Za nami kolejne niezwykle emocjonujące niedzielne popołudnie z Bocheńską Ligą Futsalu. W Grupie Potężnych kolejny raz doszło do zmiany lidera, bo remis w spotkaniu Transbetu z Igloo wykorzystał Krawczyk Team, który uporał się z drużyną G2 Transport. Na podium po trzecim zwycięstwie z rzędu znalazł się iSprzęt. W Grupie Wątłych wpadkę zespołu Lemon FHU wykorzystał Św. Paweł i wskoczył na pozycję lidera.
Grupa Wątłych
Megamot – KS Husaria Łapczyca 3:2 (2:2)
Parkers – Lemon FHU 6:5 (2:3)
Św. Paweł – Megamot 20:0 (6:0)
Husaria, choć do rywalizacji przystąpiła znacząco osłabiona, to jednak i tak miała przynajmniej dwóch zmienników, natomiast drużyna Tomasza Sopaty tradycyjnie już przystąpiła do gry bez rezerwowych. Pierwsi gola zdobyli „Husarze” po indywidualnej akcji Jakuba Korty, jednak szybko odpowiedział Michał Kusiak, który wymanewrował całą obronę i pokonał Kacpra Sobasa. Potem gra była dość wyrównana. W 19. minucie to Megamot uzyskał przewagę po mocnym strzale Adriana Kurka z rzutu wolnego, jednak cieszył się z niej tylko chwilę, bo w kolejnej akcji Jakub Kuras wyłożył piłkę Mateuszowi Filipkowi, który z bliska wepchnął piłkę do bramki. W drugiej połowie żadna z drużyn nie potrafiła uzyskać przewagi. W 37. minucie Kusiak zdecydował się jednak uderzyć z własnej połowy, a piłka pomknęła niczym rakieta i wpadła do bramki. Husaria nie zdołała już doprowadzić do wyrównania, a fenomenalny gol zapewnił Megamotowi pierwsze zwycięstwo w Grupie Wątłych.
Niespodziankę sprawili Parkers, którzy pokonali Lemona. Początek spotkania potoczył się po myśli stawianych w roli faworyta „Cytrynek”, bo przewagę zapewnił im Grzegorz Siemdaj, jednak później dość niespodziewanie to ich rywale zanotowali dwa trafienia, a na listę strzelców wpisali się Karol Cieśla i Artur Majcher. Odpowiedź „Cytrynek” była jednak natychmiastowa, a gole Łukasza Dunaja i Siemdaja zapewniły im skromną przewagę na półmetku rywalizacji. Po przerwie sprawy przybrały niespodziewany obrót. Wprawdzie na gola Artura Majchra odpowiedział Kacper Jaworski, ale potem swoje możliwości pokazał Dominik Juszczak. Najpierw doprowadził do wyrównania, potem wprawdzie nie wykorzystał rzutu karnego, ale zdążył z dobitką, a chwilę później wykorzystał podanie Marcina Paleja i było już 6:4 dla Parkers. Lemon zaatakował i zmniejszył straty po samobójczym trafieniu Marka Tworzydły. Na 33 sekundy przed końcem szansę po podaniu Dunaja miał Dawid Burek, ale skiksował. Parkers sensacyjnie wygrali i zbliżyli się do zajęcia trzeciego miejsca, z kolei Lemon FHU bardzo skomplikował sobie walkę o pierwszą pozycję.
W swoim drugim meczu Megamot został bardzo wysoko pokonany przez Św. Pawła. Zespół Tomasza Sopaty do drugiego spotkania przystąpił w jeszcze węższym składzie, bo zagrało zaledwie czterech zawodników. Zabrakło bohatera pierwszego niedzielnego meczu, Michała Kusiaka. „Święci” zgodzili się zagrać w niepełnym składzie, ale nie przeszkodziło im to w zdemolowaniu rywali. Już po dwóch minutach prowadzili 2:0, a oba trafienia na swoje konto zapisał Kamil Klimek. Megamot wytrzymał kilka kolejnych minut bez straty gola, ale potem zupełnie opadł z sił, co praktycznie zakończyło rywalizację. Z kronikarskiego obowiązku wypada jeszcze podać, że Klimek zdobył łącznie 3 gole, podobnie jak Hubert Kwarta, aż 6 zanotował Jakub Pasiut, po 2 Adrian Janas, Mateusz Grzyb, Kacper Seweryn i grający w drugiej połowie jako zawodnik z pola Dominik Turek. Ostatecznie „Święci” wygrali aż 20:0 i w niezwykle efektownym stylu zapewnili sobie awans na 1. miejsce w tabeli.
Tabela:
1. Św. Paweł 6 15
2. Lemon FHU 6 12
3. KS Husaria Łapczyca 5 6
4. Parkers 5 6
5. Megamot 6 3
Grupa Potężnych
Krawczyk Team – G2 Transport 7:2 (2:1)
Transbet – Igloo 1:1 (0:1)
iSprzęt – Pershing Corleone 2:1 (1:0)
Pozycję lidera po wygranej z G2 Transport odzyskał Krawczyk Team, eliminując jednocześnie swoich rywali z walki o mistrzostwo. Obie drużyny do rywalizacji przystąpiły w wąskich składach, dodatkowo ekipa Dominika Siodlarza musiała sobie poradzić bez nominalnego bramkarza. Początek meczu był bardzo zacięty, co zwiastowało spore emocje. Obie drużyny zagrały odważnie i szukały okazji do zdobycia gola, ale brakowało im dokładności. W 13. minucie fatalny błąd popełnił jednak grający na bramce Jakub Kleszcz, który wypuścił piłkę, by rozpocząć akcję. Nie przejął jej jednak żaden z kolegów, a przytomnością wykazał się Konrad Kuliszewski, który wykorzystał prezent. W 16. minucie Kleszcz w świetnym stylu zrehabilitował się za pomyłkę, wystawiając po ataku lewą stroną piłkę Błażejowi Bajerowi. Ten dopełnił formalności. W kolejnych minutach znacznie lepiej radził sobie jednak KT, bo najpierw zespołowy atak wykończył Rafał Rachwalski, a tuż po przerwie różnica w dorobku obu ekip jeszcze się powiększyła. Na 3:1 po podaniu Kuliszewskiego podwyższył Kamil Machaj, niedługo później swoje drugiej trafienie dołożył Rachwalski, a po chwili bezpośrednio z rzutu wolnego bramkę zdobył Kuliszewski, który kolejny raz potwierdził, że w tym sezonie należy do najlepszych graczy w lidze. G2 walczyło jednak do końca. W 33. minucie Miłosz Mochel uderzył z dystansu, a do obitej od słupka piłki dopadł Bajer i zdobył gola. W jednej z kolejnych akcji Mochel popełnił jednak błąd, a piłkę odebrał mu Kamil Machaj, który umieścił ją w pustej bramce. Wynik ustalił ten sam gracz, pieczętując już piąte zwycięstwo swojej drużyny w Grupie Potężnych.
Mnóstwo emocji dostarczył ligowy klasyk, w którym Transbet zmierzył się z Igloo. Spotkanie początkowo było dość zamknięte, bo żadna z drużyn nie chciała popełnić błędu. Przez większość czasu inicjatywę posiadał Transbet, ale niewiele z tego wynikało, a „Mroźni” czuli się komfortowo, broniąc się głęboko i czekając na okazję do wyprowadzania szybkich ataków. W 18. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Kamil Rynduch i potężnym strzałem dał Igloo prowadzenie. To utrzymali do 23. minuty, gdy Tomasz Marut podciął piłkę nad bramkarzem, a próbujący jeszcze uratować sytuację Mateusz Zając niefortunnie wbił ją do bramki. Obie drużyny ruszyły do zdecydowanych ataków, przez co tempo gry stało się bardzo szybkie. Zając zrehabilitował się, blokując niedługo później strzał Kury. Dobrze bronił także bramkarz Marcin Polak. Potem groźny strzał oddał Kacper Stokłosa, z kolei dla Igloo trafić mógł Tomasz Rachwalski. W 33. minucie w polu karnym Igloo padł Jakub Rachfalik, ale sędziowie nie przyznali rzutu karnego. Ostatecznie hit zakończył się podziałem punktów, który na pewno nie zadowolił żadnej z drużyn. Transbet stracił pozycję lidera i nie zdołał przedłużyć passy wygranych, z kolei Igloo po piątym meczu bez zwycięstwa już niemal definitywnie żegna się z szansami na zdobycie medalu.
Dobrą formę potwierdził iSprzęt, który tym razem pokonał Pershing Corleone. Spotkanie obu drużyn było bardzo wyrównane. Pershing Corleone tradycyjnie skupiło się na uszczelnieniu swojej defensywy, ale w 14. minucie strzałem z dystansu Szczepana Żmudzkiego zaskoczył Damian Rysak. Od tego momentu to iSprzęt mógł zagrać ostrożniej. Tuż przed końcem pierwszej połowy postawić Bartłomiej Chlebek, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Gola nie przyniósł także jego efektowny strzał „raboną”. PC nie potrafiło odpowiedzieć aż do przedostatniej minuty. Sędziowie przyznali rzut karny za faul bramkarza Mateusza Cieśli na Mariuszu Dąbrosiu, a szansę wykorzystał Jarosław Żmudzki. Wydawało się, że trzecie spotkanie tych ekip zakończy się remisem, ale szybko prowadzenie iSprzętowi przywrócił Krystian Pilch. Trzecia wygrana z rzędu pozwoliła ekipie Pawła Obroślaka zepchnąć PC z podium.
Tabela:
1. Krawczyk Team 7 15
2. Transbet 7 13
3. iSprzęt 7 12
4. Pershing Corleone 7 10
5. Igloo 7 5
6. G2 Transport 7 4
Na trzy kolejki przed końcem ciekawie wygląda sytuacja w Sportomaks.pl Lidze Typera. Punktami z Mateuszem Filipkiem zrównał się Franek Obroślak. Obaj mają ich teraz po 37 punktów, ale drugi z nich może pochwalić się lepszą skutecznością. Tuż za nimi znajdują się Sebastian Śmietana i Piotr Kostuch. Tuż za podium plasują się z kolei Filip Despet i Krzysztof Rysak.
Więcej o rozgrywkach na stronie www.blf-bochnia.pl.
Autor: Mateusz Filipek