IV liga: BKS przygotowuje się do walki o utrzymanie

709 0

W tym roku przypada setna rocznica założenia Bocheńskiego Klubu Sportowego. Niestety, ostatnie miesiące należą do najtrudniejszych w jego historii. Po bardzo nieudanych występach jesienią 2020 r. drużyna seniorów znalazła się na 15. miejscu w tabeli IV ligi i w drugiej połowie sezonu będzie walczyć o utrzymanie w IV lidze.

Do kampanii 2020/21 prowadzony przez trenera Janusza Piątka zespół przystępował ze względnym optymizmem, ponieważ kadrę wzmocnili m.in. skrzydłowy Aliba Lando oraz ofensywny pomocnik Nathan Bertuol. Po kilku latach do BKS-u powrócił także Mariusz Łyduch, który był jednym z wyróżniających się graczy w czasach, gdy bochnianie występowali w III lidze. Ubył za to np. Daniel Bukowiec.

Na początku sezonu bochnianie słabo radzili sobie w spotkaniach wyjazdowych, ale regularnie punktowali na własnym boisku, więc wydawało się, że przynajmniej będą utrzymywać się spokojnie powyżej strefy spadkowej. Drużyna zaczęła zmagania od porażki z Wierchami 1-2, potem pokonała Watrę 3-1, następnie zremisowała 1-1 z Rylovią. W tym ostatnim spotkaniu rękę poważnie uszkodził jednak Nathan Bertuol i w kolejnych meczach nie pojawił się już na boisku. Osłabiona ekipa przegrała 0-3 z Tarnovią, potem uległa 1-2 Sokołowi Słopnice, ale w następnie łatwo ograła Skalnika Kamionka Wielka (4-1). Po tym ostatnim występie odżyła nadzieja, że BKS zacznie piąć się w górę tabeli, zwłaszcza że w kolejnej kolejce uległa tylko 3-4 mocnej drużynie Lubania Maniowy. Potem nie udało się już jednak przeciwstawić Unii Tarnów (0-3).

Po pauzie wynikającej z terminarza bochnianie pokonali 2-0 słaby Poprad Rytro, ale w kolejnym meczu znów zawiedli i ulegli aż 3-6 ekipie Orkanu Szczyrzyc. Potem za mocnym przeciwnikiem okazała się Limanovia (0-3), a sytuacji nie poprawił bezbramkowy remis z Metalem. Potem przyszła kolejna wysoka porażka, tym razem z Popradem (0-3). Nie udała się również wyprawa do Gorlic na mecz z Glinikiem (0-2). Po tej ostatniej porażce passa meczów bez zdobytej bramki wynosiła już cztery. Niezwykle ważne dla zespołu był derbowy mecz z GKS-em Drwinia. Bochnianie wyszli na niego zupełnie sparaliżowani, popełniali poważne błędy i w efekcie przegrali 1-3. Zarząd stracił cierpliwość do trenera Piątka, który został zwolniony tuż po zakończeniu rywalizacji z lokalnym rywalem. Nie uratowało go nawet zdobycie Pucharu Polski na szczeblu podokręgu. Na zakończenie 2020 r. ekipa zmierzyła się jeszcze w kolejnym niezwykle ważnym spotkaniu z Okocimskim, już pod wodzą tymczasowo pełniącego obowiązki trenera Tomasza Rachwalskiego i tym razem wygrała aż 3-0. Zdobycie kompletu punktów nieco poprawiło położenie drużyny, jednak i tak zakończyła ona pierwszą część sezonu dopiero na 15. miejscu.

W przeciwieństwie do pozostałych rywalizujących w IV Lidze klubów z naszego regionu, które także nie zaliczą ostatnich miesięcy do udanych, w BKS-ie zdecydowano się zmienić trenera. Pytanie, czy to rzeczywiście Janusz Piątek zawiódł w tej rundzie najbardziej i to przez jego błędy drużyna zajmuje tak odległą pozycję. Oczywiście, wyniki drużyny uległy wyraźnemu pogorszeniu w stosunku do tych osiąganych w poprzednich dwóch sezonach, jednak należy zwrócić uwagę, że szkoleniowiec nie dysponował w ostatnim czasie zbyt dużym potencjałem ludzkim. BKS tracił dużo bramek, jednak wiele z nich było efektem indywidualnych błędów, za które trudno winić trenera. Zespół wyjątkowo mocno ucierpiał przez kontuzje ważnych zawodników. Sporą liczbę spotkań opuścili Dominik Juszczak, Jakub Pasiut, czy mający stać się ważnym elementem zespołu wspomniany Nathan Bertuol. Inna sprawa, że urazy w jakimś stopniu dotykają wszystkie zespoły, a BKS nie był w stanie efektownie zastąpić nieobecnych graczy. Wydaje się, że to właśnie zbyt mała liczba piłkarzy prezentujących odpowiednią jakość była największym problemem klubu. Drużyna pilnie potrzebuje wzmocnień. Na to jednak potrzeba środków, których w klubie od lat brakuje.

Jesienią BKS był klubem, który starał się grać całkiem ofensywnie. Drużyna w szesnastu spotkaniach zdobyła 22 gole, co daje średnią 1,5 na mecz. Po tym względem bochnianie są na 11. miejscu w lidze. Problemem stała się słaba gra w obronie, ponieważ zespół stracił aż 34 gole, co daje średnią 2,125 na mecz. W tym aspekcie był dopiero 16., a więcej bramek straciły jedynie zamykające tabelę drużyny Okocimskiego, Rylovii, Popradu Rytro oraz Barciczanki. W Musi nastąpić wyraźna poprawa, jeśli wyniki mają być lepsze. Najwięcej trafień dla zespołu jesienią zanotował Aliba Lando – 6. Młody skrzydłowy wyróżniał się szybkością i siłą, jednak nie zawsze odnajdywał się w roli środkowego napastnika, którą z konieczności musiał pełnić w większości spotkań. 4 gole zdobył Mirosław Tabor, a 3 Jarosław Ulas. Po jednym mniej na swoje konto zapisali Mariusz Łyduch, Ernest Świętek, a po jednym: Dawid Grzyb, Mateusz Kasprzyk, Bartłomiej Chlebek i Tomasz Rachwalski. Jedno trafienie zanotowano jako samobójcze. Pozytywnym aspektem trudnej sytuacji kadrowej jest to, że sporo szans otrzymali młodzi zawodnicy. Coraz większą rolę ogrywają tacy gracze jak wspomniany Pasiut, Jakub Kleszcz oraz Adam Pałkowski. Sporo szans otrzymał także Kacper Musiał, czy Jan Mazur.

Prowadzenie drużyny w charakterze grającego trenera powierzono po zakończeniu rundy jesiennej Jarosławowi Ulasowi. Trzeba ocenić, że jest to odważny, wręcz brawurowy ruch zarządu, ponieważ jako szkoleniowiec pracował on bowiem dotąd jedynie z drużynami młodzieżowymi i występującą w klasie okręgowej drużyną LKS-u Gnojnik. To będzie dla niego pierwsza w tej roli przygoda na poziomie IV Ligi, gdzie wymagania są już znacznie wyższe. Może oczywiście okazać się, że młody szkoleniowiec doskonale wypełni swoje zadania, jednak na razie dopiero będzie się uczył prowadzenia drużyny na tak wysokim szczeblu, a czasu na to ma naprawdę niewiele, bo wyniki muszą być dobre już od samego początku zmagań. Warunki pracy także ma dość trudne, bo wąską kadrę zespołu uszczupliło jeszcze odejście Mateusza Kasprzyka i Nathana Bertuola. W ich miejsce przybył Piotr Janicki ze Strażaka Mokrzyska. W ostatnich dniach klub ogłosił pozyskanie kolejnych zawodników: Anglika Harveya Browna, Australijczyka Dariana Daghero oraz Maksima Karmazina. Pierwsi dwaj są pomocnikami, trzeci natomiast jest bramkarzem. Do zespołu dołączył także młody Maksymilan Rybak, z kolei ważnym punktem powinien być wiosną Arkadiusz Budzyn, który wznowił treningi po zakończeniu sezonu futsalowego. Na pewno nowi gracze będą musieli błyskawicznie wkomponować się w zespół, jeśli ten ma poprawić osiągane wyniki.

W okresie przygotowawczym drużyna radziła sobie nieźle. Pokonała 3-1 Orła Myślenice, okazała się lepsza także od ligowego rywala, Sokoła Słopnice (3-2) Potem ograła aż 8-0 Orła Dębno. Następnie drużyna pokonała 3-2 Pogoń Miechów. Na początku kwietnia bochnianie rozegrali sparing z Okocimskim Brzesko i ulegli 1-2, ponieśli niepowodzenie również w spotkaniu z LKS-em Poręba Spytkowska. W pierwszym oficjalnym meczu w 2021 r. zespół trenera Ulasa odniósł zwycięstwo, pokonując w 1/8 finału na szczeblu wojewódzkim Pucharu Polski A-klasową Nadwiślankę Nowe Brzesko 2-1. Obie bramki dla bochnian zdobył Mirosław Tabor. W kolejnej rundzie ich rywalem będzie Limanovia. Sukcesy w meczach pucharowych na pewno są ważne, jednak nie zrekompensują one porażek w lidze. Z pewnością w rundzie wiosennej drużyna musi wydobyć maksimum swoich możliwości, jeśli chce utrzymać się na poziomie IV ligi.

Autor: Mateusz Filipek

Leave a comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *