Sportomaks: Jak pan ocenia ten przegrany mecz, czego zabrakło?
– Jerzy Kowalik: Uważam, że to był dobry mecz w naszym wykonaniu. Znowu straciliśmy głupią bramkę w 6. minucie, goniliśmy wynik cały czas. Uważam, że byliśmy zespołem lepszym, ale w piłce ważne jest to, co wyląduje w sieci. Przy drugiej bramce ewidentny błąd popełnił sędzia boczny, ponieważ był ewidentny faul zawodnika gości. Nie mieliśmy już nic do stracenia, strzeliliśmy gola grając w dziesięciu. Jestem zadowolony z gry, ale wciąż popełniamy błędy indywidualne. Zespół jest młody, średnia wieku to ok. 21 lat. Niestety, wszystko przychodzi z czasem. Trzeba zrozumieć, że takie mecze będą się zdarzały, bo zespół jest młody. Nie jestem zły na drużynę. Wiem, że bardzo chcieli, grali dobrze.
– W każdym z dotychczasowych meczów BKS-u padły przynajmniej trzy gole. To przypadek, czy efekt przemyślanej taktyki?
– Chcemy grać piłkę na tak. Może gdybyśmy pojechali na mecz z Limanovią, stanęli z tyłu, to byłby inny wynik. My staramy się grać dużo piłką. Zawsze ustawiam zespół wysoko, chcemy grać ofensywnie dla kibiców. Mamy zespół mało doświadczony. Wyciągamy wnioski i jedziemy dalej.
– W najbliższym meczu zespół będzie musiał sobie poradzić bez Marcina Motaka, który otrzymał dziś czerwoną kartkę.
– Mamy trzy dni, będziemy chcieli się dobrze przygotować. Trudno, tak bywa. Marcina nie będzie, ale są inni zawodnicy. Wprawdzie stoperów nie ma zbyt dużo, ale szansę dostanie ktoś inny i musimy dać radę.