Runda jesienna dla Sokoła była trudna. Bardzo wąska kadra , mocni rywale co dało 12. miejsce w tabeli, które nie jest najgorsze biorąc pod uwagę, że Sokół zawsze ma słabszą rundę jesienną.
Robert Sakowicz: Na pewno miejsce w tabeli nie jest zadowalające. Myślę, że nasza gra nie była najgorsza mimo tego – co powiedział pan wcześniej – że posiadaliśmy bardzo wąską kadrę. Ograniczała ona mnie przed roszadami w składzie, prób zmiany ustawiania. Na pewno wpływ na naszą grę miał brak możliwości sprawdzenia tego zespołu przed startem rozgrywek. Przejąłem drużynę, której sporą część stanowili zawodnicy, którzy później nie grali. Część zawodników doszła w trakcie rundy. Zespół nie był przygotowany ani też sprawdzony w żadnym sparingu przed inauguracja sezonu. Później zaczęły się inne problemy kadrowe, jak chociażby z bramkarzem [Mariusz Mucek otrzymał czerwoną kartkę i dyskwalifikację za niesportowe zachowanie – przyp. MK]- musiał bronić bramkarz [Bartłomiej Obłąk – przyp. MK], który nie miał żadnego doświadczenia ligowego. U poprzedniego trenera grał tylko w jednym meczu pucharowym. Teraz musiał uczyć się swojego fachu od podstaw. Zmieniona została defensywa, która była nieprzygotowana do gry na tym poziomie, bez przygotowania przedsezonowego. Dobra do potrenowania byłaby właśnie zima. Ja jednak nie dostałem tej szansy. Wracając do gry – mimo tych wymienionych problemów – nie była najgorsza, co podkreślali i zawodnicy i co ciekawe również prezes klubu, choć jak wiadomo jego interesowały głównie wyniki. Brakowało nam też w tej rundzie ewidentnie szczęścia. Były mecze – jak chociażby z Wolanią, gdzie prowadziliśmy 2-0 i byliśmy lepszym zespołem, czy też na Tarnovii, gdzie również prowadziliśmy i nie potrafiliśmy tych spotkań wygrać. W niektórych spotkaniach punkty traciliśmy w samych końcówkach. Mimo tych wszystkich problemów uważam, że powinniśmy mieć tych punktów więcej i o środek tabeli nie trzeba byłoby się martwić. Z tego co słyszę, to i obecnie Sokół ma problemy kadrowe, zawodnicy nie mogą się zebrać, a kolejny trener odmówił współpracy. Nie mój to jednak problem co tam będzie się działo dalej.
Tym trenerem był Leszek Kraczkiewicz, podobno również są zawodnicy, którzy zrezygnowali z gry na wiosnę w Sokole. Jak pan widzi przyszłość Sokoła w rundzie wiosennej?
Powiem tak – raczej blado. Jestem oczywiście w kontakcie z zawodnikami, którzy w części związani są z Brzeskiem i wiem, że tak jak już my graliśmy bardzo wąską kadrą, zespół opierał się na pewnym trzonie, to obecnie z niego – z tego co słyszę – odejść ma dwóch podstawowych zawodników – mają być również tacy, którzy nie podejmują treningów, a którzy byli dotychczas rezerwowymi. Wydaje mi się, że to może być główny problem Sokoła, w którym już jesienią nierzadko ciężko było zebrać dziesięciu zawodników na treningu. W klubie muszą zastanowić się co dalej. Kadra musi być szeroka. Liga jest ciężka – wiele drużyn będzie na wiosnę walczyło o życie. Jest czas, aby się przygotować, ale bałagan kadrowy temu na pewno nie sprzyja. Treningi powinny już trwać od dawna, a zawodnicy być na pewnym etapie przygotowań. Problemem -będzie więc zebranie odpowiedniej kadry nie mówiąc już o dobrych wynikach w lidze.
Pan skończył już przygodę z Sokołem. Ma pan pomysły na najbliższą przyszłość, jakieś propozycje?
Jakoś nigdy specjalnie nie rozglądałem się za trenowaniem, zawsze to dostawałem propozycje pracy, na podstawie których – po przemyśleniu tematu – podejmowałem pracę. Na razie pracuję w akademii piłkarskiej w Brzesku. Cały czas zatem pozostaję w zawodzie. Na razie jakichś planów nie mam. Jeżeli jakiś zespół zgłosi się, abym go poprowadził, to oczywiście rozważę propozycję.