IV liga. Pechowa porażka BKS Bochnia

1020 0

Kolejnej porażki ligowej doznał BKS Bochnia. Tym razem podopieczni Marcina Manelskiego ulegli Limanovii Limanowa. Bochnianie do przerwy prowadzili 1-0 po golu Piotra Janickiego. Po przerwie strzelali tylko goście. Obie bramki dla przyjezdnych strzelił Bartosz Kościółek. Decydującą w czwartej, ostatniej doliczonej minucie gry.

BKS Bochnia – Limanovia Limanowa 1-2 (1-0)
Bramki: Piotr Janicki 40’ – Bartosz Kościółek 55’, 90’+4’.
Żółte kartki: Chlebek – Wojtaszek, Pławecki, Krzyżak, Kurczab
BKS: Karol Pietrzak – Jakub Jastrzębski (Kacper Musiał), Bartlomiej Chlebek,  Jan Mazur, Artur Majcher – Piotr Janicki, Karamo Sane, Jakub Pasiut (65’ Maksymilian Rybak), Jakub Kleszcz, Mariusz Łyduch, Chibueze Onwudi (90’+1’ Hubert Skocz).
Limanovia: Wojciech Mastalerz – Karol Mus,  Kamil Kurczab, Karol Buczek (46’ Paweł Pławecki), Kacper Czernicki (60’ Jakub Wojtaszek), Grzegorz Mus, Bartosz Kościółek, Nathan Bertuol (46’  Maciej Krzyżak), Arsen Bandarenka, Paweł Matras, Grzegorz Król.

Bochnianie zagrali po raz pierwszy przy Parkowej pod wodzą Marcina Manelskiego. Nowy – stary trener, w tygodniu rozegrał ze swoimi podopiecznymi mecz w Pucharze Polski (przegrana w rzutach karnych z Błyskawicą Proszówki). Mecz z Limanovią miał już zdecydowanie większy ciężar gatunkowy. Drużyna prowadzona przez Pawła Zegarka zajmowała po dziesięciu seriach gier 4. lokatę w tabeli z dorobkiem 22 punktów. W zupełnie innej sytuacji byli bochnianie, którzy w tym samym czasie odnieśli tylko cztery remisy resztę meczów przegrywając. Mecz z Limanovią był dla gospodarzy wyzwaniem, również prestiżowym. W zespole gości wyst apiło przy Parkowej aż czterech zawodników , którzy w przeszłości reprezentowali barwy Bocheńskiego: bracia Karol i Grzegorz Musowie, Paweł Matras oraz Nathan Bertuol.

W przypadku BKS zadziałała zasada nowej miotły.  Gospodarze grali bardzo agresywnie. Nie dawali rywalom miejsca do rozegrania. Często przekraczali przepisy, ale skutecznie wybijali piłkę z głowy rywalom.  Mecz w pierwszej połowie toczył się głównie w środkowej strefie boiska, ale kibice nie mogli się nudzić za sprawą dobrego tempa zawodów.  W 40 minucie upór gospodarzy został nagrodzony. Wypuszczony prostopadłym zagraniem Chibueze Onwudi wbiegł w pole karne szukając uderzenia z prawej nogi wdał się w walkę o piłkę z rywalami w ten sposób, że wszyscy w nią zaangażowani stracili ją z kontroli. Skorzystał z tego nadbiegający Piotr Janicki (dzisiaj jako defensywny pomocnik) pakując piłkę do bramki.

Po zmianie stron goście skorygowali swoją grę i zaczęła ona szybko przynosić efekty. Wysiłek energetyczny BKS z pierwszych 45 minut zaczął również odciskać swoje piętno w drugiej połowie meczu. Goście coraz częściej gubili krycie i stwarzali groźne sytuacje pod bramką Karola Pietrzaka. Dwie z nich miał Grzegorz Mus, który uruchomiony na boku pomocy  rozrywał swoimi rajdami defensywę BKS.   W 55 minucie goście wyrównali. Błąd w kryciu popełnił Jakub Jastrzębski a Bartosz Kościółek strzałem głową nie dał szans Pietrzakowi na skuteczną obronę.

Goście nadal mieli optyczną przewagę, ale i gospodarze potrafili groźnie odpowiedzieć. W poprzeczkę strzelił Maksymilian Rybak, groźnie uderzał Onwudi oraz głową najlepszy w zespole BKS, grający na pozycji stopera, Bartłomiej Chlebek.

Czas uciekał dla gości. Bochnianie byli zadowoleni z punktu, dlatego też poświęcali wiele sił na  blokowanie dostępu do swojej bramki. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry bochnianie wyprowadzali piłkę. Niestety błąd techniczny sprawił, że przy podaniu piłka opuściła pole gry. Z autu wznowili limanowianie. Futbolówkę w odległości około 20 metrów od bramki otrzymał Kościółek i mocnym strzałem przy bliższym słupku pokonał spóźnionego w interwencji Pietrzaka. Po tym strzale sędzia zakończył zawody.

Zaczęły się inne, mniej przystające do zawodników gości prezentujących przecież jakiś już poziom sportowy. Widzieliśmy prowokowanie kibiców gospodarzy poprzez uciszanie ich oraz pokazywanie środkowych palców. Słyszeliśmy również okrzyki kierujące  miejscowych do V ligi (tu były bramkarz Szreniawy Wojciech Mastalerz).  Wydarzenia, które miały miejsce na murawie po zakończonych zawodach pokazują jak wielkie znaczenie sportowe oraz prestiżowe ten mecz miał dla obu zespołów oraz dla poszczególnych piłkarzy.  Wyczerpani zawodnicy BKS leżeli na murawie, obok nich zasłużenie cieszyli się szczęśliwi goście.

M. Kalinowski

Bochnianom zabrakło przede wszystkim jakości na ławce rezerwowych. Zmiany Limanovii podniosły jakość jej gry, w BKS nie mogły. Na boisku pojawili się młodzieżowcy, którzy dopiero zbierają piłkarskie szlify.

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *