Krystian Jaszczyński (BSF ABJ Bochnia): Najważniejsze, by zespół wygrywał

1441 0

Po meczu z Rekordem porozmawialiśmy z Krystianem Jaszczyńskim o tym, jak czuje się w roli kapitana, czy dobrze wykorzystuje swoją szansę pod nieobecność Kacpra Burzeja i z jakim nastawieniem przystąpi prowadzony przez niego zespół do nadchodzących Młodzieżowych Mistrzostw Polski U-19.

– Ten sezon jest dla was bardzo udany. Po piętnastu wygranych jesteście już bardzo blisko zapewnienia sobie awansu do Futsal Ekstraklasy. Teraz mogliście z kolei sprawdzić się w rozgrywkach pucharowych na tle jednej z najmocniejszych ekip w kraju. Jak oceniłbyś te ostatnie miesiące ze swojej perspektywy? Start nie był usłany różami, mieliście różne problemy? Jak wspominasz tamte momenty i co pomogło drużynie przezwyciężyć trudne chwile?

– Na początku były straszne kłopoty. Z powodu problemów zdrowotnych odszedł od nas trener Waniczek, któremu przy tej okazji chciałbym życzyć wszystkiego najlepszego. Udało nam się z Maćkiem Wołoszynem dobrze wejść w sezon. Chcieliśmy się pokazać i też wesprzeć trenera dobrą postawą, udowadniając, że dobrze nas przygotował. Potem przyszedł Klaudiusz Hirsch, który również jest świetnym fachowcem, wpoił nam nowe rzeczy. Ciężka praca przynosi efekty. Przeszliśmy długą drogę, a mecz z Rekordem to nagroda za wysiłek. To była przyjemność. Niestety nie udało się wygrać, ale wracamy do rozgrywek ligowych, gdzie będziemy walczyć o kolejne zwycięstwa, żeby dokończyć to, co zaczęliśmy. Świetnie było zagrać przy tak licznej i aktywnej publiczności. Dziękuję w imieniu ekipy za wsparcie, którego nam udzielają. Chcemy się za nie odwdzięczyć jak najlepszymi występami.

– W tamtym newralgicznym momencie przejąłeś funkcję kapitana po Kamilu Rynduchu. Jak się odnajdujesz w tej roli? Czujesz się komfortowo?

– Dla mnie to zaszczyt. Czuję się komfortowo i mam nadzieję, że dobrze wywiązuję się z tej roli, na boisku i poza nim.
– Macie teraz bardzo młodą kadrę. Sam należysz do najstarszych w niej. Jak się odnajdujesz się w takiej grupie?
– Na początku trochę się obawiałem, że z uwagi na wciąż dość krótki staż w rozgrywkach seniorskich wielu zawodników czasem będzie nam brakowało doświadczenia. Ostatnie miesiące pokazały jednak, że radzimy sobie w ważnych momentach, gdy liczą się nie tylko umiejętności, ale i odporność psychiczna. Najlepszym przykładem jest ostatni mecz z AZS-em UŚ Katowice. Młody wiek jest naszym atutem, a ja w tej grupie czuję się bardzo dobrze.

– Ty w klubie występujesz już od wielu lat i zawsze musiałeś być gotowy na rywalizację o miejsce w składzie. W ostatnich latach rywalizowałeś choćby z Jakubem Smoleniem i Marcelo Favretto. W lecie do zespołu dołączył Kacper Burzej i to on wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie, grał najwięcej i w najważniejszych momentach. Bycie rzadko występującym rezerwowym to dla Ciebie bolesne doświadczenie?

– To było trudne, bo kiedy się trenuje, ale nie ma tej nagrody w postaci występów, choćby krótkich, w meczach o stawkę, to można się zniechęcić. Po zmianie trenera zacząłem występować nieco więcej, potem Kacper odniósł kontuzję. Myślę, że zastępuje go godnie. Zacięta rywalizacja pozwala się rozwijać i staram się do całej sprawy podejść właśnie w ten sposób.

– Jesteś zadowolony ze swojej postawy w ostatnich meczach?

– Nie lubię siebie oceniać. To nie należy do mnie, tylko do trenera. Staram się jak najlepiej wykorzystać swoją szansę. Czy w przyszłości będzie bronił Kacper, czy ja, czy jeszcze ktoś inny, to najważniejsze, by zespół wygrywał. Mamy wspólny cel, który chcemy osiągnąć.

– Rozwijasz się już od kilku sezonów także jako trener grup młodzieżowych. Jak ocenisz przygotowania do nadchodzącego turnieju finałowego w Bochni w kategorii U-19? Czy zarząd stawia przed Tobą jakieś konkretne cele? Jak oceniasz szanse drużyny? Co jest jej zaletą, a czego jeszcze jej brakuje?

– Moim zdaniem organizowanie turnieju finałowego w tej kategorii pod koniec lutego jest nieprzemyślaną decyzją, bo wielu zawodników na tym etapie przygody z piłką występuje w rozgrywkach seniorskich w zespołach piłkarskich, które już mocno trenują przed startem nadchodzącej rundy wiosennej i teraz przechodzą okres przygotowawczy, co utrudnia optymalne przygotowanie ich do turnieju. Mamy graczy o dużych indywidualnych umiejętnościach, staramy się to poprzeć ciężką pracą. Mam nadzieję, że to przyniesie efekty.

– Kibice w Bochni są przyzwyczajeni, że drużyny w turniejach młodzieżowych walczyły o medal. Czy po dwóch słabszych sezonach trzeba stonować te nastroje i nieco obniżyć oczekiwania, czy jednak nadal mierzycie aż tak wysoko i od tego zespołu można oczekiwać świetnych wyników?

– Nie lubię mówić o celach przed mistrzostwami. Musimy skupiać się na każdym kolejnym meczu. Chcemy się rozwijać i dobrze bawić. Na turniejach bywa różnie, dlatego naprawdę wiele może się wydarzyć.


Rozmawiał Mateusz Filipek

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *