BSF ABJ Bochnia ma na swoim koncie już trzynaście ligowych zwycięstw w sezonie 2021/22. Tym razem drużyna pokonała na wyjeździe zamykający tabelę zespół Come-On Kobierzyce. Spotkanie było bardzo zacięte i wcale nie musiało zakończyć się po myśli lidera.
Do Kobierzyc BSF udał się nie tylko bez kontuzjowanego Kacpra Burzeja, bo z różnych powodów zabrakło w składzie również Arkadiusza Budzyna, Mainora Cabalcety, Mateusza Matlęgi. W rywalizacji nie mógł uczestniczyć także trener Klaudiusz Hirsch, którego zastąpił prezes Rafał Czaja. Z tego powodu zapowiadała się zacięta rywalizacja, zwłaszcza że miejscowi bardzo potrzebowali zwycięstwa, bo ich położenie jest już bardzo trudne.
Bochnianie szybko objęli prowadzenie. Po prostopadłym podaniu Piotra Matrasa Adam Wędzony minął bramkarza i posłał piłkę do bramki. Come-On odpowiedziało jednak dość szybko. Jeden z rywali zwiódł Matrasa i uderzył zza pola karnego, pokonując Krystiana Jaszczyńskiego. Drugi raz BSF wyszedł na prowadzenie, gdy Musta odegrał piłkę do Matrasa a ten zagrał do biegnącego lewą flanką Milintona Tijerino. Kostarykanin uderzył prawą nogą obok bezradnego bramkarza. W kolejnych minutach oba zespoły stworzyły sobie po kilka okazji, ale nie wykorzystały żadnej z nich. Bochnianie starali się kontrolować przebieg wydarzeń, ale w pewnych momentach brakowało im dokładności. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 2-1 dla BSF-u.
W drugiej części obraz meczu wyglądał dość podobnie. Graczom obu drużyn brakowało precyzji w kluczowych momentach, przez co trzeba było czekać długo na kolejne gole. Impas po szybkim ataku przerwali bochnianie. Wojciech Przybył uderzył z prawej strony, a do odbitej przez bramkarza piłki dopadł Musta i podwyższył prowadzenie swojej nowej drużyny. Odpowiedź miejscowych była błyskawiczna. Ręką w polu karnym piłkę zatrzymał Andrzej Musiał i Come-On otrzymało rzut karny. Gospodarze nie zmarnowali doskonałej okazji. W kolejnych minutach to BSF znacznie częściej operował piłką, jednak nie wykorzystał żadnej z szans. Jeden z nielicznych ataków gospodarzy przyniósł im za to wyrównujące trafienie. Stratę zanotował Andrze Musiał, a po szybkim ataku jeden z przeciwników pokonał Jaszczyńskiego strzałem prawą nogą. Gospodarze mieli kolejne okazje do zdobycia gola, ale tym razem role się odwróciły. BSF powrócił na prowadzenie po przechwycie i indywidualnej akcji Piotra Matrasa. Piąta bramka to popis Adama Wędzonego, który minął dwóch przeciwników oraz bramkarza i wystawił piłkę Konradowi Łękawie, który z bliska wepchnął ją do siatki. Gospodarze wycofali bramkarza, ale niewiele już wskórali.
BSF tym razem nie zachwycił, ale najważniejsze z perspektywy klubu jest to, że udało się odnieść kolejne zwycięstwo i jeszcze powiększyć przewagę nad kolejnymi zespołami. W hicie 13. kolejki AZS UŚ Katowice pokonał wysoko Sośnicę Gliwice, co praktycznie zapewnia bochnianom co najmniej udział w barażach.
Come-On Kobierzyce – BSF ABJ Bochnia 3-5 (1-2)
Krawców, Góral – Adam Wędzony, Milinton Tijerino, Musta, Piotr Matras, Konrad Łękawa
Mateusz Filipek