF otrzymał przedłużony rzut karny. Okazję wykorzystał Wędzony, kompletując w ten sposób hat-tricka. GKS wycofał bramkarza. Tym razem bochnianie byli już bardzo uważni w obronie i nie dali się zaskoczyć.

Wygrana pozwoliła bochnianom przedłużyć fantastyczną passę wygranych. Dla tyszan strata punktów jest bolesna, bo oddaliła ich od zajęcia drugiego miejsca.

BSF ABJ Bochnia – GKS Tychy 4-3 (1-0)

BSF: Krystian Jaszczyński, Kacper Burzej, Wojciech Kwaśniowski – Arkadiusz Budzyn, Milinton Tijerino, Minor Cabalceta, Andrzej Musiał, Adam Wędzony, Wojciech Przybył, Piotr Matras, Jakub Burkowicz, Patryk Zając, Mateusz Matlęga, Musta. Trener: Klaudiusz Hirsch.

Autor: Mateusz Filipek

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *